A A+ A++

Głośne słowa ambasadora Niemiec w Polsce Thomasa Baggera, cytowane przez brytyjski dziennik ekonomiczny „Financial Times”, rzeczywiście zasługują na uwagę. Dotykają bowiem one istoty sporów polsko-niemieckich, narastających od parunastu już lat, a ze szczególną intensywnością od chwili przejęcia władzy w Polsce przez obóz niepodległościowy.

Ambasador stwierdza:

W naszych relacjach jest pewna asymetria, ponieważ dla każdego Polaka, Niemcy są głównym punktem odniesienia, podczas gdy dla większości Niemców, Polska jest jednym z wielu sąsiadów. Polaków ta asymetria uwagi oburza, i z pewnością nie postrzegają się oni jako mały naród.

CZYTAJ: Co ambasador Bagger mówi o nas w zagranicznej prasie? „Dla każdego Polaka, Niemcy są głównym punktem odniesienia”

Jest w tych słowach spora dawka protekcjonalności, ale można też powiedzieć, że ambasador trafił w sedno. Tak, Niemcy postrzegają nas jako jedno z wielu małych państw we wschodniej i południowej części kontynentu, które z radością, za parę groszy i święty spokój oraz parę pochwał w takiej czy innej „Zeitung”, wpisują się w koncepcję zdominowanej przez Berlin Europy. I jest to związane zarówno z poczuciem słabości, brakiem alternatywy, ale także i z samopostrzeganiem swojego losu, swojego przeznaczenia. Większość owych niewielkich państw – ambasador raczej nie ma na myśli zachodnich sąsiadów Niemiec – rzeczywiście przez stulecia, czasem tysiąclecia, było częścią czegoś większego, i miało status prowincji imperium, takiego lub innego. Dziś podświadomie znów godzą się na podobny los, dobrze się w nim czują.

Polacy (i w pewnej mierze Węgrzy) są w innej sytuacji. Dla nas naturalnym stanem, do którego dążymy, jest status silnego państwa europejskiego, liczącego się w dużej grze. Zabory nie zabiły w nas tego „punktu zero”, nie sprawiły, że porzuciliśmy dążenie do podmiotowości. Status faktycznego landu z własnym herbem i hymnem po prostu nam nie pasuje. Ale to także fakt obiektywny: z naszym obszarem, ludnością, potencjałem gospodarczym i długą tradycją własnej kultury i państwowości, nie da się nas wpisać w scenariusz „Mitteleuropy”. Na pewno nie bez długiego okresu bolesnej redukcji potencjału, co próbowała zrobić Platforma w trakcie swoich rządów, i co, w pewien sposób, wybuchło jej w rękach, i co do dziś ciąży na jej szansach odzyskania władzy.

W istocie najciekawsze jest zaskoczenie ambasadora faktem, że Polacy „z pewnością nie postrzegają się jako mały naród”. Po doświadczonym dyplomacie można spodziewać się więcej. Ale to cenne świadectwo, wiele mówiące o poglądach, zarówno niemieckich elit politycznych, jak i niemieckiego MSZ w szczególności. Można powiedzieć, że ciągłość spojrzenia, sięgająca czasów Bismarcka, jest wręcz przerażająca.

Obecne napięcia polsko-niemieckie trzeba widzieć w tym właśnie kontekście. Polska ma prawo, i także obowiązek, zabiegać o należne nam miejsce w Europie, o status jednego z narodów-gospodarzy Unii Europejskiej. To konieczne dla naszego bezpieczeństwa, dla naszych szans rozwojowych. Nie robimy niczego, czego nie powinno robić państwo o naszym położeniu, potencjale, historii. To Niemcy mają problem, upierając się, by wpisać nas w przebrzmiałą, i niemożliwą do zrealizowania bez krwi i łez koncepcję „Wielkich Niemiec i ich małych, licznych sąsiadów o nazwach trudnych do zapamiętania”.

Napięcia będą trwały, dopóki Niemcy nie zrozumieją, że my proponowanego nam przez Berlin statusu zaakceptować nie możemy. Mamy prawo wejść do pokoju, w którym zapadają decyzję. Mamy prawo do poszanowania naszych interesów, do samodzielnego rozwoju, do samodzielnej polityki zagranicznej. Prowadzimy działania, które Europie dobrze służą, bo czynią podmiotowym cały wielki region między trzema morzami. Sytuacja, w której tak duże terytorium, o tak bogatym dziedzictwie, sprowadzone zostaje do statusu politycznej i gospodarczej pół-kolonii, jest przecież nienaturalna, chora, szkodliwa. Ale nasza polityka służy także całej Europie; tylko my jesteśmy przecież w stanie zbudować tamę rosyjskiemu imperializmowi – z racji potencjału, wiedzy, doświadczenia, gotowości do łożenia na obronność. Niemcy, może podświadomie, także w związku z traumą II wojny światowej, takiej tamy nie postawią. Gdy zrozumieją, że zwycięska Rosja i im nałożyłaby kaganiec, będzie za późno.

Do tego wszystkiego mamy prawo, i krok po kroku wyrąbujemy sobie odpowiednią przestrzeń polityczną. Z szacunkiem do sąsiadów, ale i z pewną świadomością, że bez odrobiny dobrze rozumianej pewności siebie się nie obędzie. Wypowiedź ambasadora Niemiec potwierdza przecież naszą intuicję: pozostawienie spraw swojemu biegowi prowadzi Niemcy do przyjęcia postawy najpierw patrona, a później feudalnego pana całego regionu. To swego rodzaju instynkt, z którego Berlin powinien zdać sobie sprawę, jeżeli rzeczywiście – jak przekonuje – przepracował swoją historię.

Granica polsko-niemiecka, relacje polsko-niemieckie, są dziś przestrzenią najbardziej intensywnego iskrzenia w całej Europie. Nie jest to winą Polski. To Berlin zdaje się sądzić, że jest w stanie utrzymać nienaturalną asymetrię z początku lat 90., gdy Polska była wyjątkowo biedna, zagubiona, naiwna, a Niemcy wyjątkowo bogate.

Byłoby dobrze, gdyby przesłanie ambasadora Baggera przebiło się w Berlinie. Słusznie dostrzegł on istotę problemu w niemieckiej ignorancji. Polska nie jest „jednym z wielu sąsiadów” Niemiec. Polska jest, będzie, państwem, które współdecyduje o losach Europy. Państwem, które „złapie moc”. Już sam fakt, że obecny rząd wytrzymał taki poziom otwartego zderzenia z Berlinem, że wytrzymał sankcje nałożone przez Brukselę i zachował szanse na trzecią kadencję, potwierdza, że nie są to puste słowa.

Polska jeszcze nie raz zaskoczy swojego wielkiego sąsiada. Sąsiada, który bardzo wiele w sobie zmienił, ale jednocześnie w wielu sprawach myśli zdumiewająco archaicznie.

CZYTAJ: Politico: Niemcy muszą poważnie traktować Polaków w sprawie reparacji. Moralnie wciąż mają dług do spłacenia

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowiat Giżycko: Powodzenia na maturze!
Następny artykułHistoryczny skansen na wyciągnięcie ręki