A A+ A++

Nie ma pewności, że przedsiębiorcy wygospodarują taką sumę. – Na razie jest za wcześnie by mówić o szkodach Pakietu Mobilności, ale w przypadku takiej firmy jak nasza, są to straty liczone w milionach złotych – przyznaje członek zarządu Magtrans Piotr Magdziak. – Na ten moment przyjmujemy, że w związku z Pakietem Mobilności nasze koszty wzrosną o kilka, a w niektórych przypadkach kilkanaście procent, a na taką flotę jak nasza, jeden procent daje już około 2,5 mln zł – wylicza Magdziak. 

Inny przedsiębiorca szacuje, że miesięcznie płaci ćwierć miliona więcej na wynagrodzenia kierowców. – Nie mam tych pieniędzy, marże nie są tak duże, a bank nie chce zwiększyć kapitału obrotowego – niepokoi się przewoźnik, który pragnie pozostać anonimowy. 

Bez okresu przejściowego

Wzrost kosztów bierze się z wymagań Pakietu Mobilności. Eksperci Inelo prognozują wzrost łącznych wydatków spowodowany Pakietem Mobilności na 5 do 10, a nawet do 12 proc. kosztów firm, w zależności od rodzaju wykonywanych przewozów. Wartość całego rynku przekracza 130 mld zł, więc wzrost kosztów przewoźników może sięgnąć nawet 13 mld zł. 

Czytaj więcej

Spory rozrzut bierze się z różnicy jaką przedsiębiorcy będą musieli ponieść w zależności od wykonywanego rodzaju przewozów. W przypadku najprostszych przewozów, czyli dwustronnych i tranzytu, koszty wynagrodzeń zwiększą się o 17,5 proc., wylicza Inelo. W przypadku kabotażu i przerzutów (czyli przewozów między krajami trzecimi), koszty wynagrodzeń wzrosną o ponad 30 proc. Przy obu wyliczeniach specjaliści Inelo założyli, że wynagrodzenie netto kierowcy pozostanie niezmienione. 

Nowe regulacje weszły w życie w lutym. – Zmiany, które na naszą prośbę za 5 dwunasta zostały zaakceptowane i wdrożone, były jedynymi możliwymi zmianami. Nie udało nam się pomyśleć i uzyskać kompensaty zwrotu kosztów, na która tak bardzo liczyliśmy – stwierdza prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. 

Czytaj więcej

Przypomina, że rząd wprowadził poważne zmiany w prawie bez vacatio legis. – Pozwoliłyby one przewoźnikom dostosować organizację i umożliwić firmom IT przygotować programy do obsługi nowych przepisów. Takiego bałaganu jak mają przewoźnicy obecnie nie spodziewaliśmy się. Polski Ład, który jeszcze nie jest w ostatecznym kształcie, również wywołał ogromy niepokój i strach przed karami za niezawinione błędy w rozliczeniach finansowych – wskazuje Buczek. 


Autopromocja


FORUM ESG

Co warto wiedzieć o ESG? Jej znaczenie dla firm i gospodarki.

CZYTAJ WIĘCEJ

Naruszona delikatna równowaga

GUS wylicza, że rentowności branży wynosi 3-4 proc. Zakładając, że wzrost kosztów sięgnie 10 proc., branża łatwo może popaść w tarapaty. 

Prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów, Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki uważa, że branża TSL jest jedną z najbardziej narażonych na zatory płatnicze. – Przewoźnicy muszą się mierzyć z dużą konkurencją na zachodzie oraz zmieniającymi się regulacjami dotyczącymi transportu towarów w poszczególnych krajach, a to wymusza ciągłe inwestycje w nowoczesny sprzęt. Tak duży wydatek nierzadko wymaga zewnętrznego finansowania w postaci na przykład kredytu. W przypadku braku oszczędności i utraty 1-2 kluczowych klientów firmy przewozowe zaczynają mieć kłopoty z regulowaniem zaciągniętych zobowiązań, co przekłada się na rosnące zadłużenie – tłumaczy Łącki.

Przypomina, że bardzo duża grupa przewoźników to niewielkie przedsiębiorstwa. W listopadzie 2021 roku zadłużenie branży przekroczyło 1,24 mld zł, gdy w marcu 2020 roku sięgało 0,98 mld zł. Większość tego zadłużenia, czyli 1,1 mld zł, należy do przewoźników drogowych. To grupa 21,2 tys. przedsiębiorstw świadczących usługi transportu drogowego towarów oraz działalność usługową związaną z przeprowadzkami. Z danych KRD wynika, że średnie zadłużenie jednej firmy przewozowej to 53 191,46 zł. 

Czytaj więcej

Około 76% łącznej sumy zadłużenia branży TSL stanowią przeterminowane zobowiązania jednoosobowych działalności gospodarczych. W sumie ponad 18 tys. JDG-ów transportowych zalega na kwotę 941 mln zł. 

Na dodatek uciążliwą normą w branży transportowej są długie terminy płatności, zapłatę otrzymują nawet po 120 dniach. 

Branża finansowa już przyznaje, że przewoźników czeka trudny rok. Muszą stawić czoła podwyżkom wynagrodzeń, wyższym o 15-20 proc. cenom taboru oraz rosnącym stopom procentowym. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMichałowska stadnina koni arabskich chce być eko
Następny artykułSzwajcaria znosi niemal wszystkie restrykcje covidowe. Pozostaną maseczki