A A+ A++

Kornelia „Nela” Drzewiecka- Wilusz za kółkiem nie ma sobie równych.

Kornelia Drzewiecka-Wilusz z Żar, swoją przygodę z off-roadem zaczęła w 2016 r. Od tego czasu wygrała wiele rajdów i zajmowała czołowe miejsca na przeróżnych imprezach. Prywatnie ma trzech synów. Razem z mężem Sławomirem prowadzi firmę transportową oraz wypożyczalnię przyczep i lawet „Wilusz Trans”. Małżeństwo jest też duetem podczas rajdów. Kornelia za kółkiem, Sławek jako pilot.

Program na kanale Terenwizji

Przygoda z rajdami zaczęła się niepozornie, od programu na YT Terenwizja obejrzanego razem z mężem na kanapie w domowym zaciszu.

– Obejrzeliśmy program o rajdzie „Kobiety na traktory” Sławek zapytał mnie, czy chciałabym spróbować. Chciałam. I tak to się zaczęło. Kupiliśmy pierwszy samochód. Wtedy nie mieliśmy doświadczenia i okazało się, że to nie był najlepszy wybór, ale i tak przejechaliśmy na nim kilkanaście rajdów. Ja jako kierowca, mąż jako pilot. – opowiada Nela.

11 edycja rajdu „Kobiety na traktory” odbyła się w Tarczynie pod Warszawą.

– Zajęliśmy 7 miejsce na 50 załóg w naszej klasie i to po 2 latach przerwy, więc nie jest źle. Zwłaszcza, że jesteśmy nastawieni na dobrą zabawę a nie tylko na wygrywanie. Rajd był bardzo ciężki i pomagaliśmy dwóm ekipom, wyciągając je z błota, przez co straciliśmy trochę czasu, ale i tak zebraliśmy 63 pieczątki na 69, więc uważam, że poszło nam naprawdę rewelacyjnie. – dodaje.

Kobieta w męskim świecie

Kierowcy off-roadowi to w większości mężczyźni. Czy w tym męskim świecie kobiecie jest łatwiej?

– Na początku faceci jak to faceci, patrzyli z pewną dozą politowania. Nie dość, że kobieta to jeszcze blondynka. Zakładali się, co w samochodzie będzie urwane po takim przejeździe. Potem okazywało się, że nie dość że przyjeżdżam na dobrym miejscu, to jeszcze samochód był cały. W Off-roadzie nie ma znaczenia, że jesteś kobietą za kierownicą, tutaj nie ma taryfy ulgowej, liczy się wynik. Faktem jest, że kobiety za kierownicą w męskich rajdach spotyka się sporadycznie, częściej w roli pilota. Najważniejszą rzeczą jest zaufanie do osoby, która siedzi obok nas, bo to pilot jest oczami i uszami na każdym rajdzie. Kiedy jedziesz ze stromego zjazdu i nic nie widzisz poza maską samochodu, bez zaufania byłoby to niemożliwe. I gdy oglądam jakiś przejazd, to jestem w szoku, że przejechałam przez tę przeszkodę. Przydatna też jest niezła orientacja w terenie oraz wyobraźnia, nie wszystkie Punkty Kontroli Przejazdu można zdobyć tak zwanym gazem do dechy, ważniejsza jest technika jazdy – tłumaczy Kornelia.

Apetyt na więcej

Rajdy są różne. Na jednych samochody zbierają pieczątki, na innych pędzi się do mety, to tak zwane odcinki specjalne (os-y).

Podczas przejazdu liczy się nie tylko dobra zabawa ale i bezpieczeństwo.

– Najbardziej boję się, że będę mieć rolkę podczas trawersu. A tłumacząc z rajdowego, to boję się, że podczas zjeżdżania bokiem z górki samochód przewróci się na bok i zacznie się staczać w dół. Raz uratowało mnie drzewo, skończyło się tylko na solidnej porcji strachu.- opowiada Nela.

Przed Kornelią i jej mężem Sławkiem zaczyna się sezon startów, najbliższy za 2 miesiące w Sulechowie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLipy i dęby pod topór
Następny artykułPoznaliśmy kulisy działań rządu RP po 10.04.2010