A A+ A++

Po premierze FIFA 23 pochwaliłem deweloperów za wprowadzone zmiany szczególnie w trybach kariery. Ultimate Team szorował po debiucie gry na rynku o dno – ciężko było załapać się na serwer, który zapewniłby płynną rozgrywkę między mną a przeciwnikiem, co konsekwentnie zniechęcało mnie do dalszego tworzenia drużyny, kupując coraz to lepszych piłkarzy.

Sporo czasu spędziłem w trybie kariery menadżera, gdzie udało mi się rozegrać jeden, pełny sezon klubem Leicester City. Prowadzenie drużyny przez kolejne wirtualne 365 dni odłożyłem na późniejszy czas, bo wraz z połową października na półkach sklepowych wylądowało masę interesujących mnie gier, z którymi chciałem się zapoznać.

Wielkie zmiany w FIFIE 23 na minus

Dopiero po The Callisto Protocol znalazłem chwilę czasu, aby znów wrócić do FIFY 23 i kontynuować historię stworzonego przez siebie menadżera. Wiedziałem, że w międzyczasie twórcy wprowadzili sporo zmian w gameplayu i doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że większość weteranów owej marki piłkarskiej wypowiadało się o nich częściej negatywnie niż pozytywnie. Nie spodziewałem się jednak, że EA aż tak popsuło produkcję, którą mimo premierowych problemów, wspominałem bardzo dobrze.

Największą zmianę względem wersji premierowych a tej z pierwszej połowy grudnia widzę w samym rdzeniu rozgrywki. Kiedy wcześniej ruchy piłkarzy wydawały się bardzo realistyczne – choćby ze względu na zjawiskową technologię HyperMotion 2 – tak teraz są oni niesamowicie ociężali. Rozgrywka stała się w mojej opinii niesamowicie powolna, a kreatywne, pełne dryblingów konstruowanie akcji nie jest teraz tak opłacalne.

W FIFIE 23, w porównaniu z FIFĄ 22, nigdy nie odgrywał największej roli atrybut prędkości i przede wszystkim za to doceniłem tę odsłonę. Szybcy, zwinni napastnicy nie mogli przebiegać między obrońcami, bo ich wartość przyśpieszenia (rozpoczęcia biegu) była na podobnym poziomie, co atakujących, dzięki czemu mogli zablokować ich swoim ciałem lub po prostu umiejętnie kryć. Teraz tego nie czuć, bo EA postanowiło wprowadzić zmiany w implementacji stylów biegu: Controlled, Explosive oraz Lengthy.

“Zepsuty bieg”

FIFA 23 Bellingham

W największym skrócie wartość Controlled odpowiadała za klasyczną formę biegu, Explosive oferowało natychmiastowe osiągnięcie maksymalnej prędkości, a następnie zwalnianie, kiedy Lengthy sprawiało, że zawodnicy zaczynali biec wolno, ale z czasem przyśpieszali (więcej szczegółów o tych systemach znajdziecie pod tym linkiem). Ten drugi system był najczęściej przypisywany pod skrzydłowych, a ten trzeci pod wysokich obrońców, dzięki czemu wszyscy piłkarze mieli szansę na boisku. 

Teraz natomiast wróciliśmy do czasów poprzednich części FIFY, gdzie Electronic Arts znowu postawiło na najszybszych piłkarzy. W aktualizacjach, o których wspomniałem wyżej, deweloperzy postanowili osłabić wydłużony (Lengthy) bieg, dzięki czemu rozgrywka znowu polega na wypuszczaniu najszybszych napastników na skrzydło lub za plecy obrońców i zmierzeniu się z bramkarzem 1 vs. 1. Osobiście jestem zawiedziony, bo tego schematu – zauważalnego przede wszystkim w FIFIE 20 – nie trawię.

Dziwię się deweloperom, bo o ile FIFA 23 w okolicach premiery wyróżniała się czymś nowym i można było śmiało powiedzieć, że miała duszę (nie była kopią FIFY 22 jeden do jednego), tak teraz czuć, że gameplay jest niesamowicie podobny do poprzednich części serii, a tytuł różni się od poprzedniczek wyłącznie pod względem oprawy graficznej i oczywiście składów. Cóż – ja na pewno z FIFĄ 23 nie spędzę zimnych, zimowych wieczorów. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBądź aktywny przy biurku! Wystarczy jedno ćwiczenie
Następny artykułPogoda na jutro – poniedziałek 12.12. Sypać będzie przez całą noc. Za dnia od -4 do 2 stopni