A A+ A++

Kwestia powrotu Draymonda Greena do składu Golden State Warriors jest jedną z kluczowych, jakie musi rozwiązać Michael Dunleavy Jr, nowy generalny menadżer drużyny. Wszystko wskazuje na to, że doświadczony skrzydłowy zrezygnuje z opcji w swojej umowie i przetestuje rynek wolnych agentów. Wielokrotnie mówił o tym, że pewnego dnia chciałby wrócić do domu. 

Steve Kerr bardzo jasno wyraził się na temat tego, jak kluczową Draymond Green jest postacią dla kontynuowania przez Golden State Warriors walki z czołówką Zachodniej Konferencji. Według szkoleniowca, zespół nie będzie rywalizował o mistrzostwo, jeśli Greena zabraknie w składzie na kolejne rozgrywki. Dla Warriors główny problem polega na tym, że wydają w ostatnich latach gigantyczne sumy i jeśli nie przykręcą kurka choć odrobinę, te w następnych latach będą tylko rosły, co nie jest optymalne dla biznesu. 

Green ma w swojej umowie opcję zawodnika za 27,6 miliona dolarów. Jeśli z niej zrezygnuje, za parę tygodni trafi na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz. Tylko Warriors będą mogli mu zaproponować 5-letni kontrakt, co na tym etapie przygody z NBA może być kuszące. Green ma 33 lata i niewykluczone, że będzie to jego ostatnia umowa w karierze. GSW zapewne poproszą zawodnika o finansowe poświęcenie, by mieć większą elastyczność w budowaniu składu gotowego do walki o mistrzostwo. Nie wiemy, jakie konkretnie plany ma sam zawodnik. 

Według Marca J. Spearsa z ESPN, Green wkrótce zrezygnuje z opcji i sprawdzi, co dla niego przygotował rynek wolnych agentów. Zainteresowanie usługami zawodnika może być duże biorąc pod uwagę jego doświadczenie oraz szacunek, jakim cieszy się wśród trenerów. Michael Dunleavy Jr miał się już z zawodnikiem spotkać, ale nie znamy żadnych szczegółów wskazujących na to, co się z Greenem wydarzy. W międzyczasie Dunleavy Jr odbiera rzekomo telefony w sprawie Jonathana Kumingi i Jordana Poole’a, więc ma intensywny początek na nowym stanowisku. 

Green ciągle potrafi dobrze wpłynąć na drużynę, choć incydent z Jordanem Poolem rzekomo do tego stopnia popsuł relacje w zespole, że młodsze grono składu przestało ufać liderom. W 73 meczach poprzedniego sezonu regularnego Dray notował na swoje konto średnio 8,5 punktu, 7,2 zbiórki i 6,8 asysty trafiając 52,7% z gry oraz 30,5% za trzy. Uchodzi za gracza, który spaja drużynę na parkiecie i często sam nią dyryguje, zwłaszcza po bronionej stronie. W 2017 roku otrzymał nagrodę dla najlepszego defensora, ponadto cztery razy był wybierany do najlepszej defensywnej piątki. 

W ostatnich latach wiele mówiło się o tym, że Green chciałby kiedyś wrócić do rodzinnego Michigan. To oznaczałoby zainteresowanie zawodnika podpisaniem umowy z Detroit Pistons. Do NBA trafił w drafcie 2012 roku z 35. numerem. Bardzo szybko udało mu się zbudować stabilną pozycję w rotacji GSW i miał niebagatelny wpływ na zdobycie przez zespół czterech mistrzostw. Ma naturę wojownika, przez co wiele razy wplątywał się w kłopoty. Jego skłonność do kontrowersji to część osobowości i zespół, który go podpisze, bierze to w pakiecie. 

Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBudżet obywatelski w Krakowie. Zagłosujemy m.in. na plac zabaw na Plantach i minitężnię w Parku Krakowskim
Następny artykułPolska z Mołdawią niczym Niemcy na Narodowym? “Nie sztuką będzie utrzymać się przy piłce”