A A+ A++

Wydaje się, że środek tygodnia przynosi uspokojenie na rynkach finansowych. Inflacja w Chinach kontynuuje spadki, choć nieco mniej niż oczekiwano. Niemniej wciąż inwestorzy mają wątpliwości, co do możliwego ożywienia gospodarczego w Chinach, a do tego rosną ceny ropy naftowej, co może spowodować wzrosty inflacji na koniec roku. Jak ma się złoty po jednym z najmocniejszych osłabieni w tym roku?

USDPLN notowany był wczoraj nawet w okolicach poziomu 4,0800, choć jeszcze w połowie lipca płaciliśmy około 3,9500 zł za dolara. Wczoraj obserwowaliśmy wyraźne odejście od ryzykowniejszych aktywów i pomimo ostatniej decyzji Fitch o cięciu ratingu kredytowego USA, dolar zyskiwał wraz z amerykańskimi obligacjami. Zaczyna to przypominać sytuację z 2011 roku, kiedy widać było dużą niepewność co do przyszłości USA, ale ostatecznie dolar i obligacje miały się bardzo dobrze. Mocny dolar wpłynął oczywiście negatywnie na waluty państw wschodzących, w tym polskiego złotego, ale wyraźnie taniały również surowce. Ropa WTI spadła wczoraj do okolic poziomu 80 USD za baryłkę, ale na koniec sesji obserwowaliśmy już testy 83 USD za baryłkę. Wysokie ceny ropy naftowej mogą spowodować, że inflacja na koniec tego roku ponownie wystrzeli.

Tymczasem w Chinach inflacja CPI spadła o 0,3% r/r, przy oczekiwaniu większego spadku na poziomie 0,4% r/r i przy poprzedniej zerowej dynamice 0,0% r/r. Trend w Chinach może być wyznacznikiem dla krajów zachodnich, ale jednocześnie wciąż jest wiele czynników, które utrzymują ceny na wysokich poziomach. Efekt wysokiej bazy jest już na wykończeniu w USA, dlatego oczekuje się, że podczas czwartkowego odczytu inflacja odbije do 3,3% r/r. Z drugiej strony Goldman Sachs widzi szanse na to, że inflacja będzie nieco niższa, w okolicach 3,15% r/r. Niemniej, jedynie utrzymanie inflacji na poziomie 3,0% oraz spadek w ujęciu miesięcznym mógłby zmienić nastawienie Fed co do ostatniej podwyżki, która jest możliwa we wrześniu lub w listopadzie. Oczywiście do wrześniowego posiedzenia jest jeszcze sporo czasu, choć w samym Fedzie widać już rozdźwięk. Bowman wskazuje na to, że chciałaby kolejnej podwyżki, natomiast Harker, który do tej pory był raczej jastrzębi, sugeruje możliwość utrzymania stóp procentowych. Z pewnością jutrzejszy odczyt inflacji CPI w USA nada ton rynkom na najbliższe dni.

Dzisiaj przed 10:00 za dolara płaciliśmy 4,0623 zł, za euro 4,4603 zł, za franka 4,6480 zł, za 5,1865 zł.

Schłodzenie nastrojów
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł500 zł mandatu za selfie. Straż graniczna wyjaśnia
Następny artykułNowa strategia promowania seriali. Zaczynają pojawiać się na TikToku