A A+ A++

Pekao TFI w swojej strategii inwestycyjnej na pierwszą połowę 2024 roku przesuwa preferencje z polskich na zagraniczne obligacje skarbowe. Zdaniem zarządzających, największą wartość przedstawiają obligacje do 5 lat, z rynków, które opanowały inflację.

“Moment cyklu gospodarczego faworyzuje klasę aktywów, jakimi są obligacje stałoprocentowe, tym bardziej, iż inflacja ewidentnie schodzi w pobliże celów banków centralnych. Biorąc jednak pod uwagę bilans ryzyk i szans, przesuwamy nasze preferencje z polskich obligacji w stronę obligacji zagranicznych” – napisano w strategii Pekao TFI na pierwsze półrocze 2024 roku.

“Uważamy w naszym scenariuszu bazowym, iż obligacje z sektora do 5 lat, na rynkach,które opanowały inflację, przedstawiają w tym momencie największą wartość” – dodano.

Zarządzający przypominają, że rynek polskich obligacji skarbowych zanotował bardzo solidne wzrosty w 2023 r. i ich poziomy wydają się już odzwierciedlać bieżące dane makroekonomiczne.

Ich zdaniem, to, co działać będzie na niekorzyść polskiego długu, szczególnie na początku roku, to rekordowe emisje ze strony krajowego Ministerstwa Finansów.

“Do tego mamy w Polsce do czynienia cały czas z ekspansywną polityką fiskalną oraz inflacją, która w naszej opinii w całym 2024 roku będzie istotnie odbiegała od górnego pułapu celu inflacyjnego. Dodatkowo, obserwujemy w Polsce postępujące ożywienie gospodarcze” – napisano w strategii Pekao TFI.

Prognozy na przyszły rok plasują Polskę jako kraj z jednym z najwyższych wskaźników wzrostu gospodarczego w uE.

Według zarządzających Pekao TFI, czynniki te prawdopodobnie wpłyną na brak zmian stóp procentowych w pierwszej połowie roku.

“Na korzyść polskich obligacji w naszej opinii powinien jednak działać powrót inwestorów zagranicznych, którzy w ostatnich latach istotnie zmniejszyli zaangażowanie w polski dług. Oczekujemy, iż w 2024 roku ten trend się odwróci. Głównym powodem większego zainteresowania inwestorów zagranicznych będą perspektywy umacniającej się waluty” – napisano w strategii.

“Drugim czynnikiem, który będzie sprzyjał polskim obligacjom, będzie oczekiwana przez nas postępująca dezinflacja na świecie i perspektywy obniżek stóp procentowych przez Fed i EBC. Bilans ryzyk dla polskich obligacji stałoprocentowych jest więc naszym zdaniem neutralny i takie też jest nasze nastawienie na 2024 rok” – dodano.

Pomimo, iż potencjał na dalsze wzrosty cen polskich obligacji wydaje się ograniczony, istnieje wiele innych rynków, gdzie Pekao TFI okazji w 2024 r.

Według zarządzających na pewno takimi rynkami pozostają rynki bazowe (USA oraz Niemcy). Pod koniec 2023 r. obligacje tych krajów znacząco odrobiły straty z pierwszych trzech kwartałów, cały czas jednak poziomy rentowności są na atrakcyjnych poziomach.

Innym rynkiem, gdzie Pekao TFI upatruje długoterminowej wartości, jest rynek czeski, gdzie jest najlepszy profil inflacyjny w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

“Stopy procentowe pozostają na wysokich poziomach. Wprawdzie na wielu rynkach inwestorzy wyceniają już znaczące obniżki stóp procentowych, ale banki centralne na razie nie spieszą się z obniżkami stóp. Powoduje to, że mamy cały czas wysokie rentowności obligacji” – wskazują zarządzający.

W tym cyklu wiele banków centralnych krajów rozwijających się może wyprzedzać działania głównych banków Fed oraz EBC.

“Zazwyczaj to rynki bazowe wyznaczają kierunek zmian, jednak tym razem może się okazać, iż poszczególne kraje nie muszą czekać z obniżkami na Fed. Widzimy to już selektywnie w kilku krajach (Brazylia, Chile, Polska, Węgry), natomiast w przyszłym roku według nas może to być już dość powszechną sytuacją. Działałoby to na korzyść obligacji rynków wschodzących w lokalnej walucie” – napisano w strategii.

W ocenie Pekao TFI siła amerykańskiej gospodarki(głównie napędzana dobrą kondycją amerykańskiego konsumenta) w połączeniu z bardzo szybko spadającą inflacją spowodowały, iż rynek ponownie uwierzył (i wycenił) scenariusz tzw. „miękkiego lądowania”.

Aktualny konsensus rynkowy zakłada, iż banki centralne głównych gospodarek rozwiniętych będą mogły rozpocząć powolne obniżki stóp proc. w drugiej połowie 2024 r.

Dzięki temu unikniemy głębszych perturbacji w gospodarce i na rynkach finansowych.

“O ile taki scenariusz rzeczywiście wydaje się prawdopodobny, to jednak w naszej opinii inwestorzy powinni być gotowi na niespodzianki w 2024 r. W perspektywach na 2024 rok upatrujemy ryzyka w silniejszym, od powszechnych oczekiwań, pogorszeniu koniunktury gospodarczej na świecie” – napisano.

Zarządzający wymieniają kilka powodów, które skłaniają ich do ostrożności. To, że gospodarki – a głównie amerykańska – do tej pory były relatywnie odporne na wysokie stopy proc. nie znaczy, że tych efektów nie zobaczymy w przyszłości.

“Fakt, że inflacja szybko spada, a stopy procentowe pozostawały na niezmienionym poziomie powoduje bowiem, że realne stopy procentowe cały czas idą w górę. Innymi słowy, spadająca inflacja powoduje, że restrykcyjność polityki monetarnej się zwiększa” – napisano.

Pekao TFI wskazuje też, że gospodarka strefy euro w 2023 roku znalazła się na skraju recesji. Szczególnie mizernie przedstawiał się sektor przemysłowy.

“Wprawdzie prognozy ekonomistów zakładają poprawę sytuacji w 2024 roku, jednak – naszym zdaniem – należy te oczekiwania traktować z dużą dozą ostrożności. I to jest kolejny argument, który studzi nasz entuzjazm dotyczący koniunktury gospodarczej w 2024 roku – konsensus rynkowy jest relatywnie optymistyczny. Widać to chociażby po prognozach wzrostu zysków firm wycenianych przez rynki akcyjne” – napisano w strategii na pierwszą połowę 2024 roku.

Kolejnym elementem, na który Pekao TFI zwraca uwagę w perspektywie 2024 r., jest sytuacja na rynkach pracy. Najważniejszym krajem jest rynek amerykański, bo to od jego kondycji zależy „sposób i siła reakcji” Fedu.

“Widać już dosyć jasno, iż sytuacja uległa tam znaczącej normalizacji i nie możemy już mówić o „przegrzaniu”. Zarówno przyrost nowych miejsc pracy, jak i wzrost płac, wyhamowały. Co ciekawe, obserwowaliśmy również powolny wzrost stopy bezrobocia” – napisano.

Ostatnim elementem, na który zwracają uwagę zarządzający, jest polityka fiskalna, o której zrobiło się głośno w ostatnich miesiącach – głównie za sprawą obaw o finansowanie zadłużenia USA. Sytuacja jednak dotyczy nie tylko Stanów Zjednoczonych, a większości krajów rozwiniętych (oraz sporej grupy krajów rozwijających się).

“Deficyty fiskalne w okresie pandemii koronawirusa (lata 2020-2021) rozrosły się do niespotykanych rozmiarów. Rządy na całym świecie mają wciąż olbrzymie problemy ze sprowadzeniem relacji wydatków i dochodów do poziomów uważanych za bezpieczne. W rezultacie, pomoc rządowa w przypadku kolejnego spowolnienia gospodarczego czy kryzysu będzie według nas bardzo ograniczona. Nie ma po prostu miejsca na dalszy wzrost wydatków publicznych” – napisano w strategii. (PAP Biznes)

pr/

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrzy gole Milika. Juventus w półfinale Pucharu Włoch
Następny artykułPolicja Chełm: Tymczasowy areszt za ponad 100 kradzieży sklepowych