A A+ A++

Galeria Galeria: Romet Dagger 2 (2021) Zobacz pełną galerię

Musimy przyznać, że kiedy w naszych rękach kilka tygodni temu znalazł się jeszcze przedpremierowy wówczas katalog Rometa na sezon 2021 (teraz ten oficjalny znajdziecie na stronie producenta: Romet 2021), nie kryliśmy podekscytowania. Polski producent wydaje się być zdecydowanie na fali i brnie do przodu z nowymi, ciekawymi produkcjami. Jeszcze końcem lata mogliście w naszych kanałach oglądać video reportaż z powstawania oraz czytać test premierowej konstrukcji w postaci softaila Romet Mustang Flex, który to stanowił pierwszą, mocną i autorską premierę Rometa na kolejny rok. W sierpniu mieliśmy też już po raz drugi okazję odwiedzić siedzibę firmy, gdzie Romet do swojej dyspozycji ma własne Centrum Badawczo-Rozwojowe oraz skrajnie nowoczesną, zrobotyzowaną fabrykę ram i komponentów, która aktualnie skupia się na tworzeniu podzespołów aluminiowych. Całość robi ogromne wrażenie, dlatego tych, którzy przytoczone powyżej materiały przegapili, zachęcamy do nadrobienia zaległości.

I proszę – nie trzeba było długo czekać, żeby w naszych rękach znalazła się kolejna autorska propozycja z polskiej stajni – mowa o długo zapowiadanym, nowym fullu w postaci modelu Dagger, którego rodowód zakorzeniony jest w świecie enduro i all-mountain. Musimy już na wstępie przyznać, że ten rower po prostu bardzo dobrze wygląda – proste, minimalistyczne kształty rur, biegnące w równoległych płaszczyznach rury seatstayu i górnej rury przedniego trójkąta – to po prostu sprawdzony przepis na świetnie wyglądającego fulla. Do tego testowana przez nas wersja 2 (ta bardziej zaawansowana w kolekcji) została wykończona w surowym, srebrnym i mocno wypolerowanym malowaniu. Sami projektanci przyznają, że przy kreśleniu Daggera na stole projektowym przyświecała im idea stworzenia roweru nawiązującego do klasycznej linii MTB – naszym zdaniem udało się to w 100 procentach. Sam wygląd jednak nie jeździ, zatem tym prędzej przechodzimy do szczegółów konstrukcyjnych testowanego przez nas Daggera 2.

Rama – podstawowe informacje

Dagger w założeniu ma być uniwersalnym fullem balansującym na pograniczu uniwersalnego all-mountain i bardziej zjazdowo zorientowanego enduro. W praktyce znaczy to tyle, że zastosowano w nim nieco mniejszą ilość skoku niż w typowej endurówce – tył 140 mm / przód 150 mm. Romet sięga jednak po duże koło i zdecydowanie mocno zjazdową, progresywną geometrię, które w duecie mają stanowić o zjazdowej sile Daggera.

Skoro mowa o premierowej konstrukcji, dedykowanej zdecydowanie dla bardziej wyspecjalizowanych, a co się z tym wiąże często bardziej wymagających riderów, nie mogło zabraknąć na pokładzie standardów konstrukcyjnych ważnych ze względu na uzyskanie wysokiej sztywności bocznej – tak ważnej podczas krętych zjazdów na dużych prędkościach. Z przodu i z tyłu czekają obowiązkowe w tym segmencie sztywne osie Boost. Z przodu mamy prozaiczne już dziś stery typu tapered, czyli takie o różnej średnicy górnego i dolnego łożyska – te elementy stoją na straży sztywnego przodu, który dba o precyzję prowadzenia. Mamy jeszcze na pokładzie suport z zewnętrznymi, wkręcanymi miskami – ten element ceniony jest za świetny stosunek sztywności bocznej (w tym przypadku przekłada się ona na sprawny transfer energii z pedałowania na tylne koło) do łatwości serwisowej i przede wszystkim – wysokiej trwałości. 

Zawieszenie

Zawiecha Daggera jest tym, co wyróżnia rower na tle innych, podobnych konstrukcji – Romet starał się możliwie jak najbardziej uprościć ten element, dlatego sięgnął po układ jednozawiasowy, który producent wzbogacił o swój autorski system flex stay – mówiąc prosto: górne rurki tylnego trójkąta mają w Daggerze delikatnie pracować, dopełniając w ten sposób pracę samego zawieszenia. Brzmi to jak rozwiązanie wyciągnięte ze świata XC prawda?

