Ponad osiem godzin trwała nadzwyczajna sesja rady miasta poświęcona pożarowi w Przylepie. Mieszkańcy mogli zabrać głos dopiero przed godz. 21. Wielu z nich nie wytrzymało zmęczenia i wcześniej opuściło ratusz.
O zwołanie nadzwyczajnej sesji rady miasta po pożarze w Przylepie wnioskowali radni Platformy Obywatelskiej. Pod wnioskiem podpisali się też Tomasz Nesterowicz z Lewicy i Paweł Zalewski, radny niezrzeszony, choć sympatyzujący z prezydencką Zieloną Razem.
Ostatecznie w piątek były dwie nadzwyczajne sesje, ta druga na wniosek prezydenta Janusza Kubickiego. I to ją przewodniczący Piotr Barczak (PiS) umieścił w porządku jako pierwszą.
Przez prawie sześć godzin o Przylepie mówili m.in. władze Zielonej Góry, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej, szefowie służb i inspekcji, dyskutowali radni. W większości powtarzali wypowiedzi, które w mediach z ich ust pojawiały się wcześniej: Że nie ma zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców, że sytuacja po pożarze jest opanowana. W te zapewnienia nie wierzyli radni opozycyjnej Platformy Obywatelskiej. Przekonywali, że trudno o spokój, gdy spłonęła hala, w której składowano niebezpieczne, toksyczne i rakotwórcze odpady. Domagali się kompleksowych badań, opinii ekspertów, również toksykologów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS