Wydaje się, że środek tygodnia przynosi uspokojenie na rynkach finansowych. Inflacja w Chinach kontynuuje spadki, choć nieco mniej niż oczekiwano. Niemniej wciąż inwestorzy mają wątpliwości, co do możliwego ożywienia gospodarczego w Chinach, a do tego rosną ceny ropy naftowej, co może spowodować wzrosty inflacji na koniec roku. Jak ma się złoty po jednym z najmocniejszych osłabieni w tym roku?
Tymczasem w Chinach inflacja CPI spadła o 0,3% r/r, przy oczekiwaniu większego spadku na poziomie 0,4% r/r i przy poprzedniej zerowej dynamice 0,0% r/r. Trend w Chinach może być wyznacznikiem dla krajów zachodnich, ale jednocześnie wciąż jest wiele czynników, które utrzymują ceny na wysokich poziomach. Efekt wysokiej bazy jest już na wykończeniu w USA, dlatego oczekuje się, że podczas czwartkowego odczytu inflacja odbije do 3,3% r/r. Z drugiej strony Goldman Sachs widzi szanse na to, że inflacja będzie nieco niższa, w okolicach 3,15% r/r. Niemniej, jedynie utrzymanie inflacji na poziomie 3,0% oraz spadek w ujęciu miesięcznym mógłby zmienić nastawienie Fed co do ostatniej podwyżki, która jest możliwa we wrześniu lub w listopadzie. Oczywiście do wrześniowego posiedzenia jest jeszcze sporo czasu, choć w samym Fedzie widać już rozdźwięk. Bowman wskazuje na to, że chciałaby kolejnej podwyżki, natomiast Harker, który do tej pory był raczej jastrzębi, sugeruje możliwość utrzymania stóp procentowych. Z pewnością jutrzejszy odczyt inflacji CPI w USA nada ton rynkom na najbliższe dni.
Dzisiaj przed 10:00 za dolara płaciliśmy 4,0623 zł, za euro 4,4603 zł, za franka 4,6480 zł, za 5,1865 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS