A A+ A++

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Z roku na rok Tadej Pogacar jest coraz bliżej zwycięstwa w Mediolan-San Remo. Słoweniec, póki co, nie może jednak znaleźć skutecznego sposobu na koalicję mocnych rywali. Podobnie było wczoraj: 25-latek próbował, atakował, ale ostatecznie na Via Roma przyjechał trzeci.

W “Primaverze” nie liczy się tylko czysta moc, ale także pozycjonowanie, spryt i umiejętność czytania wyścigu. Na tym tle Mediolan-San Remo wyróżnia się na tle pozostałych czterech monumentów. Mimo maratońskiego dystansu prawie 300 kilometrów, klasyczna trasa z Cipressą oraz Poggio nie jest na tyle selektywna, aby Pogacar zerwał pod górę wszystkich puncherów i sprinterów.

Dyrektorzy sportowi UAE Team Emirates nie wyznaczyli zawodnika do pracy w początkowej, łatwiejszej części wyścigu. Przyboczni Słoweńca pojawili się na czele peletonu dopiero na pierwszym Capo. Długą, mocną zmianę dał tam Domen Novak.

Potem, na Cipressie, pracowali Alessandro Covi oraz debiutujący w pomnikowym ściganiu Isaac Del Toro. Jednak kilometr przed szczytem tempo ustało, zabrakło jeszcze jednego gregario. Choć peleton schudł się do około 50 kolarzy, to najwięksi faworyci uniknęli problemów.

Od podnóża Poggio tempo podkręcił ostatni z pomocników Pogacara, Tim Wellens. Belg narzucił wysoki rytm, peleton zaczął pękać, ale Słoweniec nie był w stanie zrzucić z koła swoich przeciwników i odpuścił.

300 metrów przed szczytem zaatakował jeszcze raz, tym razem ze środka grupy, czym zaskoczył. Jednak na początku zjazdu dojechał do niego mistrz świata Mathieu van der Poel, a potem kolejni. W sprincie na via Roma 25-latek dał z siebie wszystko, ograł Madsa Pedersena, ale starczyło “tylko” na podium, jego pierwsze w “Primaverze”.

To podium jest jednym z najlepszych, jakie mogłem sobie wyobrazić. Jasper [Philipsen] i Michael [Matthews] to moi dobrzy koledzy, więc fajnie, że to z nimi przegrałem. To jeden z najlepszych momentów mojej kariery. Miałem naprawdę dobre nogi i czułem, że mogę wygrać, ale wygrać chciał każdy. Zespół wykonał bardzo dobrą pracę na Cipressie i Poggio. Pojechaliśmy oba podjazdy bardzo szybko, ale dziś wszyscy rywale byli bardzo mocni. Nie mogłem zyskać przewagi na finałowym podjeździe, więc spróbowałem szczęścia w sprincie

– mówił Pogacar na mecie.

18. w 2021, 5. w 2022, 4. 2023 i wreszcie 3. w 2024.

Pogacar ma papiery na wygranie Mediolan-San Remo, ale, co nietypowe dla kolarza jego klasy, potrzebuje pomyślnego splotu okoliczności. Może rekordowego tempa na Cipressie , może większej liczby gregario na Poggio albo nawet zniknięcia z radaru i ataku z zaskoczenia, jak zrobił to Vincenzo Nibali.

Wrócę tu w następnych latach i postaram się wygrać. Chcę tu wygrać, drugie miejsce mnie nie zadowoli

– rzucił Słoweniec na zakończenie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezydent nagrodzony za działania na rzecz seniorów na gali Ambasadorów Srebrnego Pokolenia
Następny artykułCentrum Bezpieczeństwa nabiera kształtu