Moi emeryci, chórzyści ze Złotej Jesieni, lubią opowiadać pewien stary dowcip.
“- Co wy tam robicie na tych próbach chóru?
– Pijemy wódkę i gramy w karty.
– To kiedy śpiewacie?
– Jak wracamy do domu”.
Jest w nim trochę prawdy. Nawet nie chodzi o wódkę. Bardziej o potrzebę rozmowy i pobycia w grupie. Śpiew – choć najważniejszy i zajmuje najwięcej czasu – jest tylko dodatkiem, pretekstem do wyjścia z domu. Wiele się uczę od moich emerytów. Są prawdziwym uniwersytetem życiowej mądrości.
Na jednej z ostatnich prób pewna nobliwa chórzystka z zachwytem przyjęła pieśń wielkopostną, którą zacząłem ich uczyć.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS