A A+ A++

Prawdopodobnie masz „znajomych” w wielu miejscach: na Facebooku, Instagramie i w innych mediach społecznościowych. Kiedy dodamy do tego kontakty z twojego smartfona i poczty elektronicznej – lista zrobi się naprawdę długa. Marie Kondo, specjalistka od sprzątania, zaleca porządki również w tym obszarze. Dzięki skróceniu listy “znajomych” zyskasz więcej czasu i zadbasz o swój dobrostan psychiczny. Przeczytaj fragment książki.

Instagram to ważna platforma mediów społecznościowych dla artystów, a Lianne, angielska malarka i ilustratorka, miała na nim robiącą wrażenie liczbę piętnastu tysięcy obserwujących. Chociaż ekscytujący, kontakt z taką liczbą ludzi zaczął jej się dawać we znaki. Wielka liczba nieistotnych wiadomości utrudniała odpowiadanie na te naprawdę dla niej ważne: od osób zainteresowanych zakupem. Był też spory odsetek trolli. Ludzie wypisywali niegrzeczne komentarze, czasami głupie, a czasami wręcz na granicy przemocy werbalnej. W miarę jak ich liczba rosła, Lianne odkryła, że coraz bardziej ją męczą te czasochłonne i emocjonalnie wyczerpujące aspekty aktywności w sieci.

Lianne spędzała tyle czasu w mediach społecznościowych, że zaczęła zaniedbywać swoją pracę i życie. “Jestem matką i artystką”, powiedziała mi z dumą. “Nie mam czasu do stracenia na wysyłanie tweetów dziesięć razy dziennie”. Prawda jednak wyglądała tak, że poświęcała więcej czasu na Instagram niż na swoją sztukę.

Zdecydowała zatem, że zrobi coś odważnego.

Lianne zlikwidowała swoje konto na Instagramie, rezygnując ze wszystkich obserwujących. “W dzisiejszym społeczeństwie ludzie chcą mieć coraz więcej i więcej obserwujących, ale to nie jest moim celem”, powiedziała sobie. Duża sieć kontaktów wcale nie pomagała jej w sprzedaży. “Kiedy chodzi o sprzedanie czegoś takiego jak dzieło sztuki, wolę pięćdziesiąt pełnych entuzjazmu osób, które coś kupują, niż piętnaście tysięcy luźno zainteresowanych, które wysyłają mi nieuprzejme wiadomości”. Ponowne uruchomienie konta bez żadnych obserwujących pozwoliło jej później na staranniejszą selekcję, aby nawiązywać kontakty wyłącznie z ludźmi, którzy doceniali jej prace.

Nietrudno myśleć o tworzeniu sieci kontaktów – czy to bezpośrednich, czy online – jako zadaniu polegającym na uzyskaniu jak największej ich liczby: numery telefonów, znajomi na Facebooku, obserwujący na Instagramie i Twitterze, linki na LinkedIn. Łatwe do śledzenia sprawiają, że rosnące liczby dają nam przyjemność. Możemy porównywać nasze wyniki z tymi osiąganymi przez kolegów i przyjaciół, błędnie wierząc, że więcej kontaktów powoduje, iż jesteśmy ważniejsi. Albo bardziej popularni. Albo odnosimy większe sukcesy. Pozwólcie, że coś wam powiem: posiadanie szerokiej sieci kontaktów świadczy tylko o jednym – że zbudowałeś szeroką sieć kontaktów!

Uczyń ze swojej sieci kontaktów źródło radości. Niech będzie pełna ludzi, z którymi chętnie spędzasz czas i którym pomagasz, których obchodzi twój rozwój i sukcesy i którym bez oporów możesz przyznać się do porażek i poszukać u nich rady.

Jak szerokiej sieci kontaktów potrzebujesz?

Szeroka sieć zwiększa szanse, że ktoś ze znajomych będzie wiedział o czymś przydatnym, na przykład niepublikowanej ofercie pracy, czy znał odpowiedź na trudne pytanie. Ta właśnie logika skłania ludzi do inwestowania tak dużej ilości czasu w poszerzanie swoich sieci. Osoby, z którymi jesteś blisko – zarówno zawodowo, jak i towarzysko – dzielą się z tobą swoją wiedzą. Natomiast w szerokiej sieci większość kontaktów to ludzie, z którymi rzadko się stykasz, więc możesz się od nich więcej dowiedzieć. Jest jednak duża różnica między siecią pełną cennych kontaktów, a siecią pełną cennych kontaktów, której członkowie są naprawdę gotowi ci pomóc.

Karen, była pracownica szczebla kierowniczego w branży technicznej, obecnie inwestująca w młode firmy, na początku wypróbowała klasyczne podejście do tworzenia sieci kontaktów, poznając tyle osób, ile się dało. “Poświęciłam prawdopodobnie większą część roku na jeżdżenie na konferencje i poznawanie ludzi”, powiedziała mi. “Patrząc wstecz widzę, że te doświadczenia i kontakty okazały się niezbyt autentyczne. To była gra w liczby”. Takie postępowanie wyczerpywało i w ostatecznym rozrachunku stanowiło też stratę czasu.

Po refleksji, że te imprezy służące nawiązywaniu kontaktów ją rozczarowywały, obiecała sobie coś zmienić. Przestała dążyć do stworzenia tak szerokiej sieci, zamieniając to na nawiązywanie mocniejszych więzi z mniejszą liczbą ludzi. To podejście wkrótce zostało poddane próbie, kiedy oceniała potencjalną inwestycję i szybko potrzebowała wiedzy technicznej. Chociaż jej sieć kontaktów była niewielka, należała do niej pewna kobieta, która w mniemaniu Karen mogła jej pomóc. Zwróciła się więc do niej i w ciągu kilku godzin otrzymała szczegółową odpowiedź. “Mnie samej zebranie tych informacji zajęłoby kilka tygodni”, wyjaśniła nam. Ponieważ już wcześniej nawiązała mocne relacje z tą osobą, niemal natychmiast uzyskała potrzebną pomoc. Kilka dni później wysłała jej odręcznie napisany liścik z podziękowaniem.

Karen zyskała też inne korzyści w rezultacie “odchudzenia” swojej sieci. “O wiele mniej się przejmuję udziałem w spotkaniach służących nawiązywaniu kontaktów… W ten sposób uwolniłam mnóstwo mentalnej przestrzeni”, mówi.

Duże sieci znajomych utrudniają też nawiązywanie głębszych więzi. Z badań wynika, że człowiek potrafi w rozsądny sposób panować nad około stu pięćdziesięcioma wartościowymi kontaktami. Powyżej tej liczby trudno jest rzeczywiście poznać osoby należące do twojej sieci. Spróbuj prostego ćwiczenia. Kiedy myślisz o wszystkich swoich znajomych, czy jesteś w stanie wyobrazić sobie twarz każdej osoby z twojej sieci kontaktów? Czy wszyscy oni dają ci radość? Prawdopodobnie nie.

Nawet w przypadku tych ludzi, którzy mają szerokie sieci kontaktów, większość interakcji dotyczy niewielkiej podgrupy. Większość “znajomych” w naszych sieciach nie jest szczególnie zainteresowana stworzeniem z nami prawdziwej więzi i zwraca się do nas tylko wtedy, gdy potrzebuje przysługi. Christina, która nauczyła się porządkować czas, doświadczyła tego na własnej skórze. Jako absolwentka szkoły biznesu Uniwersytetu Harvarda sądziła, że odniesie korzyści z szerokiej sieci prestiżowych kontaktów. Z czasem jednak zdała sobie sprawę, że sieć ta generuje niewiele wartościowych interakcji, za to sporo próśb. “Doszło już do tego, że w ciągu dwóch tygodni dziesięć różnych osób napisało do mnie e-maile z jakimiś pytaniami – wyjaśniła. – I to nie byli przyjaciele ani osoby, które włożyły jakikolwiek wkład w relacje ze mną”. Jej gotowość do spełniania tych próśb wywierała zły wpływ na jej pracę i życie, prowadząc do poczucia wypalenia.

Rozwijanie sieci kontaktów jest nie tylko czasochłonne, lecz także, kiedy w grę wchodzą kontakty online, potencjalnie szkodliwe dla twojego dobrostanu psychicznego. Badania pokazały, że im więcej czasu spędzamy w mediach społecznościowych, tym mniej jesteśmy szczęśliwi. Dzieje się tak dlatego, że ludzie zazwyczaj dzielą się tam tylko dobrymi wiadomościami, a jedynie niewielka część wspomina o złych. Ile dostałeś wiadomości z LinkedIn, w których ktoś pisze: “Właśnie zostałem wylany!” albo “Dzisiaj w pracy nawaliłam na maksa”? Przestań się porównywać z wizerunkami, które inni kreują dla siebie w mediach społecznościowych, i zamiast tego zapytaj, jakie postępy sam czynisz na drodze do swego idealnego życia zawodowego. To jedyne porównanie, jakie się liczy.

Na kolejnej stronie przeczytasz, jak uporządkować swoją sieć kontaktów >>

* Więcej o książce “Jak czerpać radość z pracy” przec … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy wiesz, że za brak tabliczki z numerem domu możesz zostać ukarany?
Następny artykułTaką emeryturę otrzymuje Jolanta Kwaśniewska!