A A+ A++

Co spotka nas na kajakowym Szlaku Jezior Żnińskich między Jeziorem Żnińskim Małym i Jeziorem Oćwieckim? Co zobaczysz, gdzie nie przepłyniesz? Gdzie są zatopione drzewa? Gdzie łąki lilii wodnych? Jaki rekord pobito na Jeziorze Oćwieckim? O tym wszystkim opowiada nam Wojciech Urbanowski, a w galerii zobaczymy kilkadziesiąt zdjęć z tego szlaku autorstwa Iwony Dudek, Dominika Księskiego i innych autorów.

Dominik Księski: – Poprzednio rozmawialiśmy o potencjale kajakowym różnych akwenów Pałuk – Gąsawki, Noteci, Wełny, jezior leżących na Pałuckiej Pętli Kajakowej, ale też wód nie mających z nią połączenia. Dziś chciałbym porozmawiać szczegółowo o odcinku ze Żnina do Oćwieki. Czy w tym roku na szlaku kajakowym ze Żnina do Wenecji jest dosyć wody? Można popłynąć?

Wojciech Urbanowski: – Tak, ten odcinek jest utrzymywany. Gąsawka między Żninem i Jeziorem Skarbienickim była bagrowana wiosną. Płynie się bez problemów.

Małe Jezioro Żnińskie

– Żnin jest częstym miejscem rozpoczynania spływów. Jak płynie się po Małym Jeziorze Żnińskim?

– Małe Jezioro Żnińskie to bardzo ciekawy akwen. Na przykład za Dużą Wyspą lubią przebywać czaple.

– Potwierdzając prawidłowość starej nazwy tego jeziora: Jezioro Czaple. Gdzie jest ta Duża Wyspa?

– Od WOPR trzeba płynąć na południe, w stronę przeciwną niż do Żnina, sama się wyłoni. Można tę wyspę opłynąć.

– Jak jest Duża Wyspa, to pewnie jest i Mała?

– Tu mamy problem, bo na Małym Jeziorze Żnińskim jest tylko jedna wyspa. Ale na cypel przy przystani MKŻ mówi się Mała Wyspa, choć to nie jest wyspa, lecz cypel właśnie. To zawsze był cypel. Nazw używał mój tata , które znał je od swojego taty.

– Zawsze, czyli odkąd pamiętamy, ale może kiedyś, dawniej była tam rzeczywiście mała wyspa, prześwit zarósł i powstał cypel?

– Mogło kiedyś tak być, jasne. W tamtej części jeziora jest też płycizna na środku jeziora. Trzeba jej szukać w najszerszym miejscu Małego Jeziora Żnińskiego, tam gdzie ma ono szerokość około 800 metrów. Gdy słup wysokiego napięcia pokryje się nam z wieżą kościoła św. Floriana, gruntujmy wiosłem. Jak znajdziemy ten obszar, możemy spokojnie na środku jeziora wysiąść z kajaka. Woda sięga tam do kolan.

– Specyfiką Dużego Jeziora Żnińskiego jest mocna fala, gdy zachodni wiatr rozhuśta taflę. A na Jeziorze Czaplem? 

– Gdy wieje wiatr z zachodu, w południowej części Małego Jeziora Żnińskiego mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem. Fala idzie z południowego wschodu. Nie potrafię wyjaśnić przyczyn tego, ale wielokrotnie spotkałem się tam z taką falą przy zachodnim wietrze.

– Ile czasu zajmie nam opłynięcie całego Małego Jeziora Żnińskiego wzdłuż brzegów?

– W bardzo spokojnym tempie półtorej godziny do dwóch.

– Możemy wrócić do Żnina, ale możemy wpłynąć w Gąsawkę. Co nas czeka?

– Autostrada kajakowa.  Gąsawka ma tam szerokość ok 10 metrów, płynie się bardzo wygodnie. Prąd jest niewyczuwalny, choć płyniemy w górę rzeki. Krajobraz  na tym odcinku to po obu stronach łąki i kępy drzew.

Wojciech Urbanowski to nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 1 w Żninie, pięciokrotny Drużynowy Mistrz Polski w wioślarstwie w sezonach 1993-1996 i 1998, organizator turystyki kajakowej na Pałukach, fot. z archiwum Wojciecha Urbanowskiego

Zatopione drzewa

– Jaki charakter ma Jezioro Skarbienickie?

– Jest nieduże, ale ciekawe. W 2017 roku wichura zwaliła tam w wodę mnóstwo drzew, które wiatr i fale spychały potem ze strony zachodniego brzegu na wschodnią stronę. Niektóre z nich zakotwiczyły się gałęziami, korzeniami w dnie i tkwią cały czas pod wodą. Czasem widać wystającą gałąź, ale najczęściej całe są niewidoczne i tkwią płytko pod lustrem. Widziałem kiedyś mewy na takiej gałęzi skrytej tuż pod wodą. Wyglądały jakby spacerowały po tafli jeziora.

– Ile czasu zajmie nam przepłynięcie ze Żnina na koniec Jeziora Skarbienickiego?

– Trzy godziny.

– Czy łatwo znaleźć Gąsawkę, wpływającą do Jeziora  Skarbienickiego od strony Wenecji?

– Tak, wystarczy płynąć wschodnim brzegiem do końca i bez kłopotu trafi się na nurt rzeki. Ten odcinek Gąsawki jest krótki, ale malowniczy. Z jednej strony mamy łąki, z drugiej drzewa, rzeka delikatnie meandruje.

Jezioro Weneckie

– Wpływamy na Jezioro Weneckie. Czy Jeziora Weneckie?

– Dobre pytanie. To jest pod względem nazwy jedno jezioro, ale tak naprawdę podzieliło się już na dwa. W najwęższym miejscu przesmyk zarasta trzcinami, wydaje się, że jest to odcinek rzeki. Mówi się teraz na te dwa akweny: Weneckie większe i Weneckie mniejsze.

– Które jest które?

– To od Skarbienic to Weneckie większe a to po stronie Wenecji to Weneckie mniejsze. Gdy wpłynie się od Skarbienic na Weneckie większe, mamy piękne pole lilii wodnych i grążeli. Wygląda to pięknie. Gdy się płynie przez Weneckie, zawsze są kolorowe widoki. Albo żółty rzepak, albo zielone zboże, albo brąz zaoranego pola. Brzeg południowy wznosi się do góry, zasłaniając dalsze widoki, ale na Weneckim mniejszym brzegi są płaskie, widać kościół w Wenecji i jadącą kolejkę wąskotorową – jeśli akurat jedzie. Można przybić do Portu Wenecja. Ta szumna nazwa oznacza pomost wystający z trzcin, sto metrów od peronu kolejki wąskotorowej. W ramach odpoczynku można zwiedzić Muzeum Kolei Wąskotorowej.

– Dla Japończyków można zrobić taką trasę, żeby się nie nachodzili: ze Żnina kolejką do Wenecji, sto metrów na pomost i powrót do Żnina kajakiem.

– Ja robię takie wycieczki, z tym, że odwrotnie: płyniemy do Wenecji, a kolejką wracamy.

– Dla Japończyków?

– Jak się zgłoszą, także dla Japończyków.

Jezioro Biskupińskie

– Można stamtąd zawrócić do Żnina, ale można płynąć dalej.

– Można płynąć dalej, choć przedostanie się na Jezioro Biskupińskie stanowi już pewien kłopot. W tamtym cieku jest mało wody, rzekę przerasta trzcina. Jest też zastawka (kamienny próg), która zatrzymuje wodę w Jeziorze Biskupińskim, trzeba tam zrobić przenoskę.

– Ale da się przepłynąć, czy nie?

– Da się. Z pewnym trudem, wysiadając z kajaka, przepychając go przez trzciny, wydostaniemy się na Jezioro Biskupińskie.

– Warto ten trud podjąć?

– Warto. Osada biskupińska: wały, palisady, brama – pięknie wyglądają  z perspektywy wody. Rekonstrukcje można opłynąć z trzech stron. To fascynujące przeżycie. Z tego jeziora też widać kolejkę (jak akurat jedzie). Przesuwa się po zachodnim brzegu, gdzie jest plaża gminna.

– Czy do tej plaży można dobić kajakiem?

– Tak, to ładne miejsce, jest tam boisko, pomost, budują teraz wiatę.

– A czy można przybić do Półwyspu Biskupińskiego?

– Czemu nie? Można przybić, wysiąść, tylko strażnik skieruje nas do kas, byśmy kupili bilety.

– Chyba, że wcześniej je kupimy przez internet i zaskoczymy strażnika! Które miejsce jest najodpowiedniejsze do wylądowania z wody?

– Myślę, że najlepiej skorzystać z przystani po wschodniej stronie wykopalisk, gdzie w czasie festynu cumuje łódź Wielet.

– Jak Szlak Jezior Żnińskich, będący częścią trasy Pałuckiej Pętli Kajakowej wygląda dalej?

– Nie wygląda. Odcinek do Jeziora Godawskiego jest zapuszczony. Można przeciągać kajaki po polu, ale to już nie jest spływ, lecz surwiwal. Odradzam. Nie przepłynie się tego odcinka. Kajaki trzeba podjąć na jeziorze Biskupińskim i przewieźć na Gąsawskie.

Jezioro Godawskie, Jezioro Gąsawskie

– A jezioro Godawskie? Opuścimy je?

– Nie. Po zwodowaniu kajaków na Gąsawskim płyniemy w lewo i pod mostkiem, niewielką, sympatyczną strugą wpływamy na Godawskie.

– Gdy mija się Jezioro Godawskie, jadąc szosą z Godaw do Gąsawy, zawsze marszczy je delikatna fala.

– A z poziomu wody widać dookoła szczelny pas trzcin i nieco drzew dookoła. Wizyta jest krótka, ale warto pod tym mostkiem przepłynąć.

– A jakie jest Jezioro Gąsawskie?

– Gdy wpływamy na nie od Godawskiego, możemy podziwiać wodę przykrytą grążelami i liliami wodnymi, które są najpiękniejsze, kiedy kwitną.

– A kiedy kwitną?

– Teraz właśnie kwitną! Trzeba płynąć czym prędzej!

– Na brzegach jeziora – pola?

– Od południa jest nieco drzew. Pod Komratowem rośnie piękny starodrzew, gdy popłyniemy na wschodnią stronę jeziora znajdziemy dziką plażę, gdzie można się zatrzymać, przekąsić.

– Jak Pan ocenia gąsawski camping, mieszczący się nad tym jeziorem?

– Bardzo fajne miejsce. Gmina i gąsawskie morsy współpracują z nimi, aby teren był jak najlepiej zagospodarowany i wyposażony.

– Czyli można ze Żnina w jeden dzień popłynąć i tam zanocować?

– Tak, pod warunkiem, że ze względu na ten zablokowany odcinek przewieziemy kajaki między Jeziorem Biskupińskim a Jeziorem Gąsawskim.

Jezioro Oćwieckie

– Jezioro Oćwieckie jest ostatnie na szlaku Gąsawki, a raczej pierwsze, bo przecież to na południe od Jeziora Oćwieckiego mamy źródła Gąsawki. Czy z Gąsawskiego na Oćwieckie można się przedostać kajakiem? Gdy płynąłem tamtędy w 1985 roku, kilka razy musieliśmy prowadzić kajaki na sznurku, bo wody było mało. Potem ten odcinek był uznawany za niedostępny.

–  W zeszłym roku przepłynąłem tam w obie strony. Akurat była wycięta trzcina, szlak był oczyszczony, wody było dosyć. Rzeka spławna, byłem zaskoczony. Odcinek jest ciekawy – pola, łąki, kępy starodrzewów. W tym roku nie płynąłem, trudno mi ocenić. Trzcina odrasta bardzo szybko, ale można spróbować.

– Szkoda, że te dwa odcinki nie są regularnie utrzymywane. Przecież taki szlak, droga wodna, powinien być drożny i powinno się go czyścić na tej samej zasadzie, na której utrzymuje się drogi jezdne. Na drogach – łatanie dziur, na szlakach wodnych – wycinanie trzciny. Może niekoniecznie od razu tak, aby była autostrada jak między Małym Żnińskim i Skarbienickim, ale choćby na szerokość wiosła.

– Szkoda, oczywiście, że szkoda. Kiedyś po prostu wycinano trzcinę bo była potrzebna do krycia dachów i te brzegi jezior inaczej wyglądały. Skąd pochodzi nazwa żnińskiej dzielnicy, Afryka? Od domów krytych trzciną. Była też potrzebna trzcina, bo mieszano ją z gliną, by wypełniać ściany domów. To już przeszłość. Dziś – ot tak – wyciąć jej nie można. Ile dokumentów musi przejść między instytucjami! Biurokracja jest straszna. Ochrona przyrody – jasne, powinna być, ale trzcina przecież nie jest jakąś świętą rośliną, jest jej pełno i na szlakach wodnych mogłaby być regularnie wycinana. Muszą się na to różne instytucje zgodzić, nie jest to łatwa sprawa. Też uważam, że ten szlak od Biskupińskiego do Oćwieckiego powinien być drożny. 

–  Gdy poradzimy sobie już z miejscami szybkim nurtem na odcinku między Gąsawskim i Oćwieckim i wpłyniemy wpłyniemy na Jezioro Oćwieckie, co nas czeka?

– Czeka nas nagroda za wytrwałość. To jedno z najpiękniejszych jezior na naszym terenie. O bardzo urozmaiconej linii brzegowej, otoczone prawie w całości lasem, pełne zatok. Wspaniale się tam pływa. Las chroni od wiatru. Ze względu na tę specyficzną cechę Jeziora Oćwieckiego zostało ono wybrane w 2019 roku, by pobić na nim rekord Guinessa w ilości kilometrów przepłyniętych kajakiem w 24 godziny.

– Kto go bił?

– Sebastian Szubski i była to jego trzecia próba. Pierwszej nie zaliczyli mu, bo doliczał nawroty na dwukilometrowej pętli, a zasada jest taka, że odległość liczy się od boi do boi. Druga też mu się nie powiodła, bo zjadł coś niewłaściwego w czasie bicia rekordu i ze względu na problemy żołądkowe musiał przerwać pływanie.

– A u nas się mu udało?

– Trafił na Oćwieckie przypadkiem. Miał płynąć na Gople, ale akurat w wybranym przez niego terminie odbywały się tam zawody wioślarskie. Na szybko szukano czegoś odpowiedniego w niedalekiej odległości i wybrano Oćwieckie – właśnie ze względu na to, że jest otoczone drzewami, chroniącymi wodę od wiatru. Gdy płynął nocą, ustawili mu wzdłuż trasy oświetlone boje, bo w nocy błędnik szaleje na wodzie, byłoby mu trudno utrzymać kierunek. Rekord pobił, przepłynął 253 kilometry.

– Ile czasu trzeba zaplanować na opłynięcie całego jeziora?

– Dwie godziny.

– Ja bym zaplanował nawet trzy. Czas na pokonanie Szlaku Jezior Żnińskich od Żnina do Oćwieki można traktować bardzo elastycznie.

– Tak. Jak ktoś ma mało czasu, przepłynie ten odcinek w jedną stronę w jeden dzień. Jeśli mamy weekend, można nocować w jakimś miejscu na szlaku i swobodnie kształtować, gdzie płyniemy raz, a gdzie w tę i z powrotem. Można dojeżdżać z kajakami ze stałej kwatery w Żninie każdego dnia w inne miejsce. Można łączyć kajaki z rowerami. Jeśli się nie śpieszymy, to na trasę, o której dziś mówimy, możemy przeznaczyć z przystankami, posiłkami i zwiedzaniem nawet pełne trzy dni. Ale także pół dnia wiosłowania na wybranym odcinku tego szlaku – to duża przyjemność.

– Dziękuję więc za przybliżenie atrakcji tego szlaku, za tydzień porozmawiamy o trasie z Jeziora Chomiąskiego przez Jezioro Ostrowieckie i Wolickie do Noteci i szlaku przez Łabiszyn do śluz w Dębinku.

 – Z przyjemnością!

z Wojciechem Urbanowskim rozmawiał Dominik Księski, 21 lipca 2023

Szlaki kajakowe na Pałukach - rozmowa z Wojciechem Urbanowskim (zdjęcia)
Szlaki kajakowe na Pałukach – rozmowa z Wojciechem Urbanowskim (zdjęcia)

                                                                                                                                                                            

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGry z PC na Nintendo Switch? Zmodyfikowana i podkręcona wersja konsoli robi wrażenie
Następny artykułPilne! Płonie hala z toksycznymi odpadami w Przylepie