Kilkanaście osób idąc Doliną Jaworzynki spotkało na swojej drodze niedźwiedzia, który gonił ich ok. 100 m. Jak podaje radio RMF do zdarzenia doszło w niedzielę 20 sierpnia ok. godz. 20. To niepokojące zdarzenie skomentował były dyrektor TPN, Paweł Skawiński.
Pogoń za turystami, to przepędzanie niechcianych gości, ale jak tłumaczy były dyrektor TPN także swego rodzaju blef. – Prawie wszystkie ataki niedźwiedzia, to są ataki pozorowane. Niedźwiedź biegnie w naszym kierunku i potem robi manewr odejścia. Wytrzymać ten manewr psychicznie do ostatniej chwili jest trudno i nie dziwię się, że ktoś nie wytrzymał i zaczął uciekać – mówi Paweł Skawiński. – Gdyby te osoby się położyły i nakryły głowy, to pewnie niedźwiedź by powąchał i odszedł – dodaje.
– Niedźwiedź zatrzymując się i stając na łapy, rozpoznaje jaka jest sytuacja. Wtedy my powinniśmy podnieść ręce do góry i pomachać. Jak mamy kijki, to postukać, żeby on po prostu wiedział, z kim ma do czynienia. Niedźwiedź ma słaby wzrok, ale dobry węch i słuch. Dajmy mu szansę dać się zidentyfikować nie wzrokowo, a słuchowo – radzi były dyrektor TPN.
ms/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS