A A+ A++

Wygląda na to, że lublinianie wyspecjalizowali się już w rozgrywaniu pięciosetowych spotkań, bo w fazie play-off rozegrali ich już pięć. Wracając do potyczki z bielszczanami, choć wprawdzie w Lublinie akademicy wygrali 3:0, nie oznaczało to wcale, że jechali do Bielska-Białej w roli faworyta, bo BBTS we własnej hali jest bardzo groźne, o czym LUK Politechnika przekonała się w sezonie zasadniczym, kiedy to nie zdołała urwać bielszczanom na ich parkiecie nawet seta. Z pewnością pod większą presją przystępowali do tego spotkania gospodarze, bo, jak wiadomo, w fazie finałowej tej rywalizacji gra się do trzech zwycięstw, więc ewentualna porażka stawiałaby ich w bardzo trudnej sytuacji. Zespół trenera Dariusza Daszkiewicza zamierzał jednak powalczyć o pełną pulę, co znacznie przybliżyłoby lublinian do końcowego sukcesu, jakim oczywiście jest awans do PlusLigi. I tak też w istocie się stało, choć rywale stawiali bardzo duży opór.

Początek pierwszego seta był wyrównany, a wynik oscylował głównie wokół remisu. Potem Szymon Romać posłał dwa asy serwisowe i lublinianie zaczęli odjeżdżać. Trener gospodarzy Harry Brokking poprosił o czas. Nie przyniosło to jednak spodziewanego efektu i LUK Politechnika odskoczyła na 9:5. Akademicy nie zwalniali tempa i po skutecznym ataku Grzegorza Pająka wygrywali 13:7. Potem uaktywnił się jednak Oleg Krikun, który bombardował lublinian zagrywką i przewaga stopniała do jednego punktu (15:14). As serwisowy Tomasza Piotrowskiego dał bielszczanom remis (16:16). Błyskawicznie odpowiedział Romać i akademicy odzyskali prowadzenie. Wymiana ciosów trwała. W końcówce skuteczniejsi jednak byli gospodarze, którzy wygrali seta do 22.

Już na początku drugiej odsłony dał o sobie znać Krikun, który popisywał się skuteczną zagrywką i po kolejnym jego asie BBTS prowadził 6:4. Potem ta przewaga jeszcze wzrosła i po błędzie w ataku lublinian gospodarze odskoczyli na 11:7. Nie do zatrzymania był Krikun. Ta różnica utrzymywała się przez pewien czas. Potem akademicy zaczęli zmniejszać straty. Bielszczanie jednak nie dali się dogonić, a nawet zwiększyli dystans do sześciu punktów. LUK Politechnika nie dawała jednak za wygraną i poderwała się do walki. Po autowym ataku Adriana Hunka i asie serwisowym Konrada Stajera BBTS prowadził tylko 21:20. Wówczas o czas poprosił trener Brokking. Gospodarze zdołali opanować sytuację, choć lublinianie nie tylko doprowadzili do remisu, ale zyskali przewagę. Końcówka była szalenie emocjonująca, bo grano na przewagi. Skuteczniejsi byli jednak bielszczanie, którzy ostatecznie rozstrzygnęli tę partię na swoją korzyść 30:28, a w meczu prowadzili 2:0.

LUK Politechnika Lublin przeszła drogę z piekła do nieba

Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia akademików. Po asie serwisowym Jakuba Wachnika wygrywali 7:3. W tym momencie czas wziął trener Brokking. Niewiele to dało, bo dystans się utrzymywał, a nawet wzrósł. W lubelskim zespole nieźle funkcjonował blok, przez który gracze z Bielska-Białej nie mogli się przebić. Po skutecznym ataku Pająka LUK Politechnika wygrywała 14:7. Z kolei gospodarze seryjnie myli się w ataku. Przewaga lublinian rosła i bielszczanie zdołali ugrać w tym secie tylko 15 punktów.

Rozpędzeni lublinianie kolejną odsłonę rozpoczęli bardzo dobrze i szybko odskoczyli. Po dwóch udanych zagrywkach Pająka drużyna akademicka wygrywała 5:1. Z czasem gospodarze zaczęli odrabiać straty i po skutecznym serwisie Bartosza Cedzyńskiego oraz autowym ataku Pawła Rusina na tablicy wyników widniał rezultat 8:8. LUK Politechnika zaczęła jednak znowu budować przewagę. Po bloku Jakuba Ziobrowskiego akademicy wygrywali 14:11. Różnica trzech, czterech punktów utrzymywała się przed dłuższy czas. Można powiedzieć, że gospodarzom wynik trzymał Krikun. Z kolei w ekipie lubelskiej skutecznie w ataku grał Ziobrowski. Akademicy już nie pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwa, wygrali do 20 i o losach spotkania miał decydować tie-break.

Początek piątego seta był szalenie wyrównany, a akacje bardzo długie. Potem przewagę zaczęli zyskiwać lublinianie. Po zablokowaniu Michała Makowskiego drużyna trenera Daszkiewicza wygrywała 5:2. Bielszczanie zerwali się jednak do odrabiana strat i zmniejszyli je do jednego oczka (5:6). Przed zmianą stron to lublinianie prowadzili 8:5. Potem dystans wzrósł do czterech punktów. BBTS jednak po raz kolejny zerwało się do walki i po ataku Krikuna różnica stopniała do dwóch punktów (10:8). W końcówce lublinianie nie wykorzystali dwóch piłek meczowych, co sprawiło, że gospodarze zbliżyli się na jedno oczko, ale ostatnie słowo należało do akademików, którzy wygrali tego seta do 13, a cały mecz 3:2. MVP spotkania został Jakub Ziobrowski.

Trzeci mecz odbędzie się 6 maja w Lublinie.

BBTS Bielsko-Biała 2

LUK Politechnika Lublin 3

Sety: 25:22, 30:28, 15:25, 20:25, 13:15.

BBTS: Macionczyk, Piotrowski, Cedzyński, Krikun, Makowski, Siek, Jaglarski (l) i Gryc, Hunek, Kapełuś, Czetowicz, Oniszk.

LUK Politechnika: Pająk, Rusin, Romać, Sobala, Stajer, Mehić, Majstorović (l) i Wachnik, Ziobrowski, Szaniawski, Kamil Durski, Cabaj (l).

Stan rywalizacji 2–0 dla LUK Politechniki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKto z osób biorących udział w aborcji popełnia grzech ciężki? Matka, chirurg czy pani sprzątająca w szpitalu?
Następny artykułTYLKO U NAS. Borowczak i Rulewski komentują słowa szefa PO