Pierwsza książka Steinera, zatytułowana „Surviving to Drive”, została napisana po tym, jak pisarz James Hogg zwrócił się do niego z propozycją współpracy. Początkowo opublikowana w Wielkiej Brytanii przez Penguin Random House, opowiadała o kulisach zespołu Haas w sezonie 2022, ale sięgnięto również po epizody z wcześniejszych lat kariery Steinera. Książka sprzedała się w nakładzie około 150 000 egzemplarzy i została przetłumaczona na 12 języków.
Hogg wcześniej pracował przy projektach z udziałem Damona Hilla, Johnny’ego Herberta i Jasona Plato. Teraz wraz ze Steinerem podjął się przygotowania kolejnego tytułu w czasie, gdy Włoch stał się bohaterem doniesień prasowych wcześniej w tym miesiącu, po odwołaniu go ze stanowiska szefa stajni przez jej właściciela Gene’a Haasa.
– Obecnie pracujemy nad drugą książką – powiedział Steiner dla Motorsport.com. – To było już zaplanowane wcześniej. Teraz oczywiście historia ta nieco się zmieni.
Steiner z dużą satysfakcją angażował się w aktywności promocyjne poprzedniego wydawnictwa.
– To było zupełnie nowe doświadczenie. Nauczyłem się wielu rzeczy o tym, jak działają niektóre branże, ponieważ wcześniej nigdy nie miałem z tym do czynienia – przekazał. – Podobała mi się też praca z tym pisarzem. To fajny gość, dobrze się bawiliśmy, a całemu procesowi nie towarzyszyła żadna presja.
Steiner zaprzecza, jakoby czas poświęcony na napisanie książki czy pojawianie się w serialu Netflixa „Drive to Survive” odwrócił go od obowiązków wobec zespołu Haas.
– Myślę, że ludzie przeceniają, jak bardzo to jest rozpraszające – powiedział. – Nie mieliśmy zbyt wielu dodatkowych aktywności odrywających nas od codziennej pracy.
– Oczywiście w weekendy wyścigowe roboty jest więcej, podczas których nie miałem np. 20 spotkań ze sponsorami, a może maksymalnie z trzema. Pisanie książki też nie jest absorbujące. Tak naprawdę robi to za ciebie ghostwriter – dodał.
– Teraz owszem mam więcej czasu, ale i tak zaliczamy zaledwie dwa spotkania w tygodniu po pół godziny. To tyle co robię, a on zajmuje się resztą – przyznał. – Nasze dyskusje nie zajmują nam całych dni. Niektórzy co prawda poświęcali na to więcej czasu, ale nie ja.
– Nie sądzę, żeby to odbijało się na mojej pracy. Natomiast jestem zdania, że zespół czerpał z tego spore korzyści, bowiem zdobyli wielu sponsorów – podsumował.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS