A A+ A++

Chcesz wjechać do Niemiec? Musisz mieć negatywny wynik na Covid-19, zrobiony w ciągu ostatnich 48 godzin.

Niemcy uznały (od 21.03) Polskę za strefę wysokiego ryzyka. Skończyły się ułatwienia na granicy. Teraz, żeby wjechać do Niemiec trzeba mieć negatywny wynik testu na Covid-19. Już nie ma różnicy, gdzie i po co jedziemy, oraz jak długo tam zostaniemy. Osoby posiadające niemieckie ubezpieczenie, test zrobią po przekroczeniu granicy,pozostali za test zapłacą.

Sprawdzają

Test na obecność koronawirusa musi być wykonany najwcześniej 48 godzin przed wjazdem do Niemiec. Liczy się moment pobrania próbki, a nie otrzymania wyniku. Trzeba pamiętać o ich przetłumaczeniu na język angielski, niemiecki albo francuski.

W Żarach takie testy można zrobić w Szpitalu na Wyspie za 100 zł, wynik będzie po polsku i angielsku. Test wykonany w 105 szpitalu Wojskowym w Żarach kosztuje 110 zł, ale wynik otrzymamy tylko po polsku. W przychodni Reg-Med za test zapłacić trzeba 150 zł, ale wynik jest przetłumaczony na 3 języki.

– Niemcy przeprowadzają kontrole kaskadowe w wybranych miejscach – mówi Joanna Konieczniak, ze straży granicznej.

Co na granicy?

Brandenburgia rozszerza oferty testowania na granicy. Na przejściach granicznych powstają centra testowania: Autostrada BAB 15, Forst-Erlenhorst (Olszyna), Bundesstraße B 97, Guben-Gubinchen (Gubinek), Bundesstraße B 1, Küstrin-Kietz-Küstrin (Kostrzyn), Bundesstraße B 166, Schwedt-Nieder-Kränig (Krajnik Dolny).Nie wszyscy mogą zrobić test w pracy. Wiele osób musi go zrobić jeszcze w Polsce i samemu za niego zapłacić.

– Żeby pojechać do pracy pod Forst, muszę mieć test – mówi Katarzyna Jagiełło, pracownik transgraniczny – Powinnam być w pracy o 8.00 a czekam na wynik ( rozmawiamy o godz. 9.00 pod Szpitalem na Wyspie – przyt.red.) – Byłam tu o 7.00 rano. Dostałam już sms z informacją o tym, że wynik testu jest negatywny, ale żeby pojechać do pracy muszę mieć wydruk przetłumaczony na niemiecki, albo angielski i teraz czekam.

Przed miejscami, w których można zrobić sobie test, tłok. Oczekiwania na wynik to przynajmniej godzina.

– Powinniśmy być w pracy o 5.00 rano – mówią bracia Tomasz i Piotr Kita – Dojeżdżamy 130 kilometrów. Jak dobrze pójdzie, to będziemy w pracy na 12.00 i tak co dwa dni. Pracodawca nie zapłaci nam za stracone godziny, a do tego dochodzą koszty testu. Dla nas to szok. Straszna dezinformacja. Gdzie mamy robić testy, jakie. Byliśmy tu o 7.00 a czekamy już prawie 3 godziny. – komentują bracia.

– Wiem od mieszkańców, kontrole na granicy w Łęknicy są bardzo intensywne – mówi Piotr Kuliniak, burmistrz Łęknicy – Niemcy sprawdzają testy. Wzmożone kontrole potrwają przynajmniej do 18 kwietnia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkanoc. Policja nie będzie masowo kontrolować kościołów. Szymczyk: Liczymy mocno na odpowiedzialność duchownych i wiernych
Następny artykułBartłomiej Wróblewski: nie zamierzam podejmować więcej działań w sprawie aborcji