Aż 15 podmiotów chce budować obwodnicę Nowego Korczyna, a dziewięć – Bogorii. W obu przypadkach zamawiający zarezerwował jednak znacznie mniejsze środki, niż oczekują oferenci. – Czekamy na dofinansowanie unijne – mówią urzędnicy.
Obwodnica Nowego Korczyna to formalnie rozbudowa drogi wojewódzkiej nr 973. W praktyce to trzyipółkilometrowa trasa z mniej więcej 200-metrowym mostem nad Nidą, która wyprowadzi ruch tranzytowy odbywający się dziś przez miejscowość drogą krajową nr 79. O inwestycji mówi się od dawna, jest bardzo potrzebna, bo po wybudowaniu w 2020 r. mostu przez Wisłę pomiędzy Nowym Korczynem a Borusową w Małopolsce ruch samochodowy jeszcze się zwiększył.
Inwestycja z polityką w tle
Co więcej, pod koniec poprzedniej kadencji samorządu wydano decyzję środowiskową dla tej inwestycji, a Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Kielcach wyłonił firmę projektową. Na początku grudnia 2020 r. wystąpiono do wojewody świętokrzyskiego o wydanie zgody na realizację inwestycji drogowej. Budowa miała się rozpocząć w 2021 r. i kosztować ok. 60 mln zł. Ale do inwestycji nie doszło. Urzędnicy tłumaczyli, że „chodzi o rozbieżność przepisów UE i polskich dotyczących oceny oddziaływania na środowisko”, a środki w kontrowersyjnych okolicznościach przesunięto na drogę wojewódzką nr 571 w Suchedniowie. Pikanterii dodawał fakt, że Nowy Korczyn to rodzinna gmina byłego marszałka Adama Jarubasa z PSL, a o drogę nr 571 walczyła radna PiS.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS