A A+ A++

Po wzrostowym początku tygodnia na rynku ropy naftowej, notowania tego surowca dzisiaj rano oddają część zwyżek. Cena ropy WTI tym samym porusza się tuż poniżej poziomu 100 USD za baryłkę, a notowania ropy Brent – o kilka dolarów wyżej, w okolicy 105 USD za baryłkę. Różnica w cenie na korzyść europejskiego surowca ma uzasadnienie fundamentalne: w Europie obawy związane z bezpieczeństwem energetycznym są obecnie największe ze względu na wprowadzone sankcje na Rosję i problemy z dostawami różnych surowców energetycznych.

Tymczasem państwom azjatyckim europejskie sankcje pod niektórymi względami… wychodzą na dobre. Dotyczy to zwłaszcza dostaw ropy naftowej: tańszy surowiec z Rosji stał się popularny w Chinach i Indiach. W czerwcu Rosja już po raz kolejny była największym dostawcą ropy naftowej do Chin – zdeklasowała ona w maju Arabię Saudyjską, która oferowała wyższe ceny. W poprzednim miesiącu import saudyjskiej ropy naftowej do Chin znalazł się na poziomie 1,23 mln baryłek dziennie, a więc o 30% niższym niż w czerwcu poprzedniego roku oraz niższym od majowego poziomu (1,84 mln baryłek dziennie).

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych w centrum uwagi na rynku ropy są informacje dotyczące zapasów tego surowca. Wczoraj Amerykański Instytut Paliw podał, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły o 1,86 mln baryłek. To już trzeci z kolei wzrost zapasów. Jeszcze więcej emocji budzi jednak zaplanowana na dzisiaj publikacja analogicznego raportu Departamentu Energii (który bazuje na większej ilości danych). Jeśli po raz kolejny pokaże on wzrost zapasów ropy i ogólnie paliw w USA, będzie to kolejny sygnał spadku popytu na paliwa i większej ostrożności konsumentów w wydawaniu pieniędzy – co z kolei tym bardziej wskazuje na spowolnienie gospodarcze w późniejszych miesiącach, gdy sezon letnich wyjazdów minie.

GAZ ZIEMNY

Reuters: gaz ziemny znów popłynie NS1.

W lipcu emocje inwestorów na rynku gazu – jak również przedsiębiorców i konsumentów – podgrzewa kwestia prac konserwacyjnych nad gazociągiem Nord Stream 1, transportujących gaz ziemny z Rosji do Niemiec. Ze względu na uszkodzenia turbiny i konieczność przetransportowania nowej części z Kanady, w dniach 11-21 lipca wstrzymano przepływ gazu przez NS1.

Prawdopodobnie w innych okolicznościach politycznych i gospodarczych ten fakt nie wzbudzałby tak wielu emocji, zwłaszcza że nowa turbina już została dostarczona do Rosji, a sam gazociąg – według doniesień – naprawiony. Jednak napięte relacje na linii UE-Rosja, związane z wojną w Ukrainie i sankcjami narzuconymi na Rosję przez UE, rozbudziły w ostatnich dniach spekulacje, że przepływ gazu przez NS1 celowo nie zostanie ponownie uruchomiony, co miałoby być pokazem siły ze strony Rosji.

O ile wielu polityków w UE nadal bierze ten czarny scenariusz pod uwagę, to agencja Reuters podaje, że mimo wszystko może się on nie spełnić. Według źródeł cytowanych przez Reuters, Rosja ma w planach ponowne uruchomienie gazociągu, jednak najprawdopodobniej nie w pełnej przepustowości. Gdyby faktycznie te zapowiedzi się spełniły, to będzie to czynnik uspokajający dla inwestorów i konsumentów w Europie, który może negatywnie wpłynąć na ceny gazu ziemnego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRoszady w Motorze Lublin. Z czterech piłkarzy zrezygnowano
Następny artykułTomb Raider 2 z Alicią Vikander może nie powstać, ale aktorka i reżyser są gotowi, by stworzyć film