A A+ A++

Rozmowa z Kariną Piwowarską, rysowniczką tygodnika „Przekrój”, rodzinnie związaną z Przemyślem.

Przemyśl jest ci bliski?

– Tak. Stąd pochodzi moja mama Barbara Lejter – Ulman. Z domu Breiter. Od pokoleń moja rodzina była związana z Przemyślem. Dziadek, Eustachy Konopelski, prowadził w Rynku znany, ceniony zakład brązowniczo-złotniczy. Ja nie przywiązuję się do miejsc. W Krakowie mieszka moja mama. W Warszawie tata (Radosław Piwowarski – reżyser filmowy – przyp. red). Ja pracuję w Warszawie. Kraków, Warszawa, Przemyśl to jest takie moje Trójmiasto.

Jakie dostrzegasz walory takiego miasta jak Przemyśl w zderzeniu z wielkimi aglomeracjami?

– Ziemia przemyska jest wspaniałym darem startowym. Otacza nas cudowna natura: bujne lasy, góry, obfitość wody.

To dlaczego tak wiele osób, szczególnie młodych, stąd ucieka?

– Zależy, jaką mamy motywację. Jedni ludzie są niezadowoleni. Chcą gdzieś uciec, coś znaleźć. Inni eksplorują, bo chcą doświadczać czegoś nowego. Jeszcze inni chcą się sprawdzić na innym terenie. Jeżeli motywacją życiową jest ucieczka, to można trochę czasu zmarnować. Jeżeli jednak chce się doświadczyć szerszego pola, szerszej perspektywy, to warto się ruszyć. Ale najlepszą sytuacją startową, przed podjęciem decyzji, jest wdzięczność za to, co się ma. Bogaty grunt, tradycje rodzinne. Piękno wokół nas. Serdeczni ludzie wokół nas. Jak przyjeżdżam do Przemyśla, to co rzuca się w oczy serdeczność mieszkańców i poczucie humoru. Specyficzna ironia, ale życzliwa. Jak wracam do Przemyśla, to czuję przyjemność w sercu. 

A Warszawa?

– Sama się zastanawiam, co ja tam robię? Potem się przyzwyczajam. Żyję rytmem Warszawy, ale tam mniej czuję siebie. W Warszawie żyje się pod naciskiem mediów, systemu, rzeczy promowanych. Żeby uzyskać sukces, trzeba się podporządkować tym wymaganiom. W związku z czym można się zatracić. Można też wyćwiczyć siebie jak na siłowni, żeby być silniejszym. Warszawa nagradza za pewien sposób bycia. Jesteś w świetle reflektorów, gdy włożysz specjalny rodzaj kostiumu, przyjmiesz pewnego rodzaju modną pozę. W Warszawie trzeba się trochę sprzedać. Ale – być może – umiejętność sprzedania jest bardzo cenną umiejętnością. Lepiej trenować z mocniejszym trenerem, a takim jest Warszawa, bo potem wchodzisz silny na swoje pole, na własnych warunkach. Zastanawiam się, czego się tam nauczyłam?

Czego?

– Nie boję się, nie mam lęku przed oceną, hmm…,  dzięki Warszawie w ogóle się nie boję.

Gratuluję. A Kraków w tym Twoim osobistym Trójmieście?

– Kraków ma specjalnego ducha. Specjalne poczucie humoru. Kult sztuki, kult kultury. Ulubione miasto artystów. Kraków ma dobry rytm, ale jednocześnie ma cieplarniane warunki. Kraków oczywiście też należałoby opuścić i wskoczyć w trochę inny klimat niż ten cieplarniany, bo można się tam, na przykład… rozpić.

Czemu właśnie w Krakowie?

– Jakoś znam wielu pijaków w tym mieście. W Warszawie nie ma czasu, w Przemyślu nie ma za co, a w Krakowie jest taki klimat sprzyjający           

W swoim biogramie zamieszczonym na stronie internetowej „Przekroju” napisałaś o sobie: „Urodziła się w Krakowie, na Ziemi, w 1975 r. Czy chciałabyś urodzić się gdzieś indziej niż na Ziemi?

– Trudne pytanie.

Wyobrażasz sobie inną opcję?

– Nie ma innej opcji niż to, co jest. Wydaje nam się, że moglibyśmy urodzić się w rodzinie milionerów, na pięknej wyspie i jeździć różowym porsche, i że są tacy, co się tak rodzą, i ci to mają szczęście. A my tutaj musimy coś innego robić, na przykład: naprawić zepsutego opla i jesteśmy skazani na to, co mamy. Tymczasem każdy dostaje tę samą pulę wolności i nieograniczone możliwości. Miejsce urodzenia jest jedynie punktem wyjścia do eksploracji nieskończonej ilości możliwości, aż do osiągnięcia swojej pełni.

Z biogramu: – Dyplom z reżyserii obroniła w krakowskiej PWST. (…) Zrobiła kilka sztuk teatralnych: Końcówkę Becketta, Kufehek Purzyckiego, Powinni tego zabronić Jurka, Gąskę Kolady, Śnieg Przybyszewskiego, Multimedialne coś Schaeffera, Ich czworo Zapolskiej”. Wiele osób marzy, aby zostać reżyserem, gwiazdą filmową, uczestniczyć w artystycznym świecie, a ty od tak, z dnia nadzień, z tego zrezygnowałaś. Dlaczego?

– Świat teatru jest nadal bliski mojemu sercu. Świat filmu, mniej, chociaż reżyserem filmowym jest mój tata. Akurat pod ręką była PWST w Krakowie, a nie filmówka w Łodzi. Zrezygnowałam z reżyserii, bo przed laty za bardzo przejmowałam się ocenami, opiniami, reakcją innych.

Dlatego zaczęłaś rysować?

– Tak.

Dlaczego taki rodzaj rysunku?

– Poczucie humoru jest bardzo ważne dla wszystkich. Śmiech uzdrawia.  

Z biogramu: „(…) Wierzy w proste życie, ma nadzieję, że w końcu ujrzy pustkę w pełnej krasie i odda jej piękno jedną kreską na białej kartce”. Co to znaczy proste życie?

– Nie róbmy zapasów naprzód. Nie gromadźmy za dużo z lęku, z obawy, że zabraknie. Bierzmy od życia tyle, ile potrzebujemy. To jest proste życie. Dla każdego starczy. Gdy żyjemy w pełni i pojawi się nadmiar, to jeszcze można się podzielić.  

Z biogramu: – Podejrzewa, że w przyszłości – umrze, by powędrować ku dalszym, ciekawszym światom”. Czym będzie się charakteryzował według ciebie ciekawszy świat po tamtej stornie?

– Pisząc biogram pięć lat temu dla „Przekroju”, popełniłam drobny błąd. Nawet nie drobny, duży. Dzisiaj tłumaczę sobie, że wszystko, co najlepsze, jest teraz. Dokładnie teraz. Każdego nowego dnia budzisz się teraz. Nie odkładam nic na przyszłość. Teraz jest raj.

Kilka pytań do Kariny Piwowarskiej z fragmentu kwestionariusza Prousta

1. Główna cecha mojego charakteru?

– Emocjonalność.

2. Cecha, której szukam u mężczyzny?

– Spokój.

3. Cecha której szukam u kobiety?

– Piękno, ale tak naprawdę niczego u nikogo nie szukam. Trzeba szukać wewnątrz siebie.

4. Co cenię najbardziej u przyjaciół?

– Stabilność.

5. Moja główna wada?

– Niecierpliwość.

6. Moje ulubione zajęcie?

– Rysowanie.

7. Moje marzenie o szczęściu?

– Manifestacja szczęścia wewnętrznego i ubranie go w atrybuty, takie jak:  dostatek, radość, swoboda, wolność. Otwartość, spokój wewnętrzny i możliwość kreowania szczęścia wśród najbliższych, w otoczeniu. Zarażanie szczęściem jak największego obszaru. To jest moje marzenie. Ale najlepiej samemu być przykładem tego szczęścia, niechaj się rozniesie jak zaraza. 

8. Co wzbudza u mnie obsesyjny lęk?

– Nic, gdyż źródło lęku tkwi w umyśle, w ego. Ego wytwarza limity, żeby nas przestraszyć i trzymać nas samych we władzy ego. Natomiast prawdziwa wolność jest w sercu. I wystarczy opuścić rejon ego i uplasować w rejonie serca, wtedy lęk wyparowuje jak bańka mydlana. Lęk jest iluzoryczny, chociaż jest przekonywujący.  

9. Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?

– Nie urodzić się, czyli nie doświadczać.

10. Kim lub czym chciałabym być, gdybym nie była tym, kim jestem?

– Niemożliwe do odpowiedzi.

11. Kiedy kłamię?

– Kiedy chcę uniknąć cudzej negatywnej reakcji. Robię unik, gdy tchórzę i to jest rodzaj kłamstwa.

12. Słowa, których nadużywam?

– Przepraszam. W ogóle się nie powinno używać słowa „przepraszam”. Przepraszam wzmacnia i pogłębia poczucie winy. Nie powinno się też oczekiwać od innych słowa „przepraszam”. Lepiej powiedzieć: dziękuję.

Rodzina Kariny Piwowarskiej ma korzenie przemyskie. Stąd pochodzi jej mama – Barbara Lejter-Ulman, z domu Breiter, dziadek Eustachy Konopelski (na zdjęciu) prowadził słynny zakład brązowniczo-złotniczy. Tato Kariny Piwowarskiej – Radosław Piwowarski – to znany reżyser filmowy, m.in. takich produkcji, jak: serial „Jan Serce”, „Yesterday”, „Pociąg do Hollywood”, „Kochankowie mojej mamy”.   

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułРоссия настроила “Искандер-М” так, чтобы поразить как можно больше людей в Чернигове – ОГП
Następny artykułKoszmarne chwile Lecha. Po kompromitacji w LKE klęska w ekstraklasie [WIDEO]