A A+ A++

Rządy Prawa i Sprawiedliwości stawiają bezpieczeństwo jako sprawę priorytetową – podkreślił wicepremier Jarosław Kaczyński, który dziś wizytował polsko-białoruską granicę w Kodniu (Lubelskie). Poinformował też o zamiarze rozbudowania zapory wzdłuż granicy.

– Jednym z głównych zadań, a może nawet głównym zadaniem państwa – państwa jako organizacji, która jednoczy naród – jest ochrona bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa w każdym wymiarze tzn. bezpieczeństwa zewnętrznego i bezpieczeństwa wewnętrznego – mówił wicepremier Kaczyński.

Jak sprecyzował, dziś mówi o bezpieczeństwie granic. – Rządy obecne, czyli rządy Zjednoczonej Prawicy, Prawa i Sprawiedliwości, stawiają tę sprawę jako priorytetową. Uważają, że realizacja tego zadania państwa jest dzisiaj czymś szczególnie ważnym, można powiedzieć tak ważnym, że jest to stawiane na pierwszym miejscu – podkreślił.

– Jesteśmy zupełnym przeciwieństwem naszych poprzedników, którzy ograniczali polskie Siły Zbrojne, także siły o charakterze policyjnym różnych odmian, a w szczególności z jakąś niezwykłą konsekwencją. W tym wypadku konsekwencja nie była zaletą – redukowali polskie siły na wschód od Wisły, czyli na terenach, które były zawsze, w ciągu ostatnich dziesięcioleci, przynajmniej potencjalnie najbardziej zagrożone, i które według pewnych koncepcji wschodniej flanki NATO miały być po prostu opuszczone, oddane przeciwnikowi, a dopiero następnie miał być kontratak i ich odzyskanie – mówił prezes PiS.

Wicepremier Kaczyński zwrócił uwagę, że rząd PiS odbudowuje jednostki wojskowe i tworzy nowe. – Najnowsza to jest VI Dywizja; czyli nasza armia, która przedtem składała się tylko z trzech dywizji, będzie miała tych dywizji sześć i z czasem prawdopodobnie będzie jeszcze dywizja zapasowa – dodał.

Zaznaczył, że jednocześnie rząd umacnia granicę poprzez budowę ogrodzenia na granicy, budowę „różnego rodzaju urządzeń elektronicznych, które mają ułatwić chronienie granicy, a przede wszystkim tę akcję, które powstrzymała atak, który zorganizował (Aleksandr) Łukaszenka niewątpliwie z poparciem (Władimira) Putina”.

REKLAMA

Nawiązując do nielegalnej migracji podkreślił, że był to atak, który „w słabszej w tej chwili postaci trwa przez cały czas, a który może się w każdej chwili zaostrzyć i przybrać inny charakter, czyli być związanym z obecnością wagnerowców”.

– My chcemy powiedzieć jasno: że my robimy wszystko, co trzeba i co jest wystarczające, by ewentualne prowokacje czy jakieś agresywne przedsięwzięcia groźniejsze niż te poprzednie odeprzeć, odeprzeć z łatwością – stwierdził Kaczyński.

– Jeśli chodzi o nieco dalszą perspektywę – ale ta dalsza oznacza miesiące i co najwyżej pojedyncze lata, a nie jakiś dłuższy okres – mamy zamiar rozbudować tzw. płot wzdłuż granicy. On ma objąć wszystkie te miejsca, gdzie go jeszcze w tej chwili nie ma, gdzie nie ma przeszkody wodnej, takiej jak Bug. Ale Bug na różne sposoby też ma być dodatkowo zabezpieczony – poinformował prezes PiS dodając, że ta granica stała się w tym momencie tak niebezpieczna, że tego rodzaju zabezpieczenia są konieczne.

Zwrócił również uwagę, dlaczego poprzednicy PiS osłabiali – jego zdaniem – tę granicę. – Często mówi się tutaj o naiwności. Ja nie sądzę, żeby to była naiwność. To była realizacja zapotrzebowania Niemiec, które chciały być w bardzo dobrych stosunkach z Rosją. A polityka Donalda Tuska to była polityka pełnego podporządkowywania się, podporządkowywania się, także z powodów osobistych – stwierdził Jarosław Kaczyński.

Według wicepremiera „chodziło po prostu o zrobienie europejskiej kariery”. – Być może przynajmniej część z państwa pamięta tę aferę z nagraniami z dwóch restauracji warszawskich. W jednej z rozmów padają tam takie słowa, że Tusk chce być „dużym misiem”. Chodzi o to, że chciał zająć jakieś wysokie stanowisko w Unii Europejskiej. To zależało od Niemiec. I był gotów robić wszystko, nawet w oczywisty sposób szkodzić własnemu krajowi, żeby tylko to stanowisko uzyskać – mówił Kaczyński.

– Pamiętajcie państwo o tym, że to jest właśnie człowiek tego typu, bo jego odpowiedzialność za całą tę operację osłabiania obrony Polski jest oczywista i jest – można powiedzieć – osobista – ocenił.

REKLAMA

Podczas wizyty w Kodniu wicepremier zapewnił również, że rozbudowa polskiej armii i umacnianie polskiej granicy będzie trwało. – Nasza armia w niedługim czasie będzie, jeżeli chodzi o siły lądowe, najsilniejsza na naszym kontynencie, będzie podstawą obrony całej wschodniej flanki. Już w wielkiej mierze jest tą podstawą – dodał prezes PiS.

Jak mówił, Polska ma sojuszników i te sojusze będą podtrzymywane i na wszelkie sposoby umacniane. Ale – zaznaczył – trzeba pamiętać, że sojusznicy bronią tych, którzy sami potrafią się bronić. Wskazywał w tym kontekście na Ukrainę, która oparła się rosyjskiej agresji i uzyskała wsparcie z Zachodu, dzięki czemu może walczyć dalej.

Kaczyński podkreślił także, iż „nie wolno się bać”. – Trzeba być gotowym do tego, by Polski bronić, to jest zadanie wszystkich pokoleń, ale oczywiście przede wszystkim tego młodszego pokolenia i przede wszystkim młodych mężczyzn. I trzeba ich w tym kierunku kształcić, trzeba ich przygotowywać do tego, bo przyszło nam dzisiaj żyć w czasach trudniejszych niż te, które były – mówił prezes PiS.

Wyraził nadzieję, że ten okres minie, a Rosja zostanie zatrzymana, i że „w końcu dojdą tam do władzy ludzie, którzy będę wiedzieli, że to jest droga donikąd, ta droga odbudowy imperium”. – Ale to potrwa i to na pewno nie będzie łatwe – dodał.

Do tego czasu – jak mówił prezes PiS – „musimy być ciągle gotowi, coraz bardziej gotowi i to pod każdym względem, w każdym wymiarze”.

Kodeń położony jest przy granicy polsko-białoruskiej nad rzeką Bug. Agencja Reutera informowała tydzień temu w czwartek, powołując się na ministerstwo obrony w Mińsku, że na poligonie w pobliżu Brześcia przy granicy z Polską armia białoruska szkoli się wspólnie z Grupą Wagnera. Szkolenia mają trwać przez około tydzień. Biorą w nich udział oddziały białoruskich Sił Operacji Specjalnych wspólnie z przedstawicielami Grupy Wagnera.

Pierwsze informacje o możliwym skierowaniu Grupy Wagnera na Białoruś podały rosyjskie media niezależne pod koniec czerwca. Prognozowały one, że najemnicy w liczbie około ośmiu tysięcy będą stacjonowali w obwodzie mohylewskim, w rejonie Osipowicz. Znajduje się tam do niedawna opuszczona, a potem pospiesznie remontowana, była baza wojskowa białoruskich wojsk rakietowych we wsi Cel.

(PAP)
autor: Gabriela Bogaczyk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejni oszukani seniorzy. Policjanci apelują o ostrożność
Następny artykułAwantura na korytarzu ministerstwa rolnictwa. Ostra wymiana zdań między Kołodziejczakiem a Kowalskim