A A+ A++
  • Unijni urzędnicy chcą, żeby było lepiej i dlatego myślą jakby nas tu śledzić.
  • Jednym z pomysłów na normę euro7 jest urządzenie szpiegujące parametry jazdy w czasie rzeczywistym.
  • Urządzenie będzie wysyłać na bieżąco dane o spalaniu, a jeśli wykryje nieprawidłowości, system zatrzyma dowód rejestracyjny. 

Pomysł stworzenia swoistego keyloggera samochodowego pojawił się przy okazji debaty o przyszłych normach emisji spalin. Zdaniem dziennikarzy AutoExpress, Komisja Europejska nad normą euro7 pracuje już od zeszłego roku. Ostateczna wersja jej założeń ma zostać zaprezentowana Parlamentowi Europejskiemu do końca 2021 roku, zaś termin wejścia w życie określono na rok 2025.

Dyskusja na temat normy euro7 dotyczy tylko samochodów, motocykle zmierzą się z tym wyzwaniem znacznie później. Nas niepokoi jednak coś innego – wśród propozycji dotyczących normy euro7 pojawiła się również ta, dotycząca możliwości wykorzystania specjalnego urządzenia monitorującego parametry pracy silnika w czasie rzeczywistym, w tym składu mieszanki i emisji spalin. Urządzenie miałoby być montowane w każdym nowym pojeździe sprzedawanym na terenie UE.

Dzięki urządzeniu, które na bieżąco przesyłałoby dane do systemu, można byłoby kontrolować parametry pracy pojazdu w każdym momencie – niezależnie od warunków pracy silnika, przebiegu, zużycia, czy wprowadzonych modyfikacji. W razie wykrycia nieprawidłowości, urządzenie powiadamiałoby o nich system, a ten automatycznie umieszczałby w elektronicznej bazie informację o konieczności udania się na przegląd techniczny lub nawet zatrzymywało dowód rejestracyjny, powiadamiając o tym kierowcę.

Implementacja takiego rozwiązania w teorii możliwa byłaby już dziś – do rozwiązania pozostałby tylko problem przekazywania i obsługi danych z urządzeń szpiegujących i integracja ich z systemem CEPiK.

Jeśli zaś chodzi o współpracę urządzeń szpiegowskich z pojazdami, to zdaniem unijnych urzędników, również mogłyby one działać już dziś i to stosunkowo niewielkim kosztem – wystarczyłoby podłączyć je do portu diagnostycznego w pojeździe. Jak słusznie zauważa portal autokult.pl, w swoich optymistycznych szacunkach eurokraci nie biorą jednak pod uwagę kosztów obsługi telekomunikacyjnej – w końcu każde takie urządzenie będzie musiało w czasie rzeczywistym komunikować się z systemem. Za tę obsługę nie zapłaci przecież nikt inny niż kierowcy.

Przeczytaj także: gdzie w Polsce powstaną strefy czystego transportu? 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejne boiska będą modernizowane. Infrastruktura sportowa w gminie Wieliczka jest coraz lepsza.
Następny artykułChodnik dywanowy do przedpokoju – jaki wybrać? Mamy modele przecenione prawie o połowę!