A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Całkiem pasjonujący bój o awans do półfinału stoczyli siatkarze z Zawiercia oraz Olsztyna. Wszystko rozstrzygnęło się w 5. meczu, w nim także nie brakowało emocji, ale ostatecznie w strefie medalowej zameldowała się Aluron CMC Warta Zawiercie. –  W tym spotkaniu właśnie te szczegóły, te pliki, które zawiercianie podbili podbili i skończyli, dały im awans do półfinału. Czapki z głów dla drużyny z Zawiercia, bo na ich terenie naprawdę ciężko jest wygrać – mówił po porażce przyjmujący akademików z Olsztyna, Bartłomiej Lipiński.

Po dwóch pierwszych spotkaniach tej ćwierćfinałowej pary wydawało się, że zespół z Zawiercia będzie w stanie dość szybko awansować do półfinału PlusLigi. W meczach w Iławie triumfowali jednak olsztynianie i wszystko miało rozstrzygnąć się w 5. pojedynku. – W tych dwóch pierwszych meczach w Zawierciu nie graliśmy tak, jakbyśmy chcieli, tak jak kibice od tego tego od nas oczekiwali. Wiedzieliśmy, że jesteśmy mocni na swoim terenie i wracając do naszej hali, liczyliśmy na to że jedno, może dwa spotkania wygramy. Tak się stało – przyznał Bartłomiej Lipiński. Emocji nie zabrakło także w tym decydującym starciu, każdy z czterech setów kończył się zaledwie dwupunktową różnicą. – W tym piątym meczu spodziewaliśmy się ciężkiego boju i właśnie taki on był. To był naprawdę ciężki mecz, raz my byliśmy na prowadzeniu, raz na tym prowadzenia był zespół z Zawiercia. Raz my mieliśmy serię w polu zagrywki, raz była ona po stronie rywali. Zostawiliśmy tutaj 20% tego, co mamy, ale takie już niestety jest życie sportowca, ktoś musi wygrać, ktoś musi przegrać – mówił przyjmujący ekipy z Olsztyna.


Indykpol AZS Olsztyn miał szansę, aby w Zawierciu doprowadzić do tie-breaka, ale gościom z rąk wymknęła się końcówka czwartej odsłony. – W takich meczach o dużą stawkę decydują jedna dwie, może trzy pliki. W tym spotkaniu właśnie te szczegóły, te piłki, które zawiercianie podbili  i skończyli, dały im awans do półfinału – podsumował Lipiński, który nie ukrywał, że na terenie rywala gra się bardzo trudno. – Czapki z głów dla drużyny z Zawiercia, bo na ich terenie naprawdę ciężko jest wygrać. Wydaje mi się, że tylko my w sezonie zasadniczym wygraliśmy tutaj w Zawierciu i jest to duży atut tego zespołu, bez względu na to, jaka drużyna by tu nie przyjechała, może mieć problemy – potwierdził Bartłomiej Lipiński. Po porażce w ćwierćfinale jego drużynie pozostaje jedynie walka o 7. miejsce na koniec PlusLigi. W niej zmierzą się z PSG Stalą Nysa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomorscy terytorialsi złożą przysięgę w Człuchowie
Następny artykułWakacje w Chorwacji – 5 powodów, dla których warto odwiedzić ten rajski kraj