A A+ A++

Od trzech tygodni na terenie katowickiego lotniska przebywa mężczyzna, który przyleciał z Wielkiej Brytanii. Dziwnie się zachowuje, bywa nachalny, wpada w agresję. Służby lotniska nic z tym nie robią. Policja zabiera tego człowieka, ale on wraca. Jesteśmy bezsilni! – zaalarmowały nas osoby pracujące na lotnisku w Pyrzowicach.

Tekst jest reakcją na list, który został wysłany do naszej redakcji. Jeśli uważacie, że nasi reporterzy powinni zająć się Waszą sprawą – piszcie na [email protected]

– Szukacie tego Brytyjczyka? Dziś go jeszcze nie widziałam, a jest tu codziennie – mówi nam sprzedawczyni jednego ze sklepów na lotnisku w Pyrzowicach. – Najpierw myślałam, że to biedny, zagubiony człowiek, któremu przydarzyło się coś niedobrego, być może przeżywa jakiś kryzys. Mówił, że jest głodny i czeka, aż ktoś prześle mu pieniądze. Poszłam z nim do jednej z kafejek i kupiłam mu kanapkę. Na drugi dzień poczęstowałam go herbatą. Trzeciego dnia on się po prostu rozsiadł w sklepie i zaczął zaczepiać klientów. Kiedy poprosiłam, żeby tak nie robił, wpadł w złość i zaczął krzyczeć. Wystraszyłam się i wezwałam ochronę. Panowie go wyprowadzili, ale on wkrótce znowu przyszedł. Po zmianie poszłam do koleżanek, które pracują w kawiarni. Opowiedziały mi, że do nich też przychodzi. Też go żałowały, ale gdy po kilku dniach nie dały mu już jedzenia, mężczyzna wyciągnął kartę i zapłacił.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypił i wiózł dziecko bez pasów bezpieczeństwa
Następny artykułNajmodniejsze torebki na 2024 rok. Sprawdź, czy masz taki model w szafie?