A A+ A++

17 lutego Rada Ministrów Białorusi opublikowała uchwałę o zmianie uchwały o transporcie samochodowym, w której Białoruś zakazała wjazdu do siebie zarejestrowanych w Polsce ciężarówek przez granice innych państw. 

Tłumaczy ruch chęcią „równego obciążenia przejść granicznych”. – Reakcja Białorusi na działania naszego rządu zmierzające do ograniczenia ruchu na przejściach granicznych z tym krajem jest dla nas pewnym zaskoczeniem, choć należało się spodziewać również i takich decyzji – przyznaje prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. Dodaje, że polscy przewoźnicy w niewielkim zakresie jeździli do Białorusi przez Litwę i Łotwę. 

Czytaj więcej

Przewoźnik z Siedlec Karol Rychlik uważa, że ograniczenie miejsc wjazdu na Białoruś może być utrudnieniem dla tych przewoźników, którzy już zaplanowali sobie podróż. – W Koroszczynie trzeba czekać na przejazd granicy 8 godzin, więc mogli wybrać północną trasę i dla nich na pewno będą to utrudnienia. Na szczęście o tej porze roku ładunków jest mało. Problem zacznie się, gdy potoki towarowe wzrosną, a z nimi kolejki – obawia się Rychlik. 

Buczek podkreśla, że toczy się walka o rynek dalekowschodni. – Nie chcemy oddać przewoźnikom rosyjskim czy białoruskim kontraktów w przewozach na Daleki Wschód, w których się wyspecjalizowaliśmy – tłumaczy prezes ZMPD.

Na polsko-białoruskiej granicy funkcjonuje tylko przejście Koroszczyn-Kozłowicze (1200 odprawianych ciężarówek na dobę). Na litewsko-białoruskiej funkcjonują przejścia: Kamiennyj Łog (600 ciężarówek na dobę), Priwałka (230 na dobę) i Bieniakonie (do 250 ciężarówek na dobę), Kotłowka (250 na dobę). 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułКоноплянка отличился результативным пасом в победном матче “Краковии”
Następny artykułZapaliły się materiały zgromadzone przy piecu