Sam producent przyznaje, że żeby powyższe osiągnąć, potrzeba było specjalnego stopu aluminium, który stworzono m.in. przy współudziale naukowców z AGH i IMIN. Aby rurki mogły pracować, bliżej koła przeniesiono też miejsce mocowania tylnego zacisku hamulca.

Jak to działa w praktyce? Na ile system z elastycznymi widełkami działa, a na ile czuły jest sam system jednozawiasowy – to bardzo trudno ocenić bez pomiaru laboratoryjnego. Naszym zdaniem jednak charakter pracy zawieszenia Daggera jest charakterem bliższy jednozawiasowcom, niż układom z ogniwem Horsta. I nie ma w tym nic złego – praca układu zastosowanego w Daggerze jest zaskakująco czuła w początkowej fazie skoku, a także posiada odczuwalną progresję pod koniec. Oczywiście – wiele 4-zawiasowych układów osiągnie większą czułość pracy. W Daggerze mamy natomiast prosty układ, który przez to zyskuje na trwałości, jest zdecydowanie łatwiejszy w ewentualnym serwisie, a sama prostota tej konstrukcji pozytywnie wpływa też na masę framesetu. Bardziej doświadczeni riderzy odczują tu pewnie tendencję do lekkiego usztywniania się zawiechy podczas hamowania, co jest typowe dla jednozawiasów. W przypadku Daggera dało się też odczuć delikatne bujanie roweru podczas pedałowania, natomiast przekręcenie dźwigni dampera i jego zablokowanie oczywiście załatwiają problem. Nie zmienia to faktu, że na najbardziej technicznych podjazdach i tak zapewne pojedziemy z otwartym damperem, bo zawieszenie Daggera wdzięcznie będzie nas wspierało w pokonywaniu wszelkiego rodzaju przeszkód w postaci kamieni czy korzeni.

 

 

 

Geometria

Tym co przy mniejszym skoku zawieszenia dba o rozwinięcie skrzydeł Daggera na zjeździe jest zdecydownie geometria – możemy ją bez mrugnięcia okiem nazwać naprawdę nowoczesną, progresywną geometrią enduro. Dowody? Daleko nie trzeba szukać. Kąt głowy ramy w tym modelu to 64,5 stopnia. Baza kół w rozmiarze M – 1208 mm. Dodajmy do tego bardzo duży reach na poziomie 445 mm w rozmiarze M i krótki jak na 29-calowca tył roweru, który doda punktów w skrętności – 436,5 mm.

W praktyce Dagger naprawdę poczyna sobie bardziej jak endurówka, niż model ścieżkowy – Dagger gwarantuje nam na dużych prędkościach i w trudnym technicznie terenie bardzo dużo pewności siebie. W całej układance równie istotna jest geometria, jak i system zawieszenia oraz – oczywiście duże koło, które świetnie przetacza się po przeszkodach i w Daggerze w ogóle nie powoduje pogorszenia zwrotności. Wręcz przeciwnie – kiedy już rozwiniemy prędkość Dagger daje nam tyle pewności siebie, że chętnie zdobywamy się na nim na bardziej śmiałe manewry. W tym względzie dla konstruktorów Rometa należy się ogromny plus, bo pod względem prowadzenia na zjeździe stworzyli po prostu bardzo udaną konstrukcję.

Warto odnotować, że Dagger ma dość płaski kąt rury podsiodłowej, który wpływa na naszą pozycję względem korby podczas pedałowania na siedząco. Geometrycznie Daggera uznajemy za przesuniętego bardziej w stronę zjazdu, bo na bardzo stromych podjazdach będziemy zmuszeni przesunąć ciężar ciała delikatnie do przodu, żeby sprawniej kręcić i dociążyć przód. Oczywiście powyższe dotyczy tylko sytuacji, kiedy chcemy kręcić w siodle, bo stojąc “w korbach” problem nie występuje.

 

(czytaj dalej)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW CZWARTEK W SZPITALU W OSTRÓDZIE BYŁO 15 WOLNYCH ŁÓŻEK, PIĘCIU WOLNYCH RESPIRATORÓW NIE MIAŁ KTO OBSŁUGIWAĆ
Następny artykułHuawei x Gentle Monster Eyewear II – inteligentne okulary