A A+ A++

Widziano go na ulicy Działkowców, Wiśniowej i w Małpim Gaju. We Wrześni od kilku dni gości łoś, a kierowcy, przejeżdżający drogą przy lasku, w którym przebywa, proszeni są o szczególną ostrożność, by go nie płoszyć.

Łosia zauważono w niedzielę 14 stycznia na ulicy Działkowców we Wrześni, skąd miał się przenieść na ulicę Wiśniową, a później na bocznicę kolejową. Stamtąd powędrował do Małpiego Gaju i tam też widziano go 15 i 16 stycznia. Jak informuje portal “wrzesnia INFO”, wciąż na redakcyjną skrzynkę mailową przychodzą zdjęcia łosia zrobione przez mieszkańców w tamtym rejonie.

Dlatego redakcja apeluje do kierowców, by zdjęli nogę z gazu, przejeżdżając w pobliżu Małpiego Gaju, żeby nie spłoszyć łosia – ale także dla bezpieczeństwa. Bo łoś może ważyć nawet 700 kg, i zderzenie z nim może się zakończyć tragicznie tak dla łosia, jak i dla człowieka. Zdarza się, że łosie stają na jezdni, by zlizać sól, która jest posypana – i nie przejmują się nadjeżdżającymi samochodami.

Łosie z natury są łagodne, ale przestraszone mogą atakować, a atak tak dużego zwierzęcia jest naprawdę niebezpieczny. Dlatego kierowcy jeżdżący ulicą Działkowców i przyległymi, powinni zachować daleko idącą ostrożność i jechać nie szybciej niż 30 km na godzinę. A gdy spotkają łosia stojącego na drodze – nie powinno trąbić ani próbować go przeganiać, tylko zadzwonić na numer 112.

Łoś najprawdopodobniej przywędrował do Wrześni z okolic Czerniejewa, gdzie te zwierzęta są widywane stosunkowo często, jest więc szansa, że wkrótce tam wróci. Małpi Gaj jest niewielkim kompleksem leśnym i choćby ze względu na pożywienie łoś nie zechce tam zostać długo.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZima na bieszczadzkim kolejowym szlaku (ZDJĘCIA)
Następny artykułMiłosz Jakubowski: Strefa Czystego Transportu – nie taka straszna, jak ją malują