A A+ A++

Chicago Bulls od lat marzą o powrocie do ligowej czołówki i rywalizacji o mistrzostwo. Czy uda im się to, gdy liderem drużyny jest Zach LaVine? Wygląda na to, że nawet w samym Chicago mają co do tego wątpliwości, gdyż według ostatnich doniesień władze Bulls odzywają się do innych klubów, by sprawdzić, ile wart jest Zach LaVine i co można by dostać za 28-latka w ewentualnym transferze.


Od kilku lat Chicago Bulls próbują bezskutecznie wrócić do elity Konferencji Wschodniej NBA. W tym czasie na bardzo dobrego zawodnika wyrósł Zach LaVine, którego Byki pozyskały w 2017 roku, gdy zdecydowały się wymienić Jimmy’ego Butlera. Lecz choć LaVine z roku na rok spisywał się coraz lepiej i doszedł do statusu gwiazdy NBA, to jednak nie miało to zbyt wielkiego przełożenia na wyniki Bulls.

W związku z tym władze Chicago zastanawiają się dziś, czy LaVine to rzeczywiście odpowiednia opcja na lidera. Według doniesień Jake’a Fischera klub z Wietrznego Miasta sam kontaktuje się z innymi drużynami, by przekonać się, jaką tak naprawdę wartość transferową ma 28-letni zawodnik.

Bulls być może chcą tylko sprawdzić wartość swojego gracza, ale nie pytaliby, gdyby chociaż nie myśleli o możliwości wymiany z jego udziałem. LaVine rok temu przedłużył przecież z Bykami kontrakt, podpisując 5-letnią umowę o wartości 215 milionów dolarów. Bulls za cztery kolejne sezony wypłacą mu 178 milionów dolarów, przy czym warto zaznaczyć, że ostatni rok tego kontraktu (2026-27) to warta 49 milionów opcja gracza.

Dwukrotny all-star (2021, 2022) po operacji kolana dość przeciętnie zaczął poprzednie rozgrywki, ale w drugiej części sezonu wszedł na wyższe obroty i przypomniał wszystkim, że od lat jest jednym z najlepszych strzelców w całej lidze, notując średnio 24.8 punktów na mecz w 77 spotkaniach. Kibice Bulls wciąż mają jednak sporo do zarzucenia swojemu liderowi. Chodzi głównie o podejmowanie decyzji oraz defensywę, czyli dwa aspekty, nad którymi LaVine cały czas musi pracować.

Dobra gra LaVine’a nie zawsze ma też przełożenie na sukcesy drużyny. Dość powiedzieć, że Byki poprzedni sezon zasadniczy skończyły dopiero na 10. miejscu na Wschodzie, co oznaczało grę w turnieju play-in. Pierwszy mecz przeciwko Toronto Raptors udało im się wygrać, ale w drugim turniejowym spotkaniu przegrali z Miami Heat i do fazy play-off nie awansowali. W ostatnich sześciu sezonach awans wywalczyli zresztą tylko raz, a i tak odpadli wtedy w pierwszej rundzie.

Władze Bulls muszą więc sporo rzeczy przemyśleć, a nadchodzące lato może okazać się kluczowe dla przyszłości tego zespołu. Wolnym zawodnikiem zostanie m.in. Nikola Vucević, z którym Byki według ostatnich doniesień chcą jednak przedłużyć kontrakt. Z kolei ostatni rok swojej umowy rozpoczyna 33-letni DeMar DeRozan. Nie wiadomo też, co dalej z Lonzo Ballem, którego kariera wisi chyba na włosku w związku z kolejną poważną operacją kolana.


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTesle tańsze niż kiedykolwiek. To problem dla całego przemysłu motoryzacyjnego
Następny artykuł„Wilki” oczami Gai Wypich. Wernisaż już w najbliższy wtorek