A A+ A++

W czwartek (9.11.2023) Parlament Europejski przegłosował odebranie immunitetu czterem europosłom z PiS i Suwerennej Polski: Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Patrykowi Jakiemu i Tomaszowi Porębie. Pozbawienie ich ochrony, jaką daje immunitet, ma pozwolić na przeprowadzenie w Polsce postępowania sądowego w sprawie wpisu na Twitterze, który udostępnili. Był to wpis Prawa i Sprawiedliwości z kampanii do wyborów samorządowych w 2018 roku. Zawierał spot z hasłem „Bezpieczny Samorząd”, w którym to spocie pokazano zagrożenia związane z napływem migrantów i sugerowano, że tak będzie wyglądała Polska w 2020 roku jeśli wygra Platforma Obywatelska.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jak to się stało, że czworo polskich eurodeputowanych zostało pozbawionych immunitetu za wpis w mediach społecznościowych? W listopadzie 2021 roku akt oskarżenia w tej sprawie złożył w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów Rafał Gaweł, czyli założyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Gaweł przebywa obecnie w Norwegii, dokąd uciekł tuż przed tym jak w styczniu 2019 roku białostocki sąd wydał prawomocny wyrok skazujący go na 2 lata więzienia za oszustwa na niemal 800 tysięcy złotych. Ścigany listem gończym Gaweł przedstawił się w Norwegii jako ofiara prześladowań politycznych i uzyskał azyl. Polska domagała się ekstradycji oszusta, ale Norwegia zignorowała to żądanie.

Nic dziwnego, że Gaweł czuje się bezkarny i zamiast posypać głowę popiołem, raz za razem składa pozwy przeciw Polakom oskarżając ich o czyny, które polityczna poprawność, obowiązująca w Unii Europejskiej, kwalifikuje jako „mowę nienawiści” i „przestępstwa z nienawiści”. W przypadku czwórki polskich europosłów zarzut postawiony przez Gawła to upowszechnianie na Twitterze spotu „zawierającego treści nawołujące do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych”. A zatem akt oskarżenia dotyczy art. 256 kodeksu karnego, który od 1 października 2023 roku brzmi tak: „Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Przed tą zmianą kodeks karny przewidywał grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie w sprawie spotu wyborczego PiS ze względu na brak znamion czynu zabronionego, więc Rafał Gaweł wniósł do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Prawo do wniesienia takiego aktu przysługuje wyłącznie pokrzywdzonemu w sprawie. Jakim cudem Gaweł stał się pokrzywdzony przez spot wyborczy PiS, który w żaden sposób się do niego nie odnosi? Według informacji opublikowanych na Twitterze przez Bartosza Lewandowskiego, który jest obrońcą czwórki eurodeputowanych, Gaweł oświadczył, że w 2017 roku przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie „zgłosił się jako uchodźca polityczny”. I tyle. Jakim cudem ten numer przeszedł? Ano takim, że jak się chce psa uderzyć, to się kij znajdzie. Numer „na pokrzywdzonego” w sprawach umorzonych przez prokuraturę przechodzi w polskich sądach nie po raz pierwszy. To właśnie w taki sposób skazywano Jacka Międlara. Z prawem nie ma to nic wspólnego, ale przecież nie o prawo tu chodzi.

Wróćmy do aktu oskarżenia złożonego przez Gawła. Na jego podstawie sędzia Edyta Snastin-Jurkun (należąca do wojującego z PiS stowarzyszenia Iustitia) skierowała do europarlamentu wniosek o uchylenie immunitetu czwórce wskazanych przez Gawła europosłów. Wniosek trafił do Komisji Prawnej PE, która we wtorek (7.11.2023) zaopiniowała go pozytywnie, chociaż poseł-sprawozdawca tej komisji, Gilles Lebreton, wskazywał, że wniosek ma podłoże polityczne i powinien być odrzucony. Ale odrzucony nie został, a dwa dni później odebranie immunitetu przyklepał Parlament Europejski. Oczywiście polscy eurodeputowani wywodzący się z tzw. opozycji totalnej głosowali za wnioskiem. Teraz sprawa trafi do polskiego sądu i będzie się działo. Nie po to sędzia Snastin-Jurkun zrobiła to, co zrobiła, żeby takie piękne oskarżenie miało się zmarnować.

Gaweł oskarżył nie tylko czwórkę europosłów, ale również sędzię Trybunału Konstytucyjnego Krystynę Pawłowicz, posłankę PiS Joannę Lichocką, posła PiS Pawła Szefernakera oraz ministra kultury Piotra Glińskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka. W lipcu 2023 roku Sejm, w którym PiS miał wtedy większość, odrzucił wnioski o uchylenie im immunitetów. Ale Parlament Europejski to inna para kaloszy. I tak oto czworo polskich eurodeputowanych będzie sądzonych za „nawoływanie do nienawiści”.

Czy to dobrze czy źle? I tak i tak. Źle dlatego, że przepisy o karaniu za tzw. mowę nienawiści stały się totalitarną metodą zamykania ludziom ust. Tak to jest, gdy wprowadza się nieprecyzyjne zapisy prawne, które zamiast do ochrony przed przemocą są wykorzystywane do stosowania przemocy. Art. 256 kodeksu karnego to przepis, który można sparafrazować tak: „dziób na kłódkę, bo jak nie, to będziesz siedział”. W tym miejscu przypomnę tylko, że Jacek Międlar został skazany na rok ograniczenia wolności za mowę nienawiści w postaci okrzyku „Polska antybanderowska”. Sędzia uznała, że tym okrzykiem znieważył „naród banderowski”. I co jej kto zrobi? Nic! Dajcie człowieka, a nadzwyczajna kasta zgnoi go artykułem 256 kk lub 257 kk („Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3). Oba przepisy naciąga się jak gumę od majtek i hulaj dusza, piekła nie ma.

A teraz pora odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to dobrze, że w efekcie głosowania w Parlamencie Europejskim czwórka polskich eurodeputowanych straciła immunitet na skutek aktu oskarżenia „pokrzywdzonego” Rafała Gawła z OMZRiK i wniosku złożonego do PE przez sędzię z „wolnych sądów”. Dobrze dlatego, że może ten fakt uświadomi Polakom, iż wolność słowa naprawdę jest w UE zagrożona i każdego można usadzić oskarżeniem o mowę nienawiści. Do tej pory wyroki w takich sprawach służyły do prześladowania płotek. Teraz unijni „demokraci” zabrali się za gnojenie grubszych ryb, dzięki czemu sprawa staje się głośna i pokazuje, czym jest eurokołchoz, który wielu Polaków postrzega jako dobrą ciocię Unię. To nie jest dobra ciocia. To jest twór, w którym demokracja polega na tym, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem za oszustwa jest narzędziem do prześladowania osób, które z różnych przyczyn podpadły systemowi.

Rafał Gaweł przedstawia wynik dzisiejszego głosowania w PE jako swój wielki sukces. Wolne żarty. Gdyby nie to, że polityczni przeciwnicy PiS i Suwerennej Polski potrzebowali pretekstu, aby dać im po łapach, Gaweł mógłby składać tysiąc aktów oskarżenia i pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. Gaweł jest po prostu użytecznym narzędziem eurokołchozu. I na tym polega jego „sprawczość”, którą chwali się w mediach społecznościowych.

Jest też w tej sprawie wymiar symboliczny. Oto człowiek prawomocnie skazany za oszustwa na podstawie niepodważalnych dowodów stał się narzędziem służącym do wdrażania tzw. demokratycznej praworządności. Ale to akurat nie powinno nikogo dziwić. Unijne elity, które otwarcie odwołują się do dziedzictwa komunisty Altiero Spinellego i dążą do realizacji jego postulatów zawartych w Manifeście z Ventotene, działają w myśl komunistycznej zasady o „elemencie socjalnie bliskim”. Polega to na tym, że kryminaliści stają się wspólnikami rządzących w prześladowaniu osób wskazanych jako przeciwnicy systemu.

Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że kryminaliści nie mają żadnych skrupułów i są gotowi kłamać, oszukiwać i bez mrugnięcia okiem własną matkę sprzedać. Bez takich kanalii nie da się zbudować systemu „powszechnej szczęśliwości”. I dlatego sojusz kryminalistów z tzw. unijczykami jest po prostu nieunikniony. Nie bez przyczyny Platforma Obywatelska wygrywa wybory w zakładach karnych i aresztach śledczych. I nie bez przyczyny osobnik prawomocnie skazany za oszustwa ogłosił dziś triumf w walce z tzw. mową nienawiści. Kto wie – może jeszcze doczeka się unijnego orderu za zasługi w walce z reakcją?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCKF_13 Centrum Konferencyjne Fabryczna w Krakowie. Wyjątkowa przestrzeń dla wydarzeń
Następny artykułMagnussen ciekawy korzyści z poprawek