Agroturystyka i gastronomia na najwyższym poziomie dotarły w końcu i w Bieszczady. Niestety. Coraz więcej właścicieli stara się serwować szanownym turystom na śniadania bułeczki z konfiturą, bryndzę, lokalne sery i bieszczadzkie miody.
Są place zabaw dla turystycznych pociech. Słyszałem, że pojawiają się nawet hulajnogi. Tylko czekać, jak zrobią drogę i będzie można nimi wjechać na Tarnicę.
Z drugiej strony ci sami wielce szanowni turyści mają obowiązek segregowania śmieci. W praktyce mają go w czterech literach i zostawiają na szlakach tony plastiku i innych podpasek.
Moje Bieszczady hołdują starożytnej zasadzie, że tu się je i pije, a nie degustuje. W tym celu chodzi się do knajpy albo do sklepu, a nie do restauracji. W tych miejscach można nie tylko najeść się po uszy, ale i przekonać się, czym są prawdziwe Bieszczady.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS