A A+ A++

Ostatnie dni to zdecydowane umocnienie dolara i choć euro dziś nieznacznie zyskuje do USD, wzrosty są umiarkowane i kontynuowane na niewielkim wolumenie. Dynamika polityki Fed, w porównaniu z EBC jak i ogólna sytuacja makro stanowią mocne wsparcie dla amerykańskiej waluty. Wczoraj obserwowaliśmy również spore osłabienie złotego, choć fundamenty polskiej waluty wyglądają jak dotąd bardzo solidnie (mimo ostatnich, słabszych odczytów makro), czego jak dotąd nie można powiedzieć o euro.

Oczywiście błędem byłoby oczekiwać, że polski złoty nie może w pewnym sensie ‘rykoszetem’ oberwać na fali umocnienia dolara, które co do zasady wysysa siłę z walut wschodzących gospodarek i nakłada presję na euro. O ile niejednokrotnie sprawdzał się scenariusz, w którym polski złoty był ‘niczym euro na sterydach’, tak tym razem nie wydaje się, by ewentualne dalsze osłabienie euro w relacji do dolara nałożyło na złotego gigantyczną presję. Dopóki Polska gospodarka ‘nie podziela’ słabości zachodnich gospodarek, o złotego nie musimy się specjalnie obawiać. Ciężko powiedzieć, czy naprawdę kraj położony w centrum Europy będzie w stanie przetrwać nienaruszony spowolnienie, przede wszystkim głównego partnera handlowego, Niemiec. Jak dotąd Polsce wychodzi to jednak całkiem nieźle.

Powodów do umocnienia lub bardzo ograniczonego potencjału ew. osłabienia złotego jest jeszcze kilka. Choć wiemy już, że inflacja w Polsce może znaleźć się w celu jeszcze wiosną, z jej dynamiki wynika, że w drugiej połowie roku nastąpi prawdopodobnie jej mocne odbicie. Trudno oszacować jak silne to odbicie będzie, zagra tu rolę kilka czynników, głównie nowa stawka VATu na żywność oraz częściowe lub całkowite odmrożenie cen energii. To stawia RPP w niepewności i prawdopodobnie nie pozwoli świętować ‘inflacji w celu’ więcej niż jedną obniżek stóp, choć i ta nie jest pewna. Tymczasem w EBC rynek wycenia szybszy scenariusz cięć, podobnie do USA.

Wydaje się, że nieco słabiej niż w stosunku do euro, polski złoty może w średnim terminie zachowywać się w relacji do amerykańskiego dolara, który wciąż napędzany jest silnymi odczytami makro. Oraz komentarzami bankierów Rezerwy Federalnej, którzy sugerują, że obniżki w tym roku będą przebiegać spokojnie, wbrew temu co jeszcze niedawno wyceniał rynek (nawet 160 pb cięć). Dziś ważnymi odczytami, które przyniosą dziś zmienność, na rynek walut będą przede wszystkim publikacje danych PMI, z przemysłu i usług. Najbardziej wyczekiwany jest oczywiście odczyt z USA, który zbiegnie się w czasie z decyzją Banku Kanady (15:45). Za amerykańskiego dolara płacimy dziś 4,03, za euro 4,3826, za brytyjskiego funta szterlinga 5,1260, za franka szwajcarskiego 4,6468.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKursy walut 24 stycznia 2024. Ile kosztuje euro, funt, dolar amerykański i frank szwajcarski w środę?
Następny artykuł105 litrów krwi na 105. rocznicę powstania policji – Dołącz i Ty