A A+ A++

Wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej zakończyła się spadkiem notowań. Dzisiaj rano na rynku ropy znów jest spokojnie, a zmienność jest niewielka – ale widać, że po korekcie wzrostowej wywołanej decyzją OPEC+ o dużym cięciu limitów wydobycia ropy naftowej, na rynek ten powraca znana inwestorom wcześniej presja spadkowa.

Faktem jest, że nadal istnieje wiele argumentów przemawiających za zniżkami cen ropy naftowej. Kluczowym pozostają obawy związane z globalną recesją i jej negatywnym wpływem na popyt na paliwa. Wczoraj Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozy wzrostu gospodarczego na świecie w 2023 roku i przestrzegł przed rosnącym ryzykiem recesji na świecie. Jednocześnie MFW wezwał banki centralne do odważnej walki z wysoką inflacją, nawet mimo faktu, że dynamiczne podwyżki stóp procentowych z pewnością negatywnie przełożą się na wzrost gospodarczy.

W tym tygodniu pojawi się wiele danych z USA, które będą wpływać na oczekiwania związane z działaniami Fed (np. jutrzejsze dane dot. inflacji i dzisiejsze minutes z ostatniego posiedzenia Fed) oraz na wartość dolara amerykańskiego – co będzie pośrednio wpływało na ceny ropy naftowej.

Echa decyzji OPEC+ jednak nie milkną – przynajmniej te polityczne. Decyzja rozszerzonego kartelu wywołała krytykę ze strony Stanów Zjednoczonych, ale na tym USA nie chcą skończyć. Wczoraj prezydent Joe Biden powiedział, że „będą konsekwencje” decyzji OPEC+ dla relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Arabią Saudyjską, będącą nieformalnym liderem kartelu.

Na razie nie ma żadnych informacji dotyczących tego, jakie opcje brane są pod uwagę – jednak możliwe, że jest ich wiele. Głośnym echem odbiła się m.in. propozycja wpływowego senatora Boba Menendeza, który wezwał do natychmiastowego wstrzymania współpracy gospodarczej z Saudyjczykami, w tym do zamrożenia sprzedaży broni. Póki co Biały Dom wymijająco odpowiada, że będzie oceniał sytuację w najbliższych tygodniach. Na razie napięte relacje na linii USA-Arabia Saudyjska nie wpływają istotnie na ceny ropy, jednak rozwój sytuacji w bardziej otwarty konflikt już z pewnością nie byłby bez znaczenia dla notowań surowca.

SOJA

Duże postępy w zasiewach soi w USA.

Notowania soi w ostatnich tygodniach znajdowały się pod presją podaży. Mimo delikatnych zwyżek z ostatnich kilku dni, cena tego towaru w Stanach Zjednoczonych nadal nie powróciła ponad 14 USD za buszel i porusza się relatywnie blisko tegorocznych minimów.

Na początku bieżącego tygodnia wzrost cen soi jest ograniczany danymi, które pojawiły się w Stanach Zjednoczonych. Tamtejszy Departament Rolnictwa podał bowiem, że na koniec poprzedniego tygodnia zasiewy soi w USA były ukończone aż w 44 procentach. To znaczący wzrost nie tylko wobec wyniku z wcześniejszego tygodnia (22%), lecz także wyższy wynik niż oczekiwania (41%). Co więcej, po raz pierwszy tej jesieni procent ukończenia zasiewów przekroczył pięcioletnią średnią dla tego okresu w roku (38%). Wszystko za sprawą świetnych warunków pogodowych do zasiewów na większości areału upraw soi USA.

Istnieje jednak także drugi czynnik, który ogranicza potencjał wzrostowy cen soi – a jest nim niepewna sytuacja pandemiczna i gospodarcza w Chinach. Państwo Środka to dominujący importer soi na świecie, a problemy tamtejszej gospodarki mogą w pewnym stopniu przełożyć się także na import surowców i towarów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPijany kierowca doprowadził do wypadku
Następny artykułWspółpracownik Deripaski aresztowany w Londynie. Zarzut: spiskowanie w celu uniknięcia sankcji