A A+ A++

Jeden z molestowanych w przeszłości przez księdza Stanisława P. domaga się przed sądem zadośćuczynienia i przeprosin od diecezji tarnowskiej. Jak donosi portal Onet, na ostatniej rozprawie kuria miała zgodzić się tylko na przeprosiny.

Dziś dziennikarze Onetu poinformowali, że jeden z pokrzywdzonych w przeszłości przez ks. Stanisława P. zdecydował się pozwać Diecezję Tarnowską oraz księdza pedofila. Na koniec stycznia w Sądzie Okręgowym w Tarnowie odbyła się pierwsza rozprawa. Według Onetu, pokrzywdzony w ramach ugody miał wnioskować o wystosowanie przeprosin przez diecezję oraz sprawcę, a także zapłatę zadośćuczynienia, jednak ten drugi element ugody miał zostać odrzucony przez kurię. 

Ksiądz z Sądecczyzny miał molestować w sumie blisko stu chłopców. W sprawie kontrowersje budzą nie tylko przestępstwa, jakich miał dopuścić się duchowny, ale i postawa kurii, w tym ówczesnego ordynariusza Wiktora Skworca. Czyny ks. Stanisława P. miały być tuszowane, a sam kapłan był jedynie przenoszony na kolejne parafie.  

Sposób jego zachowania polegał na wybieraniu wśród grupy chłopców, »ulubieńców« reprezentujących określony typ wyglądu, spokojnych, pokornych, uległych, względnie takich, którzy zwracali na siebie uwagę katechety i skłanianie ich do zajęcia miejsca na kolanach sprawcy bokiem do niego, a następnie przytrzymywanie jedną ręką w taki sposób, który uniemożliwiał natychmiastowe opuszczenie miejsca, a drugą dotykanie w okolice pleców, ud, pośladków, krocza aż do genitaliów — gładzenie ich poprzez odzież, ale także bez: z włożeniem dłoni pod bieliznę, ściskaniu, co niejednokrotnie powodowało znaczny ból” – to przytoczony w artykule fragment akt sprawy.  

Onet w tytule stwierdził, że biskup nie chce zapłacić odszkodowania. Artykuł zilustrowano fotografią pochodzącego z Limanowej biskupa Andrzeja Jeża, wykonaną zresztą podczas uroczystości odbywających się w Limanowej. 

Zobacz również:

Próbowaliśmy zapytać biskupa, czy jest w pełni świadomy tego, jakie stanowisko przyjęła pani prawnik wobec pokrzywdzonego przez ks. P., czy bp Jeż podziela opinię, że ofiarom duchownego nie należy się żadne zadośćuczynienie finansowe oraz czy nie obawia się, że działając w taki sposób naraża diecezję na wielkie straty moralne – pisze Onet.

W artykule “Ksiądz miał skrzywdzić prawie 100 chłopców. Biskup nie chce zapłacić odszkodowania” zacytowano też obszerne stanowisko rzecznika prasowego hierarchy, w którym stwierdzono, że wypłata odszkodowania byłaby de facto obciążeniem wszystkich wiernych diecezji odpowiedzialnością za przestępstwa jednego człowieka. 

Trudno, ażeby odpowiedzialnością zbiorową za przestępstwo dokonane przez konkretnych ludzi obarczano całą wspólnotę diecezji. To tak jakby za szkodę wyrządzoną przez podpalacza mieli odpowiadać wszyscy mieszkańcy jego miejscowości. Diecezja tarnowska utrzymuje się z ofiar wiernych, a więc to przede wszystkim oni zostaliby obarczeni zadośćuczynieniem za przestępstwo, które popełnił konkretny człowiek. Czym innym jest przychodzić pokrzywdzonym z pomocą, a czym innym ponosić odpowiedzialność za przestępstwa popełnione przez drugich – brzmi fragment odpowiedzi na pytania zadane przez Onet biskupowi Andrzejowi Jeżowi.

Cały artykuł Onetu: Ksiądz miał skrzywdzić prawie 100 chłopców. Biskup nie chce zapłacić odszkodowania.  

Przypomnijmy, że bulwersującą opinię publiczną sprawa ks. Stanisława P. przedstawił w 2020 roku nieżyjący już ks. Stanisław Isakowicz-Zaleski. Kapłan pochodzi z jednej z miejscowości na terenie powiatu nowosądeckiego. W latach 80., a więc w okresie kiedy miało dochodzić do domniemanego molestowania, pełnił posługę m.in. w sąsiadującej z Limanowszczyzną gminie Żegocina – w parafii w Łąkcie Górnej. Później sprawował rozmaite funkcje m.in. w dekanacie radłowskim. Został z nich odwołany w 2002 roku – według ks. Isakowicza-Zalewskiego, nastąpiło to po skargach rodziców molestowanych nieletnich. Po kilku miesiącach duchownego skierowano do pełnienia posługi na Ukrainie. Jak się dowiedzieliśmy, w 2008 roku wrócił do kraju i posłano go do parafii na Sądecczyźnie. Uczył religii w jednej ze szkół w Krynicy-Zdroju. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar w bloku przy ul. Celarowskiej. Ewakuowano mieszkańców
Następny artykułWitamina D w profilaktyce i leczeniu osteoporozy – przyjazne rozwiązanie.