Pewnie wielu żałuje, że zbyt długo ociągali się z zakupem mieszkania w oczekiwaniu na spadek cen, na który zanosiło się w roku 2022. Tymczasem zamiast spadku była dwucyfrowa podwyżka. W Warszawie za 50-metrowe nowe mieszkanie trzeba było zapłacić w końcówce ubiegłego roku średnio o ok. 155 tys. więcej niż rok wcześniej. Ci, którzy nie są w stanie tyle dołożyć, muszą zadowolić się lokum mniejszym o 9 m kw. lub szukać go w gorszej lokalizacji – mówi Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl.
Nie ma on wątpliwości, że główną przyczyną ubiegłorocznych podwyżek cen mieszkań była zapowiedź, a następnie pojawienie się w ofercie banków dotowanego przez państwo “Bezpiecznego Kredytu 2proc”. Uruchomił on lawinę popytu, na który deweloperzy nie od razu zareagowali odpowiednią podażą. W efekcie w większości największych miast (wyjątkiem była Łódź) dramatycznie skurczyła się oferta mieszkań. I to właśnie potężna nierównowaga między popytem i podażą była przyczyną dwucyfrowych podwyżek średniej ceny metra kwadratowego. Czy w 2024 r. historia może się powtórzyć?
“Kredyt mieszkaniowy na start” – nie taki diabeł straszny, jak go malują?
/
GetHome.pl
Wprawdzie z powodu wyczerpania się środków na dopłaty zarezerwowanych w tegorocznym budżecie został zawieszony program “Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, ale Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiedziało, że od lipca chce go zastąpić „Kredytem mieszkaniowym na start”. Wielu analityków i ekspertów obawia się, że skutek będzie taki sam – dwucyfrowy wzrost cen mieszkań. – Nie można też jednak wykluczyć, że wzrost średniej ceny metra kwadratowego mieszkań w ofercie deweloperów wyhamuje – zauważa Marek Wielgo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS