A A+ A++

Czy tego chcemy, czy nie – trwa roślinna rewolucja w żywności. Instytucje zajmujące się naukowo zdrowym żywieniem zgadzają się, że w naszych dietach należy zastępować tłuszcze pochodzenia zwierzęcego – roślinnymi. Produkty zwierzęce, których podstawowym składnikiem jest mięso i mleko krów, kóz, owiec, zawierają dużo tłuszczów nasyconych i tłuszcze “trans”. Zwiększają ryzyko rozwoju chorób sercowo-naczyniowych i dlatego należy je ograniczać. Eksperci Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego twierdzą nawet, że ich poziom powinien być tak niski, jak to tylko możliwe do osiągnięcia w diecie zapewniającej właściwą wartość żywieniową. Nie bez przyczyny więc analitycy przyglądający się trendom konsumenckim w Europie obserwują spadek spożycia żywności pochodzenia zwierzęcego

Piekielny upał? Susza? Zrób wreszcie coś dla planety.

Oprócz potrzeby zdrowszego odżywiania, sięgamy po produkty na bazie roślin, ponieważ ich wytwarzanie ma mniejszy wpływ na klimat. W Polsce taka motywacja nie jest wprawdzie tak powszechna jak w krajach Europy Zachodniej, ale jej znaczenie w wyborach żywieniowych będzie rosło. Dane nie pozostawiają wątpliwości: Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa wylicza, że hodowla zwierząt generuje 14,5 proc. wszystkich gazów cieplarnianych, które powstają w wyniku działalności człowieka. Ponad połowę tego przypisuje się hodowli bydła na mięso i dla mleka. Mówimy tu o tzw. “śladzie węglowym”, czyli całkowitej ilości gazów cieplarnianych, jakie generuje bezpośrednia i pośrednia produkcja na wszystkich etapach cyklu życia danego produktu, łącznie z uprawą zbóż na paszę aż po transport gotowych wyrobów do sklepów. Do tego dochodzi wysoki “ślad wodny” tzn. ilość wody zużywanej w całym cyklu produkcji zwierzęcej, który dla żywności roślinnej jest średnio dwa razy niższy.

Pomagamy klimatowi w deklaracjach

W badaniach Polacy wskazują, że stan środowiska naturalnego jest dla nich istotny, a ponad 90 proc. stara się codziennie podejmować działania z myślą o naturze. Jednak dziś ta dbałość przejawia głównie segregowaniem śmieci i zmniejszeniem zużycia wody z kranu – kwestiami wymuszonymi przepisami prawa i korzyściami ekonomicznymi. Z własnej inicjatywy dla naszej planety robimy niewiele, ponieważ oczekujemy, że problemem zmiany klimatu powinien zająć się ktoś inny. Wciąż niewiele osób ma świadomość, że sięgając częściej po żywność z roślinnym składem w sklepie każdy z nas może przysłużyć się naszej planecie. Suma tego wspólnego wysiłku będzie większa niż niejednej inicjatywy rządowej, czy międzynarodowej organizacji zajmującej się ochroną przyrody jak WWF, Client Earth czy Greenpeace.

Nadchodzi nowe

Nowa “Rama” 100% roślinne składniki jest jednym z rozwiązań, po które warto sięgnąć. Można zaryzykować stwierdzenie, że korzyści dla społeczeństwa są już widoczne. Dyskusja, która rozpętała się po wprowadzeniu na rynek nowości Upfield spowodowała, że miliony konsumentów dowiedziały się więcej m.in. na temat śladu środowiskowego i wpływu wyborów żywieniowych na planetę i dobrostan zwierząt.

Na rynku dostępne są aż cztery warianty smakowe, w tym dwa z oliwą z oliwek i jeden solony. Łączy je wspólna nazwa – 79% tłuszcz do smarowania. Taka nazwa produktów jest wymagana regulacjami obowiązującymi w żywności, dlatego właśnie taki napis podano na opakowaniu przed składnikami. Wbrew temu, co sugerują niektórzy internauci, “Rama” nie może być nazywana margaryną, gdyż byłoby to niezgodne z prawem. W krótkim składzie na opakowaniu znajdziemy oleje i tłuszcze roślinne (kokosowy, rzepakowy, słonecznikowy), wodę, preparat bobu, lecytynę i karoteny, przedstawione w kolejności odpowiadającej składowi procentowemu, jak w przypadku wszystkich produktów przeznaczonych do konsumpcji. W wariancie z kolorem zielonym dodano także oliwę z oliwek. “Rama” zawierająca 100% naturalnych składników ma więc nie tylko krótki, ale i zrozumiały dla konsumentów skład, dlatego spełnia wymagania “clean label” (czystej etykiety). Nie znajdziecie tam oleju palmowego, niepotrzebne też były chemiczne konserwanty, ponieważ tłuszcz roślinny zabezpiecza produkt przez szybkim starzeniem się. Konsumentów z pewnością ucieszy także informacja, że wszystkie składniki są naturalne (100%!) i że jest to produkt w całkowicie roślinny. Dlatego wzbudził ogromne zainteresowanie osób, które stronią od żywności zwierzęcej i przeciwstawiających się przemysłowej hodowli ukierunkowanej na maksymalizację wydajności.

Jednych boli brzuch, innych sumienie

Ale roślinna “Rama” używaj jak msło nie jest tylko dla wegan i wegetarian, dla których dobrostan zwierząt jest decydujący w wyborze diety. To przede wszystkim produkt dla wszystkich. Jeśli do tej pory unikałaś nabiału, z powodów nietolerancji lub uczulenia – możesz śmiało po nią sięgnąć. Twoje dziecko często narzeka na bóle brzuszka? Sprawdź, czy sytuacja nie poprawi się po odstawieniu laktozy. Zadowoleni będą także ci, którzy poszukują odmiany w monotonnym jadłospisie i chcieliby przynajmniej częściowo coś zmienić. Osoby na diecie planetarnej bez wątpienia zainteresuje fakt, że nowa “Rama” ma dużo mniejszy wpływ na klimat niż masło z mleka krowiego, a zostało to poprzedzone dokładnymi porównaniami cyklu życia, czyli wszystkich procesów od uprawy zbóż, po transport do sklepów. W przypadku “Ramy” sprzedawanej w Polsce wpływ na klimat jest aż 82 proc. mniejszy niż masła, w Niemczech i Szwajcarii o 81 proc., w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii – odpowiednio 74 i 73 proc. na korzyść roślinnego produktu firmy Upfield. Producent podaje nawet bardziej szczegółowe informacje: zamieniając 1 kg masła z mleka krowiego na 1 kg roślinnej “Ramy” możesz zaoszczędzić planecie tyle gazów cieplarnianych, ile generuje przejechanie samochodem 1324 kilometrów, czyli trasy z Warszawy do Wenecji. Jednocześnie, taka zamiana oznacza oszczędność aż 106 litrów wody. Mało? Tyle wody wypływa z twojego kranu przez 9 minut.

Jedno jest pewne: 82 proc. nie jest poziomem tłuszczu, jak chcieliby niektórzy internauci, a odnosi się do mniejszego wpływu na środowisko naturalne w porównaniu do masła. Taki właśnie zapis można znaleźć na każdym opakowaniu 79 proc. tłuszczu do smarowania marki “Rama”.

Trzymaj się “Ramy”

Firma Upfield, która od lat z sukcesem odpowiada na zmieniające się potrzeby konsumentów, stawia kolejny krok na drodze do roślinnej przyszłości. Do 2030 roku jej wszystkie produkty będą w 100% roślinne i będą miały 100 proc. naturalne składniki. Takim produktem już dziś jest nowa “Rama” używaj jak msło, która przyda się w kuchni nie tylko do smarowania pieczywa, ale także do smażenia jajecznicy i gotowania przeróżnych potraw. Wcześniej, na polski rynek trafiła “Rama Crema”, która jest roślinną alternatywą dla śmietany z mleka krowiego i spotkała się z dużym zainteresowaniem polskich konsumentów. W wersji 31 proc. doskonale się ubija, a dzięki roślinnemu składowi nie warzy się jak nabiałowa. “Rama” jest więc marką kojarzoną z roślinnym pochodzeniem.

“Rama” używaj jak msło to produkt 100% roślinny, doskonale oddający właściwości tradycyjnego masła, oparty jedynie na naturalnych składnikach, bez nabiału, konserwantów i oleju palmowego. Jak wszystkie inne produkty Upfield także i ta nowość jest wolna od szkodliwych dla zdrowia kwasów tłuszczowych “trans”. No i na koniec cena sugerowana: 4,99 zł za 250 g. To dość konkurencyjna propozycja w polskich sklepach, w których zakupy od wielu miesięcy mogą przyprawić kupujących o ból głowy z powodu szalejącej inflacji.

Rewolucyjne nowości zawsze miały trudno

Wprowadzenie nowej “Rama” używaj jak msło na polski rynek odbiło się szerokim echem w internecie. Nie jest to nic nadzwyczajnego, bo Polacy najchętniej wybierają żywność tradycyjną, którą przygotowywały nasze babcie. Jednak nasze potrzeby żywieniowe zmieniają się wraz z upływem czasu i pojawia się pytanie, czy dziś potrzebujemy tak dużo energii i takich samych składników odżywczych, jak nasi przodkowie, który pracowali fizycznie. W minionych czasach wybory żywieniowe były zdominowane koniecznością zaspokojenia głodu i miały raczej niewiele wspólnego ze świadomymi decyzjami decydującymi o zdrowiu. Dodatkowo, ludzie od zawsze obawiają się nowości i związanej z nią zmiany, bo wymaga to konieczności poznania nowych faktów. Historia pokazuje jednak, że z czasem nowości stają się powszechne. Tak było z telewizją, która miała być końcem seansów filmowych na dużym ekranie, a przecież do dziś kino ma się dobrze. Do niedawna podobne obawy towarzyszyły fotowoltaice. Obecnie OZE zaspokajają już prawie 20 proc. zapotrzebowania na energię, a udział prądu uzyskiwanego w Polsce ze spalania węgla systematycznie spada. A zatem rozwiązania, których się obawiano po latach nie budzą już takich emocji, jednocześnie dostrzeżono ich korzystny wpływ. Wiele analiz wskazuje, że z analogiczną sytuacją będziemy mieli do czynienia w zastępowaniu żywności zwierzęcej – produktami roślinnymi. Dla naszego zdrowia, dla korzyści środowiskowych i dla lepszego życia naszych zwierzęcych przyjaciół.

Główne zalety i wyróżniki roślinnej “Ramy”:

  • brak oleju palmowego,
  • brak konserwantów,
  • bez tłuszczów “trans”,
  • 100% naturalne składniki,
  • 100% roślinna,
  • bez mleka, bez nabiału, bez laktozy
  • 82% mniejszy wpływ na klimat (mniejszy ślad węglowy, ślad wodny, mniej wykorzystanych gruntów rolnych),
Materiał sponsorowany przez Upfield
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolacy wrzuceni na minę przy sprzedaży miejsc garażowych
Następny artykułAutomatyzacja śledzenia partii produkcyjnej niemożliwa bez etykiet