A A+ A++

Stalowa Wola oddała cześć i pamięć zamordowanym przedwojennym mieszkańcom Rozwadowa w ramach Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu

30.01.2024

27 stycznia przypada Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Jest to data nieprzypadkowa, bowiem 79 lat temu tego dnia wojska Armii Czerwonej wyzwoliły niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau. Do Auschwitz-Birkenau przywieziono ogółem około 1,3 mln ludzi dwudziestu narodowości, m.in. Niemców, Polaków, Romów, Rosjan i Żydów. Ci ostatni stanowili największą liczbę spośród wszystkich ofiar.

Na rozwadowskim rynku w ramach tegorocznych obchodów w miejscu upamiętniającym pomordowanych przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej rozwadowskich Żydów w imieniu prezydenta miasta Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego oraz przewodniczącego Rady Miejskiej w Stalowej Woli Stanisława Sobieraja, radni Mariusz Bajek oraz Piotr Rut złożyli wiązanki kwiatów oraz zapalili znicze pamięci. Kwiaty zostały złożone również na pomniku upamiętniającego lekarzy: Eugeniusza Łazowskiego i Stanisława Matulewicza, którzy w czasach okupacji wykorzystując niegroźną dla człowieka bakterię, pozorowali epidemię tyfusu, ocalając tysiące ludzi przed wywózkami na roboty przymusowe, którzy się holokaustowi sprzeciwili.

Miasto Stalowa Wola jest dziś depozytariuszem lokalnego dziedzictwa kultury, historii oraz pamięci o byłych żydowskich mieszkańcach zamieszkujących przez kilka stuleci najstarszą część miasta Stalowej Woli – Rozwadów. 82 lata temu w ramach niemieckiej akcji „Reinhardt” w imię szowinistycznej idei narodu niemieckiego Żydzi byli pozbawiani życia a mieszkańców Rozwadowa z dworca kolejowego spotkała ostatnia droga do komór gazowych obozów w Bełżcu i Majdanka.

Władze III Rzeszy zaplanowały i realizowały całkowitą eksterminację narodu żydowskiego. Stworzyły sieć obozów działających jak prawdziwe fabryki śmierci. Mordów dokonywano tam na wzór działalności przemysłowej – setkami i tysiącami, efektywnie, z uwzględnieniem czasu i kosztów transportu, prowadząc drobiazgową dokumentację. Tak skrajnej dehumanizacji i poniżenia milionów niewinnych ofiar nigdy wcześniej nie było.

Trzy miliony Polaków i trzy miliony Polskich Żydów zginęło w czasie niemieckiej okupacji. Tylko w okupowanej Polsce jakakolwiek pomoc Żydom była karana śmiercią. W takich warunkach udzielanie pomocy Żydom wymagało specjalnej odwagi i prawdziwej miłości bliźniego. Szczególnie dobrze znane są tragiczne losy beatyfikowanych w 2023 roku Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci, mieszkańców wsi Markowa na Podkarpaciu, którzy od końca 1942 roku ukrywali u siebie ośmioro Żydów – rodziny Saulów i Goldmanów, za co zostali wraz z ukrywającymi się zamordowani 24 marca 1944 r. przed własnym domem. Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich dzieci to dziś najbardziej znane ofiary tego niemieckiego prawodawstwa, a ich historia należy do najsłynniejszych spośród wszystkich Polaków uhonorowanych tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie mającym w czasie wojny tajną organizację, której celem była pomoc i zorganizowanie chronienia Polskich Żydów. W grudniu 1942 r. powstała Zjednoczona Rada Pomocy Żydom „Żegota”.

Podejmowana w ramach Obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu przez Miasto Stalowa Wola inicjatywa jest wyrazem głęboko zakorzenionego szacunku dla drugiego człowieka i trwałej pamięci o prawdzie o Holokauście. Człowiek, który nie zna historii skazany jest na jej przeżycie po raz kolejny. Dlatego dobrze jest pamiętać historię, badać ją i przekazywać kolejnym pokoleniom, aby już nigdy więcej zło nie powtórzyło się.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Jeden odchodzi, drugi zostaje”. Szykuje się zwrot w sprawie Kamińskiego i Wąsika?
Następny artykułApoloniusz Tajner o pracy w Sejmie: Nie jest to miejsce, które sobie wymarzyłem