A A+ A++

W ostatnim czasie obserwuję oraz czytam wiele treści, które krążą wokół tematu macierzyństwa. Spotykam kobiety, które uważają, iż bez posiadania dzieci żadna kobieta nie osiągnie pełni szczęścia. To macierzyństwo daje im sens istnienia, a wizja, że tworzą wyjątkową więź z dzieckiem jest najwspanialszą z możliwych. Cieszą się każdym spacerem z wózkiem, pobytem na placu zabaw, nowym ubrankiem dla dzidziusia.

Po drugiej stronie spotykamy kobiety, które jasno sygnalizują, że nie pragną dzieci pomimo upływającego czasu i swoje szczęście opierają na wykształceniu, karierze, czasie tylko dla siebie. Podróżują, cieszą się i korzystają z uroków życia bez większych obciążeń.

Która opcja jest prawdziwa? Czy faktycznie dzieci lub ich brak określają w ogóle szczęście człowieka? Można to porównać do sytuacji, w której szczęście możemy osiągnąć tylko i wyłącznie z małżonkiem starszym o równe 3 lata, przystojnym, dobrze sytuowanym. Bo jak osiągnąć szczęście bez takiego okazu u boku ? A co, jeżeli nie jest typem z katalogu, nie zrobił wielkiej kariery i po prostu nie pasuje do schematu? Czy w ogóle szczęście człowieka zależy od obecności konkretnego czynnika lub człowieka ? Oczywiście, relacje są najważniejsze w życiu. Warto jednak pamiętać, że człowiek, który jest prawdziwie szczęśliwy – będzie takim najpierw z samym sobą. To zgoda wewnętrzna, akceptacja, spójność, spokój dają największe spełnienie. Jeżeli jesteśmy takim człowiekiem – możemy budować relacje, które uzupełnią nasze szczęście, ale w żadnym stopniu go nie warunkują.

Co się dzieje, jeżeli kobieta warunkuje swoje szczęście od posiadania dziecka? Można zaryzykować stwierdzeniem, że nie dzieje się dobrze. Bo nacisk na siebie, partnera i idealna wizja różowych śpioszków może okazać się wytworem wyobraźni. Dzidziuś z reklamy może płakać przez 3 tygodnie z rzędu po nocach, może chorować, może absorbować całą dobę. Co, jeżeli nie wpasuje się w spokojny ideał, który będzie pięknie pasował do zdjęcia na social media? Czy to już będzie porażka? Kobieta,  która idealizuje macierzyństwo – bardzo często płacze w poduszkę, ale nadal gra w grę, którą sama stworzyła. Bo dziecko to nie maskotka, a wielka odpowiedzialność na całe życie. Żeby unieść takie wyzwanie – warto być dojrzałym człowiekiem gotowym na zmianę całej egzystencji.

Znamy sytuacje, w których kobiety uważają dziecko za sposób na załatwienie spraw w związkach. Kryzys, chęć odejścia ze strony partnera – lekarstwem staje się dziecko. Opcja bardzo niebezpieczna, a wręcz krzywdząca i niesprawiedliwa życiowo. Po pierwsze jeżeli uczucia nie ma, są problemy pomiędzy ludźmi – wręcz nie powinno się decydować na posiadanie dziecka w takim związku licząc, że stanie się lekarstwem na nasze nierozwiązane sprawy. Po drugie powołanie na świat człowieka, który wymaga totalnej troski, opieki i wsparcia przez lata to ogromna odpowiedzialność i wysiłek, który wymaga wzajemnego szacunku i ogromu czasu rodziców. Ciężko spotkać przypadek, w którym dziecko naprawiło rozpadający się związek – wręcz przeciwnie. Zmęczenie, niewyspanie, choroby, opieka często wzmacniały istniejące konflikty i kryzysy i ostatecznie kobieta zostawała sama z dzieckiem bez wsparcia mężczyzny.

Macierzyństwo zmienia związki, zmienia uczucia, zmienia rzeczywistość.

Podobnie możemy analizować sytuację, w której młoda, zakochana dziewczyna widzi, że chłopak zaczyna wycofywać się ze związku, zaczyna patrzeć w kierunku innej osoby, idzie w inną stronę. Bardzo często ciąża i dziecko stają się desperacką próbą zatrzymania ukochanego. To nie działa w żaden sposób, ponieważ nawet jeżeli dziesiątki lat wcześniej pokolenia naszych rodziców nalegały w takiej sytuacji na ślub i małżeństwo – taka para najczęściej była bardzo nieszczęśliwa przez całe  życie. Co czuje kobieta słysząc od mężczyzny, że jest z nią tylko ze względu na dziecko…? Czy będzie szczęśliwa?

Dziecko powinno być owocem prawdziwej miłości, gotowości na przyjęcie odpowiedzialności każdego z rodziców, najpiękniejszym wyzwaniem. Dziecko nie ma szans zbudować miłości, jeżeli ona nie istnieje wcześniej. Dziecko niestety może też być owocem chwilowego pożądania, chwili zapomnienia…i niesie ten ciężar przez całe życie.

Nie, nie każda kobieta powinna być mamą. Matką i ojcem można zostać z wielu przyczyn, niemniej mamą i tatą zostaje się wtedy, kiedy rozumie się wielkość bycia rodzicem. Żeby być szczęśliwym rodzicem – trzeba być spokojnym, kochanym i kochać. Takie uczucia może dać nam szczęśliwy  związek, dojrzałość i świadomość dokonywanego wyboru. Niedojrzała, samotna, niekochana i nieszczęśliwa dziewczyna nie powinna stawać się matką, aby uleczyć swoje rany. Powinna stać się mamą, kiedy poczuje się wolna, silna i świadoma, że chce wejść na drogę wychowania nowego  człowieka, towarzyszenia mu przez całą podróż życia z gotowością na wiele przeszkód i trudności.

Ból porzucanych dzieci, niekochanych i bitych, wykorzystywanych i samotnych jest nie do uniesienia dla normalnego człowieka. Warto uczyć nasze córki, że posiadanie dziecka to nie zakup lalki, a nawet pieska. To decyzja, która zmienia wszystko, a nie każda z nas jest na to zwyczajnie gotowa.

Agnieszka Zydroń – Businesswoman, psycholog biznesu, felietonistka i autorka 3 książek, autorka artykułów w prasie kobiecej i biznesowej. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Prelegentka spotkań biznesowo-motywacyjnych, występująca na największych salach w Polsce (Torwar w Warszawie, Arena Gdynia, Spodek w Katowicach, Filharmonia Szczecin).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZadbaj o higienę jamy ustnej
Następny artykułRadio Nowy Świat, czyli rozgłośnia online powstała z tęsknoty za słuchaczami