A A+ A++

Moi emeryci, chórzyści ze Złotej Jesieni, lubią opowiadać pewien stary dowcip.

“- Co wy tam robicie na tych próbach chóru?

– Pijemy wódkę i gramy w karty.

– To kiedy śpiewacie?

– Jak wracamy do domu”.

Jest w nim trochę prawdy. Nawet nie chodzi o wódkę. Bardziej o potrzebę rozmowy i pobycia w grupie. Śpiew – choć najważniejszy i zajmuje najwięcej czasu – jest tylko dodatkiem, pretekstem do wyjścia z domu. Wiele się uczę od moich emerytów. Są prawdziwym uniwersytetem życiowej mądrości.

Na jednej z ostatnich prób pewna nobliwa chórzystka z zachwytem przyjęła pieśń wielkopostną, którą zacząłem ich uczyć.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Mam w domu lusterko”. Oto jak ocenia swój wygląd
Następny artykułBez ekscytacji w Astonie Martinie