Każdy uczestnik niedzielnego Festiwalu „Na styku kultur”, organizowanego na terenie Zespołu Zamkowo-Parkowego w Krasiczynie, mógł w programie znaleźć odpowiadające mu atrakcje. Było coś dla ducha, ale i dla ciała. Moda, muzyka, dobra kuchnia, garść historii – wszystko to mieściło się w 5. już edycji wydarzenia, które na zamkowy dziedziniec ściągnęło tłumy odwiedzających.
Pogoda była wspaniała, więc wielu mieszkańców regionu, jak i przyjezdnych postanowiło skorzystać z oferty zamkowych wydarzeń. Tym bardziej, że wstęp na imprezę był bezpłatny. Zdążyła się już przyjąć w naszym regionie, bo spotkanie „na stylu kultur” odbyło się już po raz piąty. Wyjątkowa podróż, będąca nawiązaniem do tradycji smaków oraz sztuki regionu, była okazją do zaczerpnięcia wiedzy na temat jego dziedzictwa kulturowego.
O wielokulturowości Przemyśla – miejsca, w którym styka się wiele kultur, narodowości i niebanalnych zabytków – opowiadała wystawa zdjęć Piotra Michalskiego, który jako przewodnik posiada ogromną wiedzę na temat historii miasta, ponadto jest wielkim pasjonatem lokalnego dziedzictwa kulturowego. Wystawę uzupełniła prezentacja multimedialna „Przemyśl miasto wielu kultur i zabytków”. Do odległych czasów uczestnicy niedzielnego festiwalu przenieść się też mogli za sprawą pokazu mody dawnej, za którym stało nieustające w działaniach Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Strojów Historycznych Damy i Huzary. Piękne stroje, dystyngowane damy i eleganccy panowie pięknie prezentowali się w zamkowej scenerii. Najmłodszym z pewnością podobały się warsztaty rękodzieła ludowego, podczas których można było pod okiem fachowca wykonać własnej roboty ceramikę. Uzupełniała je zdobiąca dziedziniec przepiękna wystawa gobelinów. Obie atrakcje były możliwe dzięki współpracy z Pracownią Ceramiki Artystycznej „Zapiecek”. Prawdziwym hitem niedzieli na zamku okazała się natomiast zamkowa kuchnia. Warsztaty kulinarne z udziałem szefa kuchni restauracji „Zamkowej” Macieja Gołdyna, połączone z degustacją specjałów, miały niemałe wzięcie – do stoiska, przy którym pracował kucharz, ustawiła się długa, zakręcona kolejka. Zamkowa kuchnia częstowała gołąbkami, zupą z fasolą, kapustą i kminkiem i innymi specjałami. Każdy mógł się też przekonać, że prosta, dobrze znana w Bieszczadach, a wywodząca się z kuchni łemkowskiej potrawa, jaką są fuczki, smakuje wyśmienicie i świetnie…
Płatny dostęp do treści
Przeczytałeś tylko fragment tekstu.
Chcesz przeczytać całość i inne artykuły premium?
Nieograniczony dostęp do pełnych tekstów od 19 groszy dziennie!
Masz już wykupiony dostęp? Zaloguj się
Pozostało 43% tekstu do przeczytania.
Wykup dostęp
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS