A A+ A++

Szukałem pozycji krytycznej wobec sposobu zarządzania kulturą w Łodzi, ale też szerzej – w Polsce. Prawie cała para idzie w przyciąganie dużych produktów rozrywkowych, które zyskają mnóstwo lajków w social mediach. Efekty takich wydarzeń są marne, one nie tworzą miejskich, społecznych wartości.

Poeta Przemysław Owczarek* wydał w Biurze Literackim nową książkę. W „Katawotrze” krytykuje stan łódzkiej kultury i opowiada o depresji. „To jest mocna czarna wódka. Piję ją po naparstku, bo nie da się jednym haustem. Mogłabym z nią spłynąć do piekła” – pisze o tomie reżyserka Bronka Nowicka.

Izabella Adamczewska: Kiedy się narodził Robin Łódź?

Przemysław Owczarek: Cztery lata temu. Robin Hood to mój bohater z dzieciństwa: las, wolność, możliwość łupienia złych, bogatych i nadętych od pychy. A zarazem ten banita wspiera biednych i chroni uciskanych. Kiedy stawałem się nastolatkiem, w telewizji leciał angielski serial prezentujący starobrytyjską, celtycką odsłonę tej saksońskiej legendy. Z kapitalną muzyką Clannadu. Ale Robin Hood w legendzie jest też powiązany z Robinem Goodfellow, leśnym psotnikiem, Pukiem. Wybrałem Robin Łódzia na swoje alter ego, kiedy szukałem upostaciowienia pozycji krytycznej wobec sposobu zarządzania kulturą w Łodzi, ale też szerzej – w Polsce. Mam taką zasadę, nie rzucam wyzwań słabszym od siebie, bo nie jestem tchórzem, zawsze rzucam wyzwanie silniejszemu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNeonowe szyldy ożywiają deptak w ramach rewitalizacji miasta
Następny artykułProśby mieszkańców zostały uwzględnione