A A+ A++

“Nie ma innej drogi dla reprezentacji Polski koszykarzy jak dawanie szansy młodym” – powiedział wywiadzie dla PAP jej trener Igor Milicic, który jednak nie wyklucza, że na lutowe mecze eliminacji mistrzostw świata nie powoła najbardziej doświadczonych graczy.

Polska Agencja Prasowa: Trzecie w roli trenera, ale pierwsze ze Stalą Ostrów Wlkp., mistrzostwo Polski, objęcie reprezentacji, rywalizacja w europejskich pucharach. Czy miniony rok to najbardziej intensywny okres w pana szkoleniowej karierze?

Igor Milicic: – Czy najbardziej to nie wiem, ale bardzo intensywny, bo rzeczywiście wiele się zdarzyło… W trakcie sezonu przejąłem drużynę, która nie wyglądała dobrze, ale ostatecznie zdobyliśmy mistrzostwo kraju, dochodząc też bardzo daleko w europejskich pucharach, bo do finału Pucharu Europy FIBA. Jesienią przejęcie kadry narodowej, gra w Lidze Mistrzów. Całość złożyła się na to, że to mógł być jeden z bardziej zaskakujących i intensywnych sezonów w mojej karierze.

Odmłodzona przez pana reprezentacja Polski przegrała pierwsze dwa mecze eliminacji mistrzostw świata. Jak widzi pan dalszą pracę z kadrą? Dalej będzie pan stawiać wyłącznie na młodzież czy może jednak skorzysta z doświadczanych koszykarzy, dawnych liderów, którzy są nadal w dobrej formie i wyrażają chęć gry w zespole narodowym, jak np. Aaron Cel?

– Kierunek, który obraliśmy w kadrze, jest dobry. Nic się tu nie zmieniło. Młodzież pokazuje, że może grać na wysokim poziomie. Musi tylko nabrać doświadczenia, co jest możliwie jedynie przez występy na parkiecie. Czy kogoś ze starszych koszykarzy powołam na kolejne mecze eliminacji? Zobaczymy w lutym…

Jak z perspektywy kilku tygodni patrzy pan na przegrane spotkania z Izraelem i Niemcami w kwalifikacjach mundialu? Właśnie doświadczenia zabrakło najbardziej?

– Nie, zabrakło indywidualności, zawodników, którzy w pewnym momencie meczu mogą wziąć piłkę w swoje ręce i zdobyć punkty dzięki swojej indywidualnej jakości. Brakowało nam Michała Michalaka, Michała Sokołowskiego, a przede wszystkim Mateusza Ponitki.

W obecnej sytuacji w “polskiej” grupie eliminacyjnej czuje pan większą presję na sobie i zespole niż wówczas, gdy zaczynał pan pracę?

– Presja jest cały czas i wciąż taka sama. Sami ją na siebie narzucamy. Chcemy wygrywać i wiemy, że aby liczyć się w walce op awans do kolejnej fazy, to musimy wygrać dwa najbliższe mecze z Estonią. A żeby to było możliwe, musimy się do nich bardzo dobrze przygotować.

Największa radość i satysfakcja sportowa w 2021 roku to…

– Radość to definitywnie zdobycie mistrzostwa kraju. Satysfakcja to objęcie kadry narodowej. To są wielkie chwile i każdy polski szkoleniowiec marzy o tym.

Były też porażki i rozczarowania, jak to w sporcie. Te największa to?

– Przegrana to finał Pucharu Europy FIBA w Tel Awiwie. Największe rozczarowanie – zakończenie walki w Lidze Mistrzów na fazie grupowej. W obydwu przypadkach mogliśmy zrobić coś więcej, szkoda…

Szkoda szczególnie występów w Lidze Mistrzów, gdzie Stal zdołała wygrać jeden z pięciu meczów, choć cztery przegrane spotkania były bardzo wyrównane, a ich losy ważyły się do ostatnich minut…

– Tak. W Lidze Mistrzów walczyliśmy, mieliśmy swoje szanse… Jest we mnie żal, do siebie i do chłopaków, że nie zrobiliśmy takiego wyniku, który dawałby awans do kolejnej fazy zmagań.

W polskiej lidze Arged BM Slam Stal m … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOdmłodziliśmy markę na poziomie wizerunku. Wyborowa podsumowuje 2021 rok
Następny artykułUżywane części samochodowe – sposób na tańsze naprawy