A A+ A++

Szybko wyjaśniła się tajemnicza sprawa podpaleń aut w Zielonej Górze. Na komendę policji zgłosił się skruszony 42-latek.

Pożary strawiły dwa auta zaparkowane w różnych częściach miasta – jeden w rejonie Batorego, drugi w rejonie Sulechowskiej – ale oba spłonęły tej samej nocy, co od początku skłaniało policjantów do przypuszczeń, że za oba odpowiada ta sama osoba. 

– Sprawa okazała się trudna, bo sprawca działał w nocy, a miejsca, w których doszło do podpaleń, nie były objęte monitoringiem, za to były słabo oświetlone. Oba zdarzenia nie miały żadnych bezpośrednich świadków – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzef Toyoty uważa, że elektryki mogą zdobyć tylko 30 proc. rynku motoryzacyjnego
Następny artykułPolacy reagują na zwolnienia w “Pytaniu na Śniadanie”: “Sympatycy PiS zostali WYKOSZENI” (WIDEO)