A A+ A++

W piątek informowaliśmy o sprawie nękania kobiety przez jednego z najbardziej znanych polskich trenerów karate, byłego mistrza Polski i posiadacza czarnego pasa, Grzegorza C. Dziś relacjonujemy dalszy ciąg tej sprawy.

Przed wejściem do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy przy Wałach Jagiellońskich na Adę, ofiarę stalkingu, oczekiwała grupka aktywistów ze Strajku Kobiet. “Nigdy nie będziesz szła sama”, “Stop stalking”, “Jesteśmy z tobą” – mogła przeczytać na transparentach.

Rozprawa o stalking zgodnie z prawem może być rozpatrywana jedynie z oskarżenia prywatnego. To spore utrudnienie dla ofiar prześladowania, oznacza bowiem wydłużenie procedury i ryzyko wystąpienia dodatkowych nacisków. Obligatoryjnie jednak w sprawach z oskarżenia prywatnego zwykłe postępowanie sądowe poprzedza tzw. posiedzenie pojednawcze, na którym strony mogą zawrzeć ugodę, która kończy sprawę. W razie gdyby strony nie doszły do porozumienia, sędzia kieruje sprawę do dalszego procedowania.

– Nie chcę żadnego pojednania, żadnej ugody – mówi poszkodowana. – Nie chcę pieniędzy, nie chcę odszkodowania ani przeprosin. Chcę tylko być bezpieczna. Chcę, żeby wreszcie zostawił mnie w spokoju. Na rozprawie Grzegorz C. zaproponował mi pieniądze, ale mnie chodzi jedynie o sprawiedliwość, o moją godność i spokój, żeby już mnie nie nachodził. I żeby został ukarany za to, co robił do tej pory. Sędzia przychyliła się do mojej argumentacji i wyznaczyła termin kolejnej rozprawy ma marzec.

Mężczyzna bowiem nie zaprzestał swych dokuczliwych praktyk. Co więcej, gdy zrozumiał, że rozprawa rzeczywiście się odbędzie, oprócz samej pokrzywdzonej zaczął zastraszać świadków, a nawet i zaangażowaną w sprawę  funkcjonariuszkę policji. Sąd zdecydował o wszczęciu dodatkowego postępowania właśnie w tej sprawie.

– Jeden z moich świadków był oczerniany przed sąsiadami i pracodawcą, groziła mu utrata pracy na skutek pomówień Grzegorza C. – opowiada ofiara stalkingu. – Mimo to ten świadek i kilkunastu innych jest gotowych zeznawać. Moja pani mecenas wnioskowała o zastosowanie tymczasowego aresztu właśnie ze względu na nękanie świadków i obawę, że i mnie coś może zagrażać ze strony C.

Wprawdzie prowadząca sprawę sędzia nie zdecydowała się na zastosowanie takiego środka zapobiegawczego, ale postanowiła zaostrzyć już obowiązujący zakaz zbliżania się Grzegorza C. do Ady – z 20 do 100 metrów – oraz nałożyć na niego nadzór policyjny.

– Takie zabezpieczenia zwykle nie są stosowane bezpodstawnie, oznaczają, że sąd dostrzega realne zagrożenie ze strony stalkera – komentuje adwokatka reprezentująca bydgoszczankę mec. Katarzyna Bórawska.

Ofiara stalkera opowiada nam: – Pani aspirant, która prowadzi moją sprawę, doskonale wie, jak się ten człowiek zachowuje. Obraża ją na różnych stronach internetowych, tych skandalicznych wpisów jest mnóstwo. Złożył na nią skargę, ale to tylko takie straszenie, bo niczego konkretnego zarzucić jej nie jest w stanie, zresztą w swojej skardze też mija się z prawdą. Ale wypisuje cuda. A najgorsze jest to, że jestem niemal pewna, że on dalej będzie to robił, że nie przestanie mnie nękać. Najważniejsze to ukrócić tę jego samowolę, to, że robi sobie, co chce. Ja mu źle nie życzę, ale nie mam innego wyjścia. Mam czekać, aż znowu mi będzie samochód niszczył, wypisywał głupoty, wrzucał jakieś cuchnące paskudztwo? Co jeszcze wymyśli?

Po rozprawie akta sprawy zostały wysłane do prokuratury.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł24 grudnia | Dzień wolny od pracy w Urzędzie Miejskim
Następny artykułRozpędzone biało-zielone powalczą z NTSK