A A+ A++

Wyleczony w Bielsku-Białej bocian czarny dotarł już do Afryki. Dzięki nadajnikowi GPS wiadomo, że jest w świetnej kondycji i lata z prędkością dochodzącą do stu kilometrów na godzinę!

W bielskim ośrodku Mysikrólik uratowano bociana czarnego, po czym – z nadajnikiem GPS – wypuszczono na wolność. Po dłuższym popasie w delcie Dunaju w Rumunii, ten piękny ptak leciał przez Turcję, kierując się do Libanu. Agnieszka i Sławomir Łyczkowie z „Mysikrólika” obawiali się, że bocian może paść ofiarą myśliwych w Libanie lub Sudanie. Przez ten drugi kraj przelatywał bez wytchnienia… w piątek trzynastego listopada. Na szczęście bez przeszkód dotarł już do Etiopii. – Nareszcie w Afryce dowiedzą się o „Mysikróliku” – żartują szefowie ośrodka.

– Od naszych ornitologów mamy kilka ciekawych informacji z „czarnej skrzynki”, którą bocian ma na plecach – mówią Łyczkowie. Wszystko wskazuje na to, że bocian jest w doskonałej formie. Średnio lata na wysokości dwóch tysięcy metrów, a najwyżej wzleciał na wysokość 3 200 metrów. Jego średnia prędkość wynosi 65 kilometrów na godzinę, a najwyższa – aż 100 kilometrów na godzinę! Przez ostatnie dni swojej podróży, już na Czarnym Lądzie, dziennie pokonywał od 200 do 400 kilometrów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrognoza pogody: Kiedy spadnie śnieg?
Następny artykułKilkudziesięciu poszukiwanych zatrzymanych przez policję w sylwestra i Nowy Rok. “Wpadli przypadkiem”