A A+ A++

Z coraz trudniejszą sytuacją mamy na rynku mleka. Od lutego spadają ceny surowca w skupie, a przy wysokich cenach prądu i materiałów, produkcja rolna przestaje się kalkulować. To szczególne ważne w naszym regionie, które stało się zagłębiem mleka.

Kolejny sektor rolniczy stoi przed poważnymi perturbacjami. Rolnicy mówią nawet o groźbie bankructw. Po problemach ze zbożem czy owocami miękkimi, spadki cen dotknęły producentów mleka. To o tyle istotne z naszego punktu widzenia, ponieważ gospodarka rolna rejonu Łomży w znacznej mierze oparta jest na mleku. Tu mamy największe i najlepsze mleczarnie w kraju. Niestety przez zawirowania na rynku i wysokie koszty produkcji od kilku miesięcy w szybkim tempie spada w skupie cena mleka.

Z danych Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich wynika, że w styczniu średnia cena mleka w skupie w Polsce wynosiła 2,45 zł/litr, a w województwie podlaskim 2,52 zł/l. To oczywiście uśrednione ceny i poszczególne mleczarnie mogą płacić więcej, albo mniej. Właśnie OSM Piątnica od dawna należy do grana tych zakładów, które rolnikom płacą najlepiej. Nie mniej i tu cena spada. W lipcu 2023 roku średnia cena za 1 litr w Polsce wynosiła około 1,88 zł/l, a w województwie podlaskim 1,99 zł/l. Oznacza to spadek cen o ponad 20%. Jeśli pod uwagę weźmiemy notowania giełdowe tego surowca, to amplituda wahań w tym okresie jest jeszcze większa i przekracza 30%.

Rolnicy, producenci mleka mówią o niemal ekspresowym spadku opłacalności produkcji. Przy produkcji zboża energia ceny energii i paliw istotne są przy zbiorze i później obróbce. W branży mleczarskiej prąd elektryczny jest podstawą działania. To codzienne karmienie, dojenie, schładzanie,  odbiór – wyliczają.  Poza tym branża wiąże się z zatrudnianiem ogromnej ilości pracowników. 

„Potrzebujemy wsparcia by przetrwać” – mówi Zdzisław Łuba przewodniczący Powiatowej Rady Podlaskiej Izby Rolniczej w Łomży. 

Pod koniec czerwca rozmawiał z Robertem Telusem ministrem rolnictwa i rozwoju wsi i wskazywał na rosnące problemy branży. Jak do tej pory rząd nie zdecydował się na wsparcie i dołączenia mleka do tarczy. 

Zdaniem przewodniczącego PRPIR dopłata około 0,5 zł do litra mleka na rok mogłaby znacznie poprawić sytuację. Jeśli sytuacja się nie poprawi, a na razie kolejny miesiąc z rzędu cena spada, może to doprowadzić do likwidacji wielu stad i problemów społecznych. Ziemia łomżyńska jest szczególnie narażona na negatywne skutki takiej sytuacji. 

W powiecie łomżyńskim wnioski o dopłaty do hodowli bydła złożyło 7800 rolników, a pogłowie bydła, wg danych ARiMR, wynosi około 122 tysięcy sztuk. Dla porównania świń hoduje się około 29 tysięcy, owiec 111 sztuk, a kóz 85. 

Spadek cen zboża wiąże się głównie z sytuacją makroekonomiczną i sprowadzeniem do Polski ukraińskiego zboża. Problemy mleka w dużej mierze także wynikają z makroekonomicznych powiązań, ale tu głównie chodzi o Chiny. Przed pandemią i w pandemii państwo środka kupowało ogromne ilości mleka w proszku. To sprawiało, że cena rosła i był zbyt. Obecnie Chińczycy mają duże zapasy tego produktu, a dodatkowo przez rok znacznie zwiększyła się produkcja mleka w samych Chinach. To wpłynęło na zmniejszenie popytu i spadek cen na światowych giełdach. Wielu producentów surowiec, który przeznaczało na mleko w proszku, przesunęło na inne produkty, tym samym doszło do nadwyżki podaży. Jak można usłyszeć od rolników, sieci handlowe zwietrzyły w tym interes i zaczęły mocniej naciskać na ceny u dostawców.

– Czy w markecie serek czy mleko też staniało o 20-30% – pyta rolnik? – Nie. Widzi Pan tam tylko symboliczną obniżkę, a u nas tracimy rentowność – tłumaczy.

Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka i wiceprzewodnicząca COGECA tak tłumaczy to w agrofakty.pl: „To tak, jakby sieci nie miały świadomości, że surowiec jest tylko częścią kosztów. My jako branża borykamy się z poważnym wzrostem kosztów produkcji – opakowania, wsady, koszty pracownicze, inflacja, media itd. To cała paleta kosztów stale rosnących. Czy za chwilę sieci będą oczekiwały tego, żebyśmy dopłacali do produkcji?”

Ważnym rynkiem dla polskiego mleka stała się Ukraina. Polska w 60% wypełnia unijny eksport do tego kraju. Jednak przez polityczne zawirowania związane z zamykaniem granicy dla części ukraińskich produktów w branży istnieje obawa, że może się to źle skończyć dla mleczarzy. Oznaczałoby to duże straty. 

Mleko w proszku da się bez trudu magazynować. Postulowana dopłata ratowałaby utrzymanie na podobnym poziomie produkcję. Mleko w proszku może służyć także jako źródło białki i dodatek do paszy dla zwierząt – zauważają rolnicy. 

Kolejnym problemem jaki dotyka producentów mleka jest susza. W naszym regionie oznacza ona straty około  60%. 

„Pierwszy pokos traw zebrany, drugiego wcale, a trzeci tylko trochę. Kukurydza urosła, ale kolby mają o około 20% mniej ziarna. Mało pokarmu i w dodatku nie mamy wartościowej paszy” – tłumaczy rolnik. 

Spadkom cen surowca towarzyszy ciągle wysoka inflacja i wysokie ceny surowców do produkcji rolnej i energii elektrycznej. To wszystko sprawia, że producenci mleka coraz trudniej będą mogli utrzymać swoją płynność finansową. Nad rolnikami, ale i zakładami mleczarskimi może zawisnąć widmo bankructw – słychać w branży. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGaleria Sztuki zaprasza na Festyn Rodzinny Familiada
Następny artykułData debiutu Nightingale – survivalu, w którym Skłodowska-Curie walczy z mitycznymi stworami