A A+ A++

Liczą drzewa i walczą o każdy zielony zakątek w mieście. Przygotowywali międzypokoleniowe bajki i sensoryczne książki. – Emerytura to dobry okres, aby się zainteresować i bardziej włączyć w systemowy rozwój naszego społeczeństwa – podkreślają Joanna i Stanisław Bulandrowie z Rybnika.

Spacerują ze smartfonem i miarką po mieście i liczą rybnickie drzewa. Biją na alarm, kiedy któreś jest wycinane. Nie godzą się, by miejsca rekreacyjne na osiedlach zamieniać na parkingi. O tym, dlaczego trzeba walczyć o miejską zieleń, rozmawiamy z Joanną i Stanisławem Bulandrami, seniorami z Rybnika.

Zajęliście się liczeniem rybnickich drzew, skąd wziął się ten pomysł?

– Zdecydowała chyba… bezsilność. Czuję się po prostu bezsilna wobec tego, co robimy z przyrodą. Żyjemy w dobie kryzysu klimatycznego o skutkach nieprzewidywalnych dla nas. Widzimy to choćby po gwałtownych zmianach pogody. Mamy fale upałów, susze, nawalne deszcze, podtopienia. Kurczy się bioróżnorodność, a przyroda – nasz najważniejszy sojusznik w łagodzeniu zmian klimatycznych – jest w coraz gorszym stanie. Naukowcy od dziesięcioleci biją na alarm. A ludzie? W mojej ocenie ignorują problem, a nawet podważają jego istnienie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Два великих плацдарма на фронті і ракетні удари” – чого очікувати від Росії восени
Następny artykułGasly stanął na podium GP Holandii