A A+ A++

fot. pzps.pl

Reprezentacja Polski siatkarek, w której doszło do dwóch roszad, udaje się na Filipiny, gdzie we wtorek rozpocznie rywalizację w drugim turnieju Ligi Narodów. Czekają tam na nie rywalki z górnej półki. Wśród nich są między innymi aktualne mistrzynie olimpijskie Amerykanki czy liderki tabeli rozgrywek Japonki.

Polskie siatkarki wracają do rywalizacji w Lidze Narodów po tygodniowej przerwie, którą za sprawą znajomości trenera Stefano Lavariniego spędziły na treningach w Seulu. W tym czasie w składzie naszej kadry doszło do dwóch zmian. W miejsce Agnieszki Kąkolewskiej oraz Alicji Grabki pojawiły się środkowa Developresu Rzeszów Magdalena Jurczyk i przyjmująca Chemika Police Martyna Czyrniańska, która do zespołu dołączyła po przełożonych egzaminach maturalnych.


— Decyzja została podjęta w porozumieniu z trenerem Lavarinim. Z powodów prywatnych bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych wróciłam do Polski wraz z Alą. Od kolejnego turnieju jestem już jednak do dyspozycji trenera – wyjaśnia Kąkolewska.

Na Filipinach, gdzie Polki rozegrają drugi z trzech zaplanowanych turniejów Nations League, do dyspozycji trenera Lavariniego jest czternaście siatkarek, z czego aż sześć przyjmujących. Dwie z nich będą pełnić rolę atakujących po tym, jak ze składu przez problemy zdrowotne wypadły Magdalena Stysiak i Malwina Smarzek. W amerykańskim Shreveport-Bossier City na tej pozycji występowała przede wszystkim Olivia Różański.

W Quezon City poprzeczka powędruje już znacznie wyżej, bo rywalkami Polek będą w kolejności liderki tabeli rozgrywek Japonki (14 czerwca, godz. 13 czasu polskiego), rewelacyjne Tajki (16 czerwca, godz. 5), mistrzynie olimpijskie Amerykanki (17 czerwca, godz. 5) i Belgijki (18 czerwca godz. 9), które podobnie jak biało-czerwone należą do grona zespołów pływających, czyli muszących walczyć o pozostanie w elicie.

— Poprzeczka na Filipinach rzeczywiście powędruje teraz wyżej i będą to o wiele bardziej wymagające rywalki. Dla zespołów azjatyckich siatkówka europejska jest trudniejsza, są przyzwyczajone do innego sposobu gry, zupełnie tak jak my, jeśli chodzi o ich styl. Myślę jednak, że dziewczyny dadzą radę, a ja im będę mocno kibicowała – zapewnia Kąkolewska.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMożesz zgłosić swój projekt do OBO. Pomogą Ci w tym urzędnicy
Następny artykułWojna w Ukrainie. 18-latka przekazywała informacje siłom rosyjskim. Grozi jej dożywocie