A A+ A++

Oba filmy warto obejrzeć w pakiecie, ponieważ pokazują radykalnie odmienne podejście do tematu naszych powstań i walki z zaborcami. Jeden film daremną daninę krwi uwzniośla w anachronicznym jak liczydło w epoce komputerów stylu bogoojczyźnianym, drugi wywraca brutalnie naszą mitologię narodową. Od oglądania jednego wypadają plomby z zębów i dostaje się hemoroidów, a drugi dostarcza przyjemności sarkazmem i czarnym humorem. Ten pierwszy pokazuje powstanie styczniowe, ale bez bitwy pod Żyrzynem, o której się wyłącznie mówi i demonstruje tuzin statystów, udających zwłoki; ten drugi przeddzień insurekcji kościuszkowskiej, dzięki czemu nie trzeba pokazywać ani Racławic, ani Maciejowic. Polskie filmy wojenne obywają się bez żadnych scen bitewnych, i może to dobre wyjście, bo z batalistyką wyszłoby jeszcze gorzej.

“Powstaniec 1863” Tadeusza Syki już samym łopatologicznym tytułem wprowadza w nastrój patriotycznej akademii i to na plebanii. Bohaterem filmu jest dowódca oddziału partyzanckiego ksiądz Stanisław Brzóska, w kreacji wychudzonego i pozieleniałego, niczym męczennik na obrazie El Greca, Sebastiana Fabijańskiego. Wielce niefortunny to wybór obsadowy, bo nieszczęsny Fabijański zajmuje się od jakiegoś czasu konsekwentnym niszczeniem własnej kariery za pomocą wstydliwych występów w pokazach mordobicia zwanego freak fight, czyli po polsku walk świrów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrzustka: Jak o nią dbać? Czego nie jeść? Zwłaszcza jednego rodzaju mięsa
Następny artykułTo prawdziwy fenomen. Przed tysiącami lat we wschodniej Europie wyrosły ogromne osady