A A+ A++

Ponad 300 działek, kilkuset członków plus ich rodziny – ROD „Miedzianka” od czterdziestu lat przynosi polkowiczanom odpoczynek, satysfakcjonujące zajęcie i realizowanie własnych pasji. Obchody rocznicy powstania ogrodów uświetnili swoją obecnością przedstawiciele władz gminy i powiatu.

Czterdzieści lat temu były to właściwie popegeerowskie nieużytki porośnięte perzem i innymi chwastami. Dzięki uporczywej pracy działkowców teraz są to kwitnące ogrody. Z okazji 40 lat istnienia ROD „Miedzianka” odbyło się spotkanie działkowców. Były przemówienia, odznaczenia, dyplomy. I był chleb, którym się podzielono, a także wspaniały tort, który wszyscy zjedli ze smakiem.

– Przez te czterdzieści lat nasze ogrody bardzo się zmieniły – mówi Halina Sosnowska, prezes ROD „Miedzianka”. – Przede wszystkim mamy swoją głębinową wodę dostępną przez cały dzień. Zwłaszcza w domu działkowca. Ogrody są ogrodzone. Zmieniał się także charakter upraw. Kiedyś były to ogrody głównie warzywno-owocowe. Później był trend, by były to ogrody bardziej rekreacyjne, a teraz znowu ludzie przechodzą na warzywne.

– Rodzinne Ogrody Działkowe to miejsce wyjątkowe na tle miasta – mówi Ewa Kowalik, zastępca burmistrza Polkowic ds. społecznych. – Miejsce szczególne. Tutaj przychodzi się odpocząć, tutaj przychodzi się popracować, uprawiać warzywa, owoce, kwiaty. Jest to miejsce rekreacji, miejsce spotkań, miejsce gdzie można inaczej spędzić czas niż w murach bloków. Sama mam działkę przydomową, gdzie uprawiam i warzywa, i kwiaty, i troszkę owoców. Wszystkim działkowcom życzę kontynuacji pięknej tradycji, dużo radości ze spędzania czasu tutaj, dużo sił i wytrwałości.

Do dzisiaj zostały na działkach 32 osoby, które są od początku istnienia ROD „Miedzianka”. Co ciekawe, wcześniej miejsce to było używane jako plac do młócenia zboża. Użytkownicy długo wykopywali słomę i pozostałości po omłotach.

– Na początku byłam z tą działką sama, bo mąż w tym czasie dostał wyjazd do Algierii – wspomina Teresa Konieczna, właścicielka jednej z działek. – Miałam czworo malutkich dzieci i działkę. Trochę sąsiedzi mi pomagali i jakoś tę działkę zrobiłam. Sąsiad wykopywał słomę po zbożu i same zboże. I w życiu jej nie wymienię. Na początku bardzo ją zalewało. Rowy kopałam, cuda, cudeńka robiłam. W końcu doprosiłam się o duży rów i tam zawsze pełniutko wody było. Ale rosło wspaniale, chyba u nikogo tak nie rosło jak u mnie. Mąż już chciał się działki pozbyć, bo zaczęłam chorować, ale powiedziałam mu: „To ja się wyleczę, działka mnie wyleczy”. Do lekarza, zastrzyk i… na działkę. I się wyleczyłam.

Co ciekawe, działki w „Miedziance” mają nie tylko zasiedziali mieszkańcy, ale też przesiedleńcy z Kazachstanu i z Ukrainy.

Dlaczego warto być działkowcem? Jest jedna odpowiedź na to pytanie, którą udzielają właściwie wszyscy działkowcy. – Co lepiej robić: siedzieć w domu, w czterech ścianach, siedzieć przed blokiem na ławce, czy być na działce? Tu się przychodzi: to się zrobi, tamto się zrobi, jakiś kwiatek zakwitnie czy jakaś roślinka urośnie. To jest przyjemność. My tutaj odpoczywamy. Tutaj jest cicho, słychać ptaki. Warto być działkowcem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułРосія створює ще одну армію – британська розвідка
Następny artykułУ Києві чоловік, який переїхав до столиці 2014 року, спалював автомобілі військових