A A+ A++

Coraz więcej osób choruje psychicznie, ostatnio dostaję po dwa telefony dziennie z pytaniem o miejsce. Odczarowujemy ten świat, choć wciąż słyszę, że ktoś nie dostanie pracy, bo będzie z nożem latał – mówi Wioletta Żukowska, szefowa zielonogórskiego Parasola.

Zielona Góra, ul. Mieszka, osiedle z lat 50. XX wieku. Betonowy pawilon obok parku Tysiąclecia z popularnym lumpeksem i sklepem. Do Parasola wchodzi się po schodach pamiętających epokę Gierka. „Dasz sobie radę”, „Bądź uprzejmy”, „To będzie dobry dzień” – witają barwne napisy na stopniach. Każdego dnia wchodzi po nich na zajęcia 35 uczestników warsztatów Powiatowego Ośrodka Wsparcia, czyli Parasola. Są w różnym wieku, najmłodszy ma 25 lat, najstarszy jest po siedemdziesiątce. W świecie większej wrażliwości mówi się na nich różnie: „osoby z chorobą psychiczną”, „ludzie starsi”, „osoby z niepełnosprawnością”. Jeszcze 20 lat temu włożono by ich do worka z „wariatami” i „staruchami”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStraż Miejska w Katowicach z nowymi kamerami na mundurach. Nagrywają każdą interwencję
Następny artykułKard. Eijk: Kościół w Holandii jest niewielki, ale mocny wiarą