A A+ A++

fot.domena publiczna Podpisanie układu polsko-radzieckiego o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych w Londynie. Od lewej siedzą: Władysław Sikorski, Anthony Eden, Winston Churchill, Iwan Majski.

Obraz Rosji Sowieckiej, a następnie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, jaki utrwalił się w świadomości Polaków, nie był zbyt atrakcyjny. Dotyczy to w sposób szczególny radzieckiej dyplomacji. Starszemu pokoleniu kojarzy się ona przede wszystkim z Andriejem Gromyką – znanym jako „Mister niet”, wieloletnim szefem dyplomacji ZSRR, który w okresie zimnej wojny właśnie słowem „niet” („nie”) najczęściej reagował na propozycje Zachodu.

Finezji w tym było mało, za to wypracowano schemat reagowania, który – mimo zmieniającej się sytuacji – stał się kanonem radzieckiej, a później rosyjskiej dyplomacji. Z trudem przebija się do naszej świadomości, że po pierwsze nie zawsze tak było, a już najmniej, że dyplomacja radziecka mogła być wszechstronna, uwzględniająca różne okoliczności i aspekty funkcjonowania świata.

Ambasador z przymusu

Tymczasem w okresie dwudziestolecia międzywojennego obraz ten był zupełnie inny, przynajmniej w niektórych przypadkach. Pracowało wtedy w radzieckiej dyplomacji wiele wybitnych osobowości, pozwalających ZSRR realizować swe interesy mimo wrogiego otoczenia. Jedną z takich postaci był radziecki ambasador w Wielkiej Brytanii Iwan Majski.

Co ciekawe, nie lubił swego zawodu, miał ambicje literackie i naukowe. Los sprawił, że znalazł się w tym środowisku. Został ambasadorem w Wielkiej Brytanii dzięki wcześniejszym znajomościom zawartym na emigracji. Był synem lekarza, polskiego Żyda i wiejskiej nauczycielki, obdarzonej żywym temperamentem i szerokimi zainteresowaniami. Wyrastał więc w domu otwartym na świat, ceniącym wiedzę i pracowitość. Te cechy rodziców przeszły na syna.

Andriej Gromyko – „Mister niet” – słowem „niet” („nie”) najczęściej reagował na propozycje Zachodu. Jednak radziecka dyplomacja nie zawsze tak wyglądała.

fot.RIA Novosti archive, image #404643 / Sizov / CC-BY-SA 3.0 Andriej Gromyko – „Mister niet” – słowem „niet” („nie”) najczęściej reagował na propozycje Zachodu. Jednak radziecka dyplomacja nie zawsze tak wyglądała.

W czasie studiów związał się z mienszewikami. Oskarżony o agitację rewolucyjną musiał emigrować. Przebywał w Szwajcarii, a następnie w Bawarii, gdzie skończył studia. Przed wybuchem I wojny światowej wyjechał do Londynu. Tam poznał osoby, które odegrały w jego życiu ważną rolę: Gieorgija Cziczerina i Maksima Litwinowa – późniejszych szefów dyplomacji radzieckiej. To zresztą też ciekawe postacie, nie do końca pasujące do utartego obrazu rosyjskich dyplomatów.

Cziczerin pochodził bowiem z arystokratycznej rodziny o długich korzeniach. Dzięki znajomości z Litwinowem został radcą ambasady w Londynie. Zmuszony do opuszczenia placówki dwa lata spędził w Tokio. W 1932 roku wrócił do Londynu jako ambasador. Na tym stanowisku spełnił się rewelacyjnie.

Miał ogromną łatwość nawiązywania kontaktów i to z ludźmi należącymi praktycznie do wszystkich opcji politycznych. Świetnie poruszał się w środowisku arystokratów, wśród których wyrobił sobie znaczącą pozycję. Miał całe grono zaprzyjaźnionych polityków (i to tych z pierwszych stron gazet), decydujących o losach Europy. Wreszcie miał doskonałe stosunki w środowisku dziennikarzy, co, biorąc pod uwagę budowanie obrazu ZSRR, miało ogromne znaczenie. Była to więc nominacja niezwykle trafna, co opłaciło się krajowi.

Czytaj też: Pakt Wschodni. Czy dzięki niemu można było uniknąć II wojny światowej?

Ryzykowne dzienniki

Zamiłowanie do nauki w połączeniu z wyjątkową rolą, jaką przyszło Majskiemu odegrać w historii, przyczyniły się do powstania rzeczy unikatowej: dzienników. Ich unikatowość wynika z kilku powodów. Najważniejszym jest wyjątkowa zdolność analizy sytuacji i ogromna przenikliwość, czasem także bezwzględna trzeźwość czy wręcz brutalność ocen autora. Pozwalało mu to na dostrzeganie zjawisk i procesów, które dla innych były niewidzialne.

Trzeźwość rozumowania dawała niesamowite wyniki w analizie problemów, a także w formułowaniu wniosków na przyszłość. Pod tym względem Majski wyprzedzał wielu czołowych polityków Europy tego okresu. Ale wyjątkowość miała jeszcze inny aspekt. Majski był przecież funkcjonariuszem reżimu, który obsesyjnie szukał wrogów i potrafił ich znaleźć wszędzie.

Sporządzanie dziennika zawierającego myśli autora, dodajmy nie zawsze poprawne politycznie, było więc ryzykowne. Przecież w systemie sowieckim długie trwanie na stanowisku było raczej wyjątkowe. Zwłaszcza gdy w niełaskę wpadał protektor danej osoby, co pociągało za sobą lawinę aresztowań. W takim przypadku takie zapiski mogły w najlepszym przypadku zawieść ich autora na Syberię, jeśli nie wprost na szubienicę.

Majskiemu się udało, mimo że po odwołaniu z placówki w Londynie wylądował w więzieniu, a notatki wpadły w ręce tajnych służb. Na nasze szczęście ocalały, choć uznano dziennik za „z natury burżuazyjny”, co w tamtych realiach było wyjątkowo ciężkim oskarżeniem. Jest to materiał wyjątkowy, gdyż Majski nie miał w ZSRR zbyt wielu naśladowców.

Tekst powstał m.in. w oparciu o książkę „Dzienniki Majskiego” w opracowaniu Gabriela Gorodetsky’ego, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Bellona.

Tekst powstał m.in. w oparciu o książkę „Dzienniki Majskiego” w opracowaniu Gabriela Gorodetsky’ego, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Bellona.

W świecie zachodnim powstawały wprawdzie pamiętniki, ale często dawały one obraz jednostronny. Majski w swych pamiętnikach pokazuje nam świat wykraczający poza jego punkt widzenia, choć oczywiście zawsze pamiętnik jest tekstem subiektywnym.

Prezentowana książka to skrócona wersja pamiętników Majskiego. Całość została opublikowana w Wydawnictwie Yale University Press w trzech tomach: „The Complete Maisky Diarie”, vol. I–III, w 2018 roku. Ciekawa jest historia odkrycia dzienników w przepastnych i raczej niedostępnych archiwach. Autor opracowania znalazł je w rosyjskim MSZ przypadkiem.

Opracowaniu ogromnego materiału poświęcił wiele lat. Spenetrował wszystkie dostępne archiwa, skontaktował się ze spadkobiercami Majskiego, konsultował się z rosyjskimi autorami publikacji. Skonfrontował też zapiski z materiałami o innym pochodzeniu. W efekcie powstało dzieło wyjątkowe, rzucające niekiedy zupełnie nowe światło na opisywane wydarzenia, ukazujące często kulisy zmian, bez których zrozumienie ich byłoby niepełne, a niekiedy wręcz niemożliwe.

Autor miał odwagę odnosić się krytycznie do niektórych posunięć w polityce, także w przypadku własnego rządu. Majski dostrzegał np. błędną politykę ustępstw świata wobec Hitlera. Widzimy, jak wiele wysiłku wkładał autor w budowanie polityki zbiorowego bezpieczeństwa, starając się doprowadzić do zawarcia układu Wielkiej Brytanii i Francji z ZSRR przed wybuchem wojny, co nie spodobało się władzom na Kremlu, zmierzającym już wtedy do szukania porozumienia z Hitlerem, co ostatecznie zaowocowało paktem Ribbentrop–Mołotow.

Czytaj też: Czy ten rozpasany brytyjski paniczyk przyczynił się do zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow?

Nowy styl w polityce

Majski zapoczątkował pewien nowy styl uprawiania polityki przez przedstawiciela danego kraju na placówce dyplomatycznej. Jak podkreśla Gorodetsky, był pierwszym ambasadorem, który systematycznie urabiał opinię publiczną w kraju, w którym pracował, a nawet manipulował nią, wykorzystując do tego celu prasę. Jak pisze:

Majski, świetny piarowiec w czasach, gdy to pojęcie nawet nie istniało, bez problemów znajdował wspólny język z ugrupowaniami opozycyjnymi, ze zwykłymi, szeregowymi posłami do parlamentu, z redaktorami gazet, ze związkowcami, z pisarzami, artystami i intelektualistami.

Majski (z prawej) zapoczątkował pewien nowy styl uprawiania polityki przez przedstawiciela danego kraju na placówce dyplomatycznej.

fot.domena publiczna Majski (z prawej) zapoczątkował pewien nowy styl uprawiania polityki przez przedstawiciela danego kraju na placówce dyplomatycznej.

Umiał też sięgać po środki niekonwencjonalne. Coroczne dostawy kawioru i rosyjskiej wódki dla właściciela „Daily Express”, Baeverbruka, zapewniały ZSRR przychylne komentarze prasowe. Spotykał się też z ważnymi osobami z City. Był przekonany, że ambasador nie może ograniczać się do spotkań oficjalnych. Dzięki osobistym talentom i ogromnej wiedzy tworzył obraz ZSRR, który nie był odbiciem rzeczywistości. W sytuacji koniecznej zręcznie dawał przeciek, który miał mu ułatwić pracę.

„Niechby i Sowiecka, byle była Polska”

Polskiego czytelnika zapewne zainteresują polskie wątki w Dziennikach. Pojawiają się one stosunkowo często. Zaczynając od rozmów brytyjsko-radzieckich na temat sojuszu przed wojną i obietnicy „przyciskania Polski” do niego, po charakterystyki, często bardzo krytyczne, polskich polityków czy też całego społeczeństwa.

Przy okazji prezentował też opinie innych np. Lloyda George'a: „Polska! Kraj o słabej gospodarce, rozdarty wewnętrznym konfliktem, kraj, który nie ma ani lotnictwa, ani porządnie wyposażonego wojska”

fot.Reginald Haines, Southampton Row, W.C./domena publiczna Przy okazji prezentował też opinie innych np. Lloyda George’a: „Polska! Kraj o słabej gospodarce, rozdarty wewnętrznym konfliktem, kraj, który nie ma ani lotnictwa, ani porządnie wyposażonego wojska”

Przy okazji prezentował też opinie innych np. Lloyda George’a: „Polska! Kraj o słabej gospodarce, rozdarty wewnętrznym konfliktem, kraj, który nie ma ani lotnictwa, ani porządnie wyposażonego wojska”. Doskonale orientował się w brytyjskiej polityce, wiedział, że Chamberlain jest pewien, iż Niemcy nie odważą się zaatakować Polski po brytyjskich gwarancjach, ale także, że nie zrobią nic po 17 września 1939 roku. Majski zanotował:

spodziewam się noty protestacyjnej, gniewnej mowy premiera w parlamencie i kampanii prasowej, ale niczego poza tym (…). Moje oczekiwania zaczynają się spełniać. Wieczorem rząd brytyjski wydał bezsilne oświadczenie, nawet nie protest.

Przy okazji pokazuje kulisy angielskiej polityki wobec Polski, które doczekały się ujawnienia i realizacji po latach: „rząd brytyjski nie rozważa odbudowy Polski w jej wcześniejszych granicach. Wszystko, do czego dąży, to Polska etnograficzna (przypominająca Księstwo Warszawskie z czasów Napoleona), objęta gwarancjami mocarstw, w tym ZSRR”. W opinii Majskiego rząd polski w Londynie podkreślał, że nie zamierza komplikować stosunków Wielkiej Brytanii z ZSRR, a w kuluarach mówiono, że jeśli Polska będzie pod okupacją Niemiec to naród zginie, a pod okupacją ZSRR przetrwa. „Niechby i Sowiecka, byle była Polska”.

Czytaj też: Pragnął rozbierać nie tylko Polskę. Aż trudno uwierzyć w miłosne i erotyczne oblicze biografii Wiaczesława Mołotowa

Polacy „mogą iść do diabła”

Niekiedy pojawiają się informacje zaskakujące dla polskiego czytelnika jak np. opinia ambasadora Szwecji w Wielkiej Brytanii, który uważał, że najlepiej byłoby, gdyby ZSRR graniczył z Niemcami bez państw buforowych. Zdumiewające jest też zdanie Sikorskiego tuż przed podpisaniem układu Sikorski–Majski, że Polska nie może wciąż lawirować i powinna iść z Rosją przeciwko Niemcom, ale też kulisy ustalania konkretnych zapisów, jak starania Zaleskiego o utracony majątek na terenach zajętych przez ZSRR, co ostatecznie znalazło się w tajnym protokole, szantaż Moskwy, że nie ustąpią już w żadnej sprawie, a jak Polakom się nie podoba to „mogą iść do diabła”.

Bardzo krytycznie brzmiała ocena polskiego narodu. „Trudno oprzeć się wrażeniu, że Polacy są ogólnie niezdolni do dłuższego i stałego istnienia jako w pełni niepodległy i suwerenny organizm państwowy. Los Polski w okresie miedzy wojnami i zachowanie Sikorskiego&Co. w ciągu ostatnich 20 miesięcy są tego doskonałą ilustracją”.

Zdumiewające jest też zdanie Sikorskiego tuż przed podpisaniem układu Sikorski–Majski, że Polska nie może wciąż lawirować i powinna iść z Rosją przeciwko Niemcom

fot.domena publiczna fot.domena publiczna Zdumiewające jest też zdanie Sikorskiego tuż przed podpisaniem układu Sikorski–Majski, że Polska nie może wciąż lawirować i powinna iść z Rosją przeciwko Niemcom

Opinia taka nie dziwi u przedstawiciela wrogiego Rzeczpospolitej mocarstwa. Ciekawie i zaskakująco brzmiała w tym kontekście rozmowa Majskiego z Edenem, w której Majski jeszcze raz przypomniał swoje zdanie na temat Polaków, tym razem dodając, że istota mądrości właściwej mężom stanu polega na wyznaczaniu sobie w polityce celów współmiernych do pozostających do dyspozycji sił i środków. Polacy nigdy nie postępowali w myśl tej zasady. Przeciwnie: niemal zawsze gonili za tym, co nieosiągalne. Eden wsparł ten tok myślenia: „w tym, co Pan mówi, jest dużo racji”. Przypomniał przy tym zdanie Bismarcka, że „polityka jest sztuką tego, co możliwe”.

Dowiadujemy się także z dzienników, że „m.in. Zaleski nie zgłaszał pretensji do terytoriów okupowanych przez ZSRR, ale zażądał – ach, ci niepoprawni polscy dżentelmeni – ze względów strategicznych Prus Wschodnich z wysiedleniem Niemców i polską kolonizacją. To tylko niektóre wątki poruszane w książce. Ma więc rację autor opracowania dzienników, twierdząc, że w części piszą one na nowo historię okresu, którego dotyczą.

Dzienniki to książka szczególna, ukazująca również, jak przenikliwy, obdarzony wyjątkową inteligencją i talentem człowiek, nie dostrzegał błędów czy wręcz zbrodni w polityce własnego kraju, jak godził się na kompromisy z własnym sumieniem. Potwierdza starą prawdę, wyrażoną kiedyś przez mistrza dyplomacji Otto von Bismarcka, że polityk to generalnie uczciwy człowiek, który jedzie za granicę, by kłamać w interesie własnego kraju. W tym Majski był prawdziwym mistrzem.

Źródło:

Tekst powstał m.in. w oparciu o książkę „Dzienniki Majskiego” w opracowaniu Gabriela Gorodetsky’ego, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Bellona.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBartłomiej Mordyl: Liczę, że za chwilę wrócę do dyspozycji sprzed kontuzji
Następny artykułZapłacą po 500 zł i dłużej odpoczną od kierownicy