A A+ A++

Nie ma warunków, aby wymienić się zezwoleniami z Rosją i Białorusią na rok 2023. Branża transportowa obawia się, że straci wschodnie rynki. – Tylko białoruskie i rosyjskie firmy będą miały nieograniczony dostęp do rynku – uważa Karol Rychlik z Rady Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. 

Tłumaczy, że tamtejsi przewoźnicy mogli bez przeszkód zakładać firmy w Polsce, zresztą kilkaset takich podmiotów już działa. Będą one bez ryzyka wymieniać na granicy naczepy pomiędzy polskimi a białoruskimi oddziałami tej samej firmy. Dla polskich przedsiębiorców taka wymiana pociąga ryzyko utraty lub zniszczenia sprzętu. 

Czytaj więcej

Drugim zagrożeniem jest utrata rynków Azji Środkowej. Z Kazachstanem Polska wymienia niecałe 20 tys. zezwoleń rocznie, z pozostałymi państwami regionu te ilości są mniejsze. Jednak wydany przez Rosję i Białoruś zakaz tranzytu dla unijnych samochodów odciął polskich przewoźników do tamtych rynków. Z zezwoleń będą mogły korzystać tylko firmy z Kazachstanu, Uzbekistanu itd., które mogą wjeżdżać do Rosji i na Białoruś, a także do UE. 

W rezultacie 2 tys. polskich podmiotów musi znaleźć inny pomysł na działalność. 

Rychlik zawraca uwagę na jeszcze jeden skutek nowej sytuacji: zamykać się będą stowarzyszenia przewoźników, ponieważ nie będą miały wpływów z dystrybucji zezwoleń. – Do tej pory firmy z obcym kapitałem chciały stać się członkami stowarzyszeń, bo w ten sposób zapewniały sobie dostęp do zezwoleń – wskazuje Rychlik. 

Już w branży słychać głosy, że stowarzyszenia przewoźników muszą szykować się na kryzys. – Myślę, że szczyt rozwoju i znaczenia mamy już za sobą. Tylko ZMPD, największa i najstarsza organizacja transportowa w Polsce liczy kilka tysięcy członków, pozostałe organizacje, czy to mieniące się jako ogólnopolskie czy regionalne, co najwyżej kilkuset. W transporcie międzynarodowym, w stosunku do ogólnej liczby firm transportowych stanowi to tylko kilkanaście procent, ale włączając w to transport krajowy, wchodzimy w kilkuprocentowy margines – szacuje prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Tomasz Rejek. 

Czytaj więcej

Przypomina, że wypracowana przez lata pozycja organizacji transportowych w relacjach z kolejnymi rządami stawia stowarzyszenia w silnej pozycji. – Pytanie, na jak długo przy coraz mniejszym zainteresowaniu nowych firm transportowych w przynależności do organizacji branżowych? – zastanawia się Rejek. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzewrócony samochód blokuje ruchliwe skrzyżowanie w stolicy
Następny artykułPodsumowanie konkursu fotograficznego „Miasto moje a w nim…